Kącik Zwierzoluba - Chłopaki do wzięcia

Jak już informowaliśmy, podpisaliśmy umowę z Urzędem Miasta w sprawie postępowania w przypadku odłowienia psów porzuconych, bezpańskich, na terenie gminy miejskiej. Ostatnio musieliśmy skorzystać z jej zapisów dwukrotnie. 

W ciągu trzech dni odebraliśmy od dr wet. J. Dołowego dwa kundelki, które dzięki nowym procedurom, nie trafiły do schroniska, tylko do domów zastępczych, w których przebywać będą do dnia znalezienia im nowych właścicieli. W tym czasie są odrobaczane, odpchlane, szczepione, chipowane, zakładane są im książeczki. 

Pierwszy z nich to Szogun, vel Szoguś. Chłopak przebywa u naszej niezastąpionej Joanny Stanisławczyk. To mały, czarno-biały, około 7-kilogramowy, wesoły kundelek, który z dnia na dzień robi wielkie postępy. Bardzo lubi dzieci, nie wykazuje agresji wobec innych zwierząt, nawet kotów. Lubi spacery, kopanie dziur, pomału przekonuje się do kąpieli w jeziorze. Wszędzie go pełno. Na spacery reaguje radosnym poszczekiwaniem, po czym zabiera swoją smycz i schodzi z nią w pysku ze schodów. Z tego co nam wiadomo, już skradł dwa serca, i być może niedługo trafi do domu stałego.

Drugi, biszkoptowy, około 6-kilogramowy kawaler to Dogo, vel Doguś. Chłopak trafił do Anny Biesiady, która dom zastępczy zaofiarowała pierwszy raz, choć mamy nadzieję, że nie ostatni, mimo że jest właścicielką rocznej suczki Luny, i dwóch kocurów - Łatka i Kajtka. Zapytana, skąd ta decyzja, odpowiedziała, że według niej, żaden zwierzak nie powinien trafiać do schroniska. O Dogo mówi, iż jest cudownym, pełnym pozytywnej energii pieskiem. Uwielbia być tulony i głaskany. Dogaduje się z innymi domownikami. Jest posłuszny. Już po pierwszym poście o odebraniu psa przez stowarzyszenie od weterynarza, dostaliśmy cztery wiadomości dotyczące adopcji kawalera. Ten to ma szczęście! Oczywiście dalsze losy obu psów opiszemy w kolejnych relacjach.

Pytacie jaki jest dalszy los Marzenki. Minęło kilka tygodni, od kiedy uciekła, ale jej właścicielka nie traci nadziei tym bardziej, że ostatnio pojawiła się informacja, że kotka przebywa na Dolnym Mieście w okolicach bloku nr 7, i jest duże prawdopodobieństwo, że to naprawdę ona! Wierzymy w happy end!

1 września, mimo ogromnego upału, niektórzy odwiedzili nasze stoisko na wałeckim targu różności i zakupili oferowane przez nas fanty, w wyniku czego zebraliśmy 304 złote, za które kupimy, zgodnie z obietnicą, trzy małe budki dla wałeckich kotów bezdomniaków. Może jakieś propozycje na ich lokalizację? Piszcie na naszej stronie https://www.facebook.com/razemdlazwierzat/ Pomóżcie nam pomagać, bo przecież razem możemy więcej!

Halina Spieczyńska, Razem dla Zwierząt