Piłkarze wałeckiego Orła w kolejnym meczu rundy wiosennej polegli w Dygowie i jest to ich druga wiosenna porażka. Wałczanie na gwałt potrzebują punktów, ponieważ coraz bardziej zbliżają się do strefy spadkowej, a przy najbardziej pesymistycznym wariancie z IV ligi może spaść aż 7 zespołów.
Rasel Dygowo - Orzeł Wałcz 4:1 (2:0)
Orzeł: Odolczyk – Michalik, Wesołowski, Hermanowicz, Dybaczewski – Stolarski (Bieńko), Popiołek, Ricco, Cerazy – Suślik, Wegner (Grat).
Bramka: Orzeł – Hermanowicz.
Ponieważ prezes Orła Dariusz Baran nie był na meczu w Dygowie, a szkoleniowiec wałeckiego zespołu Marcin Łyjak tradycyjnie nie odbiera telefonów i nie oddzwania więc nie mogliśmy poznać opinii obu panów na grę Orła w tym meczu.
Oddajmy więc głos prezesowi zespołu Rasel Dygowo.
- Tylko przez pierwszy kwadrans gra była wyrównana - relacjonuje Andrzej Wojciechowski. - Pierwszą bramkę zdobyliśmy w 22. minucie po szybkiej, oskrzydlającej akcji, ostrym dośrodkowaniu i strzale z woleja. Po jej strzeleniu mieliśmy już zdecydowaną przewagę, co udokumentowaliśmy wykorzystując rzut karny w 44. minucie, po zagraniu ręką jednego z obrońców Orła. W pierwszej połowie goście ani razu nie stworzyli dogodnej sytuacji do zdobycia gola, natomiast w drugiej odsłonie całkowicie kontrolowaliśmy przebieg gry. Ciągle mieliśmy przewagę, choć pomimo kilku dogodnych sytuacji nie mogliśmy jej wykorzystać. Dopiero w 84. minucie szybka akcja po skrzydle, dokładne podanie i nasz zawodnik wyszedł na samotnego bramkarza Orła, pewnie trafiając do siatki. Później trochę zwolniliśmy i goście stworzyli dwie, trzy sytuacje i po dośrodkowaniu Hermanowicz w 88. minucie strzałem głową zdobył gola. Nasza odpowiedź była natychmiastowa, a w już doliczonym czasie gry ustaliliśmy wynik meczu. Oceniając zespół Orła muszę stwierdzić, że prezentował się bardzo słabo. Słabe boki, na których - pomimo młodego wieku - grają zawodnicy ze sporymi brzuszkami i przez to są bardzo wolni. Wykorzystaliśmy więc szybkie skrzydła. Z taką grą zawodnikom będzie ciężko utrzymać się w lidze. Przecież spadek do niższej klasy rozgrywek może czekać aż 7 zespołów. Z automatu spadają cztery ostanie drużyny oraz dodatkowo tyle ekip ile spadnie z III ligi. A tam na pewno spadnie Chemik Police, a Flota Świnoujście i Gwardia Koszalin znajdują się w strefie spadkowej. Ten sezon jest bardzo ciężki i nie ukrywam, że aby znaleźć się w bezpiecznej strefie w tabeli, dokonaliśmy wielu wzmocnień. Ponadto z powodu pandemii nie wiadomo czy sezon zostanie dograny do końca. Przecież może zostać zakończony w każdej chwili, a wtedy tabele zostaną w takim kształcie i spadnie 7 drużyn. Od początku więc nie można sobie pozwolić na taryfę ulgową i każdy punkt jest na wagę złota.
piotr
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz