Hara odwołany. Co dalej?

Burmistrz Tuczna Krzysztof Hara został w referendum z woli mieszkańców odwołany ze swojej funkcji. Jednak w Radzie Miasta jego zwolennicy mają większość, więc współpraca z opozycją nadal może być trudna. Inicjatorzy referendum obawiają się, że były już burmistrz będzie nadal rządził, tyle że zza kulis.

Prawo stanowi, że po ogłoszeniu oficjalnych wyników referendum w sprawie odwołania burmistrza przeprowadzonego na wniosek mieszkańców kończy się jego kadencja. W takiej sytuacji prezes rady ministrów wyznacza komisarza, a ta osoba pełnić będzie funkcje burmistrza i zarządzi przedterminowe wybory, o ile nie zostanie wniesiony protest przeciwko ważności referendum. Wówczas termin wyborów zostanie wyznaczony po jego rozstrzygnięciu. Artykuł 28f ust. 1 ustawy z 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym mówi również, że wygaśnięcie mandatu burmistrza przed upływem kadencji jest równoznaczne z odwołaniem jego zastępcy i wypowiedzeniem mu umowy o pracę z zachowaniem stosownego okresu wypowiedzenia.

Osoba wyznaczona przez premiera nie jest burmistrzem, ale przysługują jej wszystkie jego kompetencje. Jej wyznaczenie wynika z konieczności zapewnienia ciągłości funkcjonowania organów administracji publicznej. Komisarz pełni swoją funkcję do czasu złożenia ślubowania przez nowo wybranego burmistrza.

Termin nowych wyborów nie jest znany, lecz odwołany burmistrz może w nich wystartować (Krzysztof Hara wiele razy deklarował, że w razie porażki w referendum to zrobi) i jeżeli uzyska odpowiednie poparcie, powróci na stanowisko.

Osoby z komitetu referendalnego wykonały tytaniczną pracę, aby doprowadzić nie tylko do zorganizowania plebiscytu, lecz także, aby przekonać mieszkańców miasta i gminy do pójścia do urn. Osoby popierające K. Harę nawoływały do bojkotu referendum, zwracały uwagę m.in. na to, że z uwagi na sytuację epidemiologiczną może być to niebezpieczne. Gdyby frekwencja była niska, referendum byłoby nieważne. Mieszkańcy jednak zdecydowali się wziąć udział w głosowaniu i próg referendalny (1257 głosów) został przekroczony. 1332 mieszkańców głosowało na za odwołaniem, 47 przeciwko. W referendum wzięło udział 1387 osób. Wyniki prezentowały się następująco:

Szkoła Podstawowa w Tucznie 301 głosów na tak, 6 na nie. 

Świetlica wiejska w Marcinkowicach 371 tak, 11 nie. 

Świetlica wiejska w Rzeczycy 158 tak, 6 nie. 

Świetlica wiejska w Zdbowie 96 tak, 7 nie. 

Świetlica wiejska w Miłogoszczy - 132 tak, 2 nie. 

Gminny Ośrodek Kultury w Tucznie 274 tak, 15 nie. 

Burmistrz został odwołany, lecz w Radzie Miasta jego zwolennicy nadal są w większości, więc opozycja nie może czuć się zbyt pewnie.

- Myślę, że po tak spektakularnej porażce Krzysztof Hara nie zdecyduje się na ponowne kandydowanie - uważa radny RM, jeden z inicjatorów referendum, Marek Gajzler. - Choć będę tego pewny, jak zobaczę oficjalną i zamkniętą listę kandydatów. Pomimo odwołania burmistrza sytuacja nadal jest trudna. W Radzie Miasta w większości zasiadają jego zwolennicy i dalsza współpraca może okazać się niemożliwa. Pierwszym naszym wnioskiem na kolejnej sesji będzie projekt uchwały o likwidacji Gminnego Ośrodka Kultury. Chodzi o oszczędności rzędu pół miliona złotych. Jednak likwidacja placówki pozbawi pracy przewodniczącego RM, córkę zastępcy oraz nowego radnego z Marcinkowic. Więc Rada może być przeciwna takiej uchwale, choć referendum pokazało, że mieszkańcy gminy nie zgadzają się z polityką, jaką prowadził były burmistrz i „jego” radni powinni się otrząsnąć. Jeżeli będziemy jednak musieli się z nimi „boksować”, zastanowimy się nad zorganizowaniem referendum w sprawie odwołania całej Rady Miasta. Obecnie musimy ochłonąć po referendum i skupić się na bieżących sprawach dotyczących gminy i jej mieszkańców. Poczekamy na komisarza, przedstawimy mu sytuację w gminie i zaproponujemy daleko idącą pomoc i współpracę. Ponadto musimy zweryfikować budżet, a to wymaga pracy.

Chcieliśmy poprosić o opinię i poznać dalsze plany Krzysztofa Hary, lecz były burmistrz po odebraniu telefonu wypowiedział tylko jedno zdanie: „nie udzielam wywiadu” i się rozłączył.

Jak się dowiedzieliśmy, w nowych wyborach będą chcieli wystartować Dariusz Kityński i Krzysztof Mikołajczyk. Obaj potwierdzili start w elekcji.

- Burmistrza Harę zgubiła pycha, arogancja i brak szacunku dla ludzi - skomentował wynik referendum Krzysztof Mikołajczyk. - Chował się za spódnicą swojej matki i wykorzystywał urząd do własnych celów. Co do wyborów na burmistrza, deklaruję, że w nich wystartuję. Wiele osób popiera moją kandydaturę, a część z nich uzależniała pójście na referendum od mojego zobowiązania, że stanę do wyborów na burmistrza.  

- Mówiłem już o tym wielokrotnie i podtrzymuję swoje stanowisko - zamierzam wziąć udział w wyborach - poinformował D. Kityński. 

***

Jak czytamy w jednej z ulotek autorstwa inicjatorów referendum K. Harze zarzucano brak dialogu społecznego i lekceważenie mieszkańców, działania na szkodę edukacji (chęć likwidacji SP w Marcinkowicach, oszczędności w placówkach zagrażające bezpieczeństwu dzieci, łamanie procedur w trakcie obrad Rady Miejskiej (wpływanie na przebieg obrad), kumoterstwo i protekcjonalizm, utrudnianie dostępu do informacji publicznej, brak rzetelnych informacji na temat finansów gminy, brak inwestycji prorozwojowych, zaniechanie współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz wydawanie publicznych pieniędzy na imprezy i przedsięwzięcia promujące osobę burmistrza pod pozorem działań kulturalnych i informacyjnych, przeznaczanie ponad pół miliona rocznie na GOK, który nie prowadzi prawie żadnych zajęć edukacyjnych, kulturalnych i integracyjnych.