Zamknij

Ziemia wałecka w XIX-wiecznych dokumentach

10:05, 08.06.2018 P.K Aktualizacja: 11:10, 08.06.2018

Informacji o miejscowościach ziemi wałeckiej w XIX w. dostarcza m.in. „dziennik” Konarskiego. Szymon Konarski urodził się 5 marca 1808 r. w rodzinnym majątku w Dobkiszkach w pow. kalwaryjskim. W 1817 r. rozpoczął naukę w szkole podwydziałowej w Sejnach, w 1821 r. przeszedł do szkoły wojewódzkiej w Łomży. Nauczył się języka francuskiego, niemieckiego, angielskiego i rosyjskiego. W 1825 r. wstąpił jako ochotnik do 1. pułku strzelców pieszych armii Królestwa Polskiego, dowodzonego przez płk. Piotra Szembeka. W 1827 r. został podoficerem, dwa lata później wszedł do 6 kompanii strzeleckiej tegoż pułku, z którym stacjonował w Warszawie i Sochaczewie. Podczas powstania listopadowego awansował na podporucznika. Uczestniczył m.in. w bitwie pod Okuniewem. W lipcu 1831 r. wraz z korpusem Chłapowskiego przekroczył granicę pruską w pobliżu Kłajpedy. Wkrótce został internowany w Prusach Wschodnich w Aschen, następnie w Domnau. W marcu 1832 r. przybył wraz z transportem emigrantów do Besancon. Miejscowość ta stała się pierwszym etapem jego emigracyjnej działalności. Rozdział II „dziennika” Konarskiego przedstawia okres internowania w Prusach Wschodnich (14 VII 1831 – 5 I 1832), z kolei interesujący nas rozdział III obejmuje wyjazd do Francji i pobyt w Besancon (6 I 1832 – 3 II 1833).

W styczniu 1832 r. Konarski przebywał na terenie powiatu wałeckiego. Cyt. fragment z zachowaniem oryginalnej pisowni: „(...) Przyjechaliśmy na noc do miasteczka, długie, szerokie ulice, domy zaś pruskim murem [zabudowane], po większej części jednopiętrowe, mającego, Jastrów (…). Dotąd rozumiałem, że gdzie tylko stali na kwaterach Polacy, tam kobity są życzliwe im, lecz można powiedzieć, że wszędzie rodzaj żeński sprzyja nam i duszą i ciałem, i jeżeli nie z innych względów, to z tego miasto Jastrów będzie z nas każdemu pamiętnym. Szczególnie kwatera Cieszkowskiego, któren po mnie na resursę naszą wieczorną zwykłą przybiegł, nie mogąc sam zadowolnić chęci gosposi i jej służących, która uśpiwszy starego męża, oddała przy pomocy naszych kolegów hołd Priapowi. Ja jednak nie pomagałem. (…) Wilgotne powietrze niewiele przyjemności nam dodawało w naszej podróży. Hardość Niemca furmana zaraz z miejsca zepsuła mi humor. Dobrze, że oficer pruski nadszedł, bobym kopnął, a tak się skończyło, że on go landratem etc. nastraszył, po czym się stał bardzo pokornym. Na pół drogi ogromna góra po obu stronach skopana i ładne schodki, po obu stronach altanki, oraz winnica nowo założona przyjemny widok sprawiała. Posthalter mieszka tam jak w raju, miejsce nazywa się Schönthal. Przyjechaliśmy do dość nędznego, pruskim murem zabudowanego miasteczka, jeden kościół (z oficjałem) mającego, Deutsch-Krone. (…) Wieczorem u Humnickiego na bilarze pod strzechą stojącym u Żyda, bo tam on kwaterę miał, grałem w wista.(…) Dostaliśmy porządną bryczkę, którą zwykłą bandą, prócz Grossa, któren się od nas odłączył, dojechaliśmy na spoczynek do Ruschendorf, wsi, gdzie poczta porządna, karczma z gospodynią Polką. Tu z naszą od Królewca szose łączy się szose z Bromberga i Torunia. Odtąd szose jest daleko porządniejsze, owocowe drzewa są słomą na zimę obwinięte, topole włoskie mają gałązki majowe. Przyjechaliśmy do miasta Schloppe, porządnie wyglądającego. Na środku rynku bożnica żydowska. Ja z Bronickim i Jahołkowskim stanęliśmy u kowala, gdzie ładna córka Mina, z którą właśnie bawiłem się, kiedy Truszyński zawiadomił o dwóch wysiadkach itd. Poszedłem, gdzie one graty i gdzie pełno kolegów było. Znalazłem Kady z Teresją, z Czech rodem, dosyć przyjemne i grzeczne bardzo. W pewnym projekcie sprowadziliśmy je do kwatery Roszkiewicza. Co za sposoby były tam używane do pozbycia się przeszkód w aptekarzu oraz Czechu, ojcu Kady, trudno opisać, lecz nie zapomnę tego mimicznego wesela i różnych stąd śmieszności. O dwunastej w nocy spać poszliśmy. Pokazało się, że Schloppe sławne jest z tego, że dobrze zdzierają Polaków, bo po kilka talarów musieli płacić za nocleg, od 3-4. Przyjechaliśmy do miasta Woldenberg (...)”.

Zachował się również opis miast powiatu wałeckiego z 1841 r. Jest on na tyle interesujący, iż przytaczamy go niemal w całości: „(…) Wałcz (Deutsch Crone) między jeziorem Kronskiem albo Rudawskiem jeziorem Arnis albo Zamkowem, wzgórkami z jednej strony otoczone miasto, ma domów 300. mieszkańców 2973. pomiędzy niemi do 500 żydów. Kościołów katolickich dwa, ewangelicki jeden i synagogę. Dawne Koleggium XX. Jezuitów dziś na Progimnazium zamienione. Tu się odbywa sąd Ziemsko-miejski, urząd Landrata powiatowego. Jest oprócz tego, Superintendetura, Fizykat, Kassa powiatowa, Urząd poborowy i pocztowy i Powiatowa sądowa kommissja (Kreis-justiz-comission). Mieszkańcy zatrudniają się sukiennictwem, browarnictwem i gorzelnictwem, tudzież rybołówstwem. Miasto to za dawnych polskich czasów było stołecznem, obszernego powiatu Wałeckiego. Sławny poeta niemiecki Kleist był uczniem tutejszej szkoły. Miasto należy do rządu. Dzieli się na stare i nowe. Pierwsze założone było w 1303 za panowania króla Wacława. Drugie w 1658. za rządów Jana Kazimierza. W ostatnich latach miasto uległo wielkim pożarom, a mianowicie w 1824, 1825 i 1827 r. W obu jeziorach miasta pojawiają się minogi. Stacja pocztowa tutejsza odwozi podróżnych do Frydlancika, traktem głównym do Ruszony i Jastrowa; gościńcem bitym Królewieckim do Trzcianki i do Piły. Miasto należy do klassy trzeciej podatku procederowego. Odległość od Poznania mil 17. od Warszawy 49. (…) Jastrow nad rzeczką Wucką do Kudowy płynącą położone ma domów 260. mieszkańców 3114. Kościół katolicki, ewangelicki i synagogę. Obywatele miasta zatrudniają się handlem bydła i koni; oprócz tego wyrabiają sukna. Przemysł ten ostatni od założenia w 1784 farbierni, znacznie się podniósł. Jest tu także wiele kowalów narzędzia rolnicze wyrabiających. Podniesienie osady Jastrowa do rzędu miast nastąpiło w 1603 za panowania Zygmunta III. Aż do końca XVII wieku, miasto to posiadało znaczne winnice, które z powodu klęsk wojny Szwedzkiej istnieć przestały. Miasto należy do rządu. Jest tu Sąd miejski, główny urząd poborowy i Inkwizytoriat. Stacja tutejsza pocztowa, pograniczna dawnego województwa Poznańskiego odwozi do Wałcza, Czaplinka, Landeku, Złotowa i Piły. Miasto należy do klasy III, podatku procederowego. Odległość od Poznania mil 16. od Warszawy 49. (…) Frydlancik (Märkisch Friedland) miasto ma na samej granicy Brandenburskiej i Pomorskiej położone ma domów 213. mieszkańców 2180. w tej liczbie 730 Żydów. Kościół katolicki, ewangelicki, synagogę i zamek. Miasto należy do Blankenburga, leży wśród urodzajnej i w zboże obfitującej okolicy. Jest tu Sąd powiatowy i urząd pocztowy. Stacja konna tutejsza odwozi do Tuczna, Wałcza, Jastrowa, do Callies w Brandenburskiem i Falkenburga w Pomorskiem. Miasto należy do klassy trzeciej podatku procederowego. Odległość od Poznania mil 21. od Warszawy mil 54. (…) Człopa (Schloppe) miasto położone nad obszernym stawem, ma domów 194, mieszkańców 1604. Kościół katolicki i kaplicę, kościół ewangelicki i synagogę. Jest tu sąd Ziemsko-miejski, urząd Leśny, a w bliskości Papiernia. Stacya pocztowa tutejsza odwozi do Tuczna, Ruszony, Wielenia i Trzcianki. Miasto należy do rządu. Odległość od Poznania mil 15. od Warszawy mil 54 1,2. (…) Tuczno (Tütz) między trzema jeziorami położone miasto w wąskiej dolinie ma domów 152. mieszkańców 1.046. Kościół katolicki, ewangelicki, synagogę i zamek. Założone zostało w 1333 za panowania Kazimierza Wielkiego, lecz nie pod jego rządem, przez familią Wedlów (von Wedel) – bo powiat Wałecki naówczas do województwa Poznańskiego nie należał. Są tu sukiennicy. Miasto ma sąd miejski. Stacja tutejsza odwozi do Frydlancika, Wałcza i Człopy. Odległość od Poznania mil 16 1,2. od Warszawy 53 (…)”.

Zdaniem Adolfa Sperling’a, w omawianym okresie wałecki ratusz przypominał swoim wyglądem stodołę niż budynek siedziby władz miejskich. Burmistrz Deutsch Krone odnotował: „W 1841 r. ratusz stał się ofiarą pożaru i w związku z tym radni mieli znów okazję, aby ratusz unowocześnić. Przede wszystkim, aby powiększyć rynek miejski zrezygnowano z budowy ratusza na tym samym miejscu. Jako plac bardziej dogodny wybrano róg ulicy ówczesnej Królewskiej. Front budynku wybudowano z kamienia po spalonym, starym ratuszu. Dach pokryto dachówką. Długość budynku przy ulicy Królewskiej wynosiła 16,75 m, przy rynku jednak 12 m. Ratusz był pomalowany na zielony kolor. Abstrahując od tego, że pomieszczenia biurowe były po prostu za małe, to stan techniczny budynku pozostawiał wiele do życzenia. Powstała rysa i pęknięcie na frontowej ścianie groziła zawaleniem się budynku. W roku 1888 podjęto zatem decyzję o rozbiórce ratusza i wybudowaniu nowego. (…) 25 listopada 1891 r. nastąpiło poświęcenie ratusza i nowej sali posiedzeń”.

 

dr Przemysław Bartosik

 

Magazyn Wałcz i ModnyMagazyn.pl

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

online viagraonline viagra

0 0

buy viagra online online viagra buy viagra http://canadianpharmacynda.com/ 18:34, 29.10.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%