materiał partnera
Budownictwo od zawsze pochłaniało ogromne zasoby energii. Najpierw na etapie powstawania konstrukcji oraz używanych do tego materiałów. Następnie zaś w celu ich utrzymania, czyli głównie oświetlenia i ogrzania. Koszty finansowe i środowiskowe są na tyle wysokie, że coraz głośniej i powszechniej mówi się o potrzebie budowania rozsądnie, z poszanowaniem dla zasobów naturalnych, o wprowadzaniu rozwiązań ograniczających zużycie energii, o budownictwie pasywnym.
Niestety, jak wie każdy zainteresowany tematem, ograniczenie kosztów środowiskowych wiąże się zwykle z poniesieniem dodatkowych wydatków. Nowoczesne technologie, które są wymagane dla spełnienia wyśrubowanych wymagań, są po prostu droższe, niż budownictwo tradycyjne. Nawet jednorodzinny dom pasywny będzie odczuwalnie droższy, niż budowany w technologii klasycznej, co dopiero mówić o biurowcach, budynkach użyteczności publicznej, zakładach przemysłowych. Można oczywiście podnosić argument, że nowoczesne technologie budowlane mogą oznaczać też mniejszą emisję gazów cieplarnianych, toksyn, a budynki będą późnej po prostu tańsze w utrzymaniu. Jest to prawda, jednak ponieważ zwrot następuje w dłuższym okresie, to i nie zawsze deweloper będzie przekonany do takiego podejścia. Z drugiej stron jednak widać też wzrost świadomości najemców i nabywców, którzy wielokrotnie są gotowi zapłacić wyższą cenę, bo wpisuje się to w nurt społecznej odpowiedzialności biznesu. Stąd też spotkamy na rynku zarówno sytuacje, gdy liczy się wyłącznie cena, jak i takie, gdy konieczny jest certyfikat BREEAM. Na razie jednak, niestety, ten drugi trend nie jest dominującym.
O ile inwestycja w „lepszy” i „zielony” budynek nie zawsze znajdzie chętnych, o tyle bieżące oszczędzanie energii zaczyna nam już wchodzić w krew. Nie trzeba wiele, by udało się w skali roku zużyć naprawdę odczuwalnie mniej energii, co oczywiście automatycznie przekłada się na niższe rachunki. Jeden z podstawowych sposobów to sprawdzenie, gdzie dochodzi do ucieczki pieniędzy – czyli ciepła. Firma TERMOCENT (https://termocent.com/) wykonująca badanie kamerą termowizyjną Warszawa, może dzięki temu sporządzić swoistą mapę ciepła, obrazującą np. nieszczelności w izolacji cieplnej czy niewłaściwie obrobioną i osadzoną stolarkę okienną. Inwestycja w termoizolację i docieplenie na pewno się zwróci, biorąc pod uwagę ceny energii, które ciągle rosną.
Pomocna jest też zmiana nawyków i np. wyłączanie urządzeń, pozostających bez potrzeby w trybie uśpienia/czuwania czy nawet wyjmowanie z gniazdek nieużywanych ładowarek do telefonów. Takie oszczędności mogą się wydawać groszowe i śmieszne, dopóki nie skumuluje się ich w skali roku. Prosty do wdrożenia jest także system automatycznego gaszenia światła w pomieszczeniach, w których nikt nie przebywa. Coraz częstsze stają się także czujki ruchu, zapalające światło po wejściu do pomieszczenia i gaszące je po jego opuszczeniu. Ich przydatność jest szczególnie duża w budynkach np. użyteczności publicznej, gdzie odwiedzający nie przykładają uwagi do oszczędzania energii. To standardy w budynkach inteligentnych, ale ich implementacja nie stanowi problemu również w każdym innym przypadku. Wymiana samego źródła światła na energooszczędne, czyli np. LEDy, jest już oczywistością, do której przekonują się coraz częściej również osoby indywidualne. Pozostając przy świetle – w dużej cenie jest to naturalne. Budynki nowo projektowane uwzględniają już odpowiednio rozlokowane przeszklenia, pozwalające na dopływ światła słonecznego, a co za tym idzie zmniejszenie zużycia energii na sztuczne doświetlanie pomieszczeń. Bardziej zaawansowane technicznie rozwiązanie to jednoczesne wprowadzenie automatycznych żaluzji, które będą aktywować się w momencie przegrzewania budynku, które powoduje zwiększoną pracę klimatyzacji. Wiele z tych działań przynosi bardzo delikatną korektę kosztów, jednak agregowane mogą już robić wrażenie.
