Zamknij

Powroty

10:33, 14.05.2020 P.K Aktualizacja: 10:34, 14.05.2020
Skomentuj

Sporo emocji w ostatnim czasie wywołało zwolnienie wieloletniego pracownika wałeckiej biblioteki Krystyny Kalwasińskiej. Zachodzę w głowę, jak dyrektorowi Maciejowi Łukaszewiczowi przeszła przez gardło rozmowa z pracownikiem i snucie planów dotyczących ponownego otwarcia biblioteki w sytuacji, gdy ten wie, że za chwilę tego pracownika zwolni. Nie wiem czy dałabym radę tak z partyzanta i bez ostrzeżenia wbijać się komuś na chatę, żeby mu wręczyć wypowiedzenie. Chociaż z drugiej strony, skoro pracownik nazywa swojego przełożonego fircykiem, też nie świadczy to o tym pracowniku najlepiej. Ale ja nie o tym chciałam.

Rozbawiło mnie święte oburzenie ludzi związanych z poprzednią ekipą, kiedy K. Kalwasińska została zwolniona. Sięgnęłam do wywiadu, który w 2015 roku przeprowadził nasz dziennikarz z byłą już wtedy dyrektorką WCK Małgorzatą Laskowską-Iwanowicz. Niech zamiast mnie przemówi sama M. Laskowska-Iwanowicz, która mówiła wtedy: „Rano pojawiła się zastępca burmistrza. Ucieszyłam się, że ją widzę, bo dzień wcześniej nie mogłam się do niej dodzwonić, a do ustalenia były jeszcze pewne sprawy (…). Wręczam jej zaproszenia przez nas przygotowane, a pani oświadcza, że nie będziemy na ten temat rozmawiać, bo przyszła mi wręczyć odwołanie. Nie docierało do mnie, co się dzieje i zapytałam dla pewności, czy dobrze usłyszałam „odwołanie”. Odpowiedź była twierdząca i poproszono mnie o pokwitowanie tego pisma. Patrzyłam na tę kartkę i nie wiedziałam z nerwów co czytam. Zabrano mi też służbowego laptopa i zaczęłam się pakować, by opuścić stanowisko. (…) Powody (odwołania - dop. aut.) są nieprawdziwe. Są bardzo ogólnikowe, niektórych nie rozumiem (…)”. I tak dalej, i tak dalej.

Jak nazwać kogoś, kto nasyła swojego zastępcę, żeby bez ostrzeżenia odwołał dyrektora i zabrał mu laptop i kto po kilku latach ocenia negatywnie kogoś, kto zrobił dokładnie to samo tyle że osobiście? Jak nazwać kogoś, kto żałuje pani Krystyny, gani jej byłego pracodawcę i mówi, że tak się nie robi, a sam kilka lat wcześniej bez mrugnięcia okiem zwalnia panią Małgorzatę i uważa, że wszystko jest w porządku? Dobrze mówicie. Hipokryta!

Cieszę się, że się w końcu drukujemy. Na razie trochę nieśmiało, bo - podobnie jak w ubiegłym tygodniu - liczba stron jest ograniczona, ale powoli, krok po kroczku, zmierzamy ku normalności. Zrobiliśmy to głównie z myślą o naszych Czytelnikach w nieco starszym wieku, którzy mówili nam, że przez kilka tygodni, kiedy byliśmy zmuszeni wstrzymać druk, brakowało im naszych informacji. W każdy czwartek przychodzili pod redakcję i odchodzili z kwitkiem. Miło było ich znów zobaczyć.

Miło było też widzieć członków naszego zespołu, którzy po kilku tygodniach pracy zdalnej wrócili w końcu do redakcji. A wcale nie musieli, to była ich decyzja. Takie mamy dziwne czasy, że ludzie cieszą się z powrotu do pracy. I ja życzę wszystkim, żeby ta praca była i żeby było do czego wracać. Najlepiej z radością.

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%