Wewnętrzne śledztwo w sprawie wycieku do sieci danych ponad 20 tysięcy funkcjonariuszy służb mundurowych wszczęło Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Do sieci trafiły nazwiska, numery telefonów, PESEL-e oraz adresy mailowe.
W sieci znalazł się plik Excela zawierający dane osobowe ponad 20000 funkcjonariuszy publicznych.
W tym gronie znaleźli się policjanci (także z CBŚP), celnicy, pracownicy Służby Ochrony Państwa, Administracji Skarbowej, Straży Granicznej, Straży Pożarnej (także ochotniczej), Inspekcji Transportu Drogowego, Straży Miejskiej, Służby Ochrony Kolei czy Służby Więziennej.
- Zgodnie z obowiązującym w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa protokołem bezpieczeństwa gromadzone dane zostały odpowiednio zabezpieczone niezwłocznie po powzięciu ww. informacji. Analizujemy potencjalne przyczyny zaistniałej sytuacji i zbieramy szczegółowe informacje dot. ewentualnego pobrania plików przez podmioty do tego nieuprawnione - podało w komunikacie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.
Jak podał portal niebezpiecznik.pl "plik z danymi został udostępniony w internecie przez pracownika Rządowego Centrum Bezpieczeństwa w popularnym serwisie do wizualizacji danych ArcGIS".
Niebezpiecznik.pl tłumaczy, że na podstawie budowy pliku i danych wywnioskować można, że jest to lista funkcjonariuszy i pracowników różnych instytucji, których zgłoszono do szczepień.
W rozmowie z o2.pl, gen. dyw. Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej GROM skomentował te wydarzenia.
- Absolutny skandal i dziadostwo. To zagraża bezpieczeństwu ludzi, których dane zostały ujawnione. Dziwię się, że szef RCB jeszcze nie podał się do dymisji - mówi Polko.
Generał ponadto zwrócił uwagę, że "jako państwo Unii Europejskiej i NATO nie powinniśmy sobie pozwalać na takie wpadki".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz