Zamknij

Wymowne milczenie burmistrza

09:29, 13.06.2019 Z. Błaszczyk-Koniecko Aktualizacja: 09:37, 13.06.2019
Skomentuj

W Marcinkowicach (gm. Tuczno) ma powstać bioelektrownia i zakład hodowli sandacza w obiegu zamkniętym. Mieszkańcy protestują i mówią, że nie zostali o tych inwestycjach we właściwym czasie powiadomieni. Smaczku dodaje fakt, że jedną z inwestorek jest mama burmistrza, która - według mieszkańców - jest w tej sprawie jedynie słupem. Burmistrz Krzysztof Hara unika rozmów na ten temat z mieszkańcami.

Inwestorka Zofia Hara nie chce rozmawiać na temat spółki, w której ma 50 udziałów (KRS, stan na 12 czerwca), nie wypowiada się także w temacie planowanej bioelektrowni i zakładu hodowli ryb. Odsyła do syna, który - jak mówi - ma wszelkie pełnomocnictwa i we wszystkim jej pomaga. Niestety syn, burmistrz Tuczna Krzysztof Hara, nie odbiera telefonu, nie odpowiada na SMS-y, w urzędzie również jest dla mnie nieuchwytny. Pozostali członkowie spółki zainteresowanej inwestycją w Marcinkowicach to mieszkańcy Nowego Warpna Zbigniew i Marek Kurdyłowie ((KRS, stan na 12 czerwca). Te nazwiska są powiązane z firmami związanymi z energią odnawialną.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Koszalinie informuje, że „inwestor planuje budowę zakładu hodowli ryb oraz bioelektrowni wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Z uwagi na fakt, że powyżej wskazane obie inwestycje nie zaliczają się do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko, a także do  przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, dla planowanych przedsięwzięć nie jest wymagane uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i tym samym opinii Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie”.

Zapytaliśmy, jakie uciążliwości dla mieszkańców mogą się z tym wiązać.

- Z uwagi na fakt, że nie wymagana była opinia tut. organu i tym samym nie przeprowadzono postępowania w zakresie oceny oddziaływania ww. inwestycji na środowisko, nie można określić jakie uciążliwości dla środowiska i mieszkańców mogą wiązać się z powstaniem tych przedsięwzięć - mówi specjalista ds. kontaktu z mediami RDOŚ w Koszalinie Anna Ołów-Wachowicz.

Mieszkańcy mają pretensje do burmistrza, że słowem nie pisnął o planowanej inwestycji, a spółka, w skład której weszła jego matka, została zawiązana tuż po wyborach. Nie wierzą, że przed wyborami burmistrz nic na ten temat nie wiedział. Mieszkańcom Marcinkowic i nam w wywiadzie przeprowadzonym w listopadzie 2018 roku, a więc krótko po wyborach, Krzysztof Hara mówił, że ma tam powstać farma fotowoltaiczna. O biogazowi nie było ani słowa.

- Mieszkańcy są przeciwni, nie chcą, żeby ta inwestycja powstała. Boją się smrodu, wzmożonego ruchu na drogach i utraty wartości nieruchomości - opowiada sołtys Joanna Kluska. - Proszę mnie jednak dobrze zrozumieć. To nie jest tak, że my nie życzymy sobie żadnych inwestycji w naszej miejscowości. Nie chcemy tylko, żeby były uciążliwe dla mieszkańców. W pobliskiej Rzeczycy istnieje podobna instalacja. W projektach, zupełnie jak u nas, wszystko było w porządku, miało stamtąd nie śmierdzieć, a jak jest, każdy wie. Nie chcemy tego samego u siebie. Burmistrz mówił, że w Marcinkowicach powstanie farma fotowoltaiczna, byliśmy do tego pozytywnie nastawieni. Cieszyliśmy się, że to będzie coś ekologicznego, nowoczesnego, co nie oddziałuje negatywnie na otoczenie. Srogo się rozczarowaliśmy. To rozczarowanie jest tym większe, że burmistrz otrzymał w naszej miejscowości ogromne poparcie, zawsze bardzo dobrze się z nim współpracowało, dużo dobrego zrobił dla Marcinkowic. Teraz mieszkańcy zmieniają swoje poglądy i protestują. Zbieraliśmy podpisy pod protestem, podpisali się prawie wszyscy dorośli i na stałe mieszkający w naszej miejscowości, to 500 osób, więc wyraźnie widać, jaka jest opinia mieszkańców na ten temat. Nasz niepokój budzi także to, że nikt nie chce z nami rozmawiać. Burmistrza o spotkanie prosiłam osobiście. Odmówił. Dlaczego, skoro niby w projekcie nie wykazano żadnych uciążliwości dla mieszkańców. To niepokojące.

- To trudna sytuacja dla mnie i wszystkich mieszkańców Marcinkowic - wyznaje tamtejsza radna Katarzyna Krysztowczyk, która do Rady Miejskiej weszła z proburmistrzowskiego ugrupowania. - Z jednej strony rozumiem, że każda inwestycja jest w gminie potrzebna, ale z drugiej chciałabym, żeby służyła mieszkańcom, nie była dla nich uciążliwa i nie utrudniała im życia. Mieszkańcy się jednoczą, zbierają podpisy, protestują, bo obawiają się powtórki z Rzeczycy.

Sprawa utworzenia w Marcinkowicach hodowli ryb nie wzbudza takich emocji. Jak informują urzędnicy RDOŚ, zakład hodowli sandacza ma powstać w obiegu zamkniętym. Zakładana zdolność produkcyjna wyniesie do 150 ton ryb rocznie (z wyłączeniem przetwórstwa). Bioelektrownia nie będzie stanowiła instalacji powiązanej technologicznie z projektowaną na obszarze ww. działki farmą ryb.

Niepokój wzbudza biogazownia. Urzędnicy RDOŚ tłumaczą, na czym inwestycja ma polegać.

- Bioelektrownia wraz z infrastrukturą towarzyszącą ma mieć zakładaną moc elektryczną instalacji około 0,499 MW, zaś moc cieplna wyniesie około 0,54 MW. Produkcja biogazu będzie odbywała się z wykorzystaniem substratów pochodzenia rolniczego i rolno-spożywczego. Woda do planowanych przedsięwzięć będzie dostarczana z istniejącej gminnej sieci wodociągowej - informuje A. Ołów-Wachowicz. - W projektowanej bioelektrowni nie przewiduje się wykonania lagun. Masa pofermentacyjna będzie magazynowana w szczelnym zbiorniku końcowym.

Brak utworzenia lagun cieszy mieszkańców, boją się oni jednak, że masa pofermentacyjna będzie wylewana na okoliczne pola i będzie śmierdziało tak samo jak z lagun.

- Nie znam szczegółów projektu, ale podejrzewam, że technologia się przez te lata zmieniła na lepsze - mówi Beata Majchrzak z Rzeczycy, która stara się doprowadzić do tego, by instalacja w jej miejscowości była jak najmniej uciążliwa. - Tak naprawdę wszystko zależy od uczciwości inwestora. Przecież biogazownie działają w całej Polsce i nie są problemem dla mieszkańców. U nas po kontroli z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska było lepiej, prawie nie było nic czuć, choć ostatnio podczas upalnych dni zapach znowu był wyczuwalny. Liczymy jeszcze na obiecane przez właściciela przykrycie lagun.

Mieszkańcy skarżą się, że zostali o wszystkim zbyt późno powiadomieni. Mają pretensje przede wszystkim o to, że nie dowiedzieli się o konsultacjach społecznych.

- Co ciekawe, o inwestycji dowiedzieliśmy się przypadkiem, od strony w sprawie. Obwieszczeń wywieszanych przez tuczyński urząd nie widzieliśmy, bo odpowiedzialny za to urzędnik wybrał tablicę przy przystanku. Prawie nic tędy nie jeździ, mieszkańcy na przystanek nie chodzą, więc logiczne, że obwieszczeń tam wywieszanych nie czytają - skarży się sołtys J. Kluska. - Podobno coś było w Biuletynie Informacji Publicznej, ale nikt tego nie widział, bo wygasło. To wszystko nas niepokoi i powoduje spekulacje. Dlaczego nikt do nas nie przyjedzie i nie powie, na czym ta inwestycja ma polegać, nie zapewni, że zrobi wszystko, żeby bioelektrownia nie była dla nas uciążliwa? Chciałabym też zaznaczyć, że nie jesteśmy przeciwni hodowli ryb. Chodzi nam wyłącznie o bioelektrownię. Z Rzeczycy ciągle dochodzą do nas sygnały, że śmierdzi, że coś się wylało, coś jest nie tak. Nie chcemy tego u siebie, ale chcemy rozmawiać i cały czas czekamy na spotkanie z burmistrzem.

- Nie znam szczegółów tej sprawy, bo prowadzi to mirosławiecki urząd, ja nie miałem nawet możliwości zapoznać się z dokumentacją - tłumaczy zastępca burmistrza Tuczna Janusz Bartczak. - Mogę powiedzieć tyle, że technologia się zmienia, idzie do przodu i to gwarantuje, że taka biogazownia nie będzie tak bardzo uciążliwa jak ta, która została zbudowana kilka lub kilkanaście lat temu. Poza tym każdy rolnik, w tym także burmistrz, ma prawo inwestować.

- Sprawa została do nas skierowana przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Tematem zajmujemy się od kilku miesięcy. Najpierw prowadzone było postępowanie środowiskowe zakończone decyzją, a następnie podjęliśmy drugie, dotyczące ustalenia warunków zabudowy. Zainteresowanie sprawą oraz sprzeciwy pojawiły się dopiero na końcowym etapie drugiego z postępowań - informuje zastępca burmistrza Mirosławca Dariusz Bartosik. - Do wydania decyzji pozytywnych niezbędne jest uzyskanie uzgodnień od organów opiniujących takich jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie i starosta.  Zarówno w postępowaniu środowiskowym, jak i w sprawie ustaleń warunków zabudowy do urzędu wpłynęły pozytywne opinie i postanowienia o uzgodnieniu projektu decyzji. W takim wypadku jeżeli organ I instancji nie znajdzie przepisu prawa sprzeciwiającego się realizacji inwestycji, musi wydać decyzję pozytywną.

- Wniosek o wydanie decyzji środowiskowej inwestor składa w czterech egzemplarzach wraz z wieloma załącznikami, jedna kopia dokumentacji została w urzędzie, pozostałe otrzymali: RDOŚ, Wody Polskie i PPIS. W tym przypadku raport oddziaływania na środowisko przez RDOŚ nie był wymagany. Wszystkie instytucje (po kilkukrotnych uzupełnieniach) wydały opinie pozytywne, dlatego organ I instancji nie miał podstaw do wydania decyzji negatywnej - mówi inspektor ds. ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa Urzędu Miejskiego w Mirosławcu Aleksander Matusiak. - Dla mnie najważniejsza jest opinia RDOŚ, która wydała opinię pozytywną, ale oczywiście pod pewnymi warunkami i postawiła przed inwestorem pewne zadania. To jak najmniejszy wpływ na środowisko i oddziaływanie na mieszkańców. Do inwestora należy przestrzeganie tych warunków i takie działanie, które będzie zgodne z tym, co zostało zapisane w dokumentacji. Wszelkie zmiany dotyczące inwestycji na każdym etapie będą wymagały zaopiniowania przez RDOŚ. 

Mieszkańców to jednak nie uspokaja, obawiają się, że w Marcinkowicach będzie tak samo, jak w Rzeczycy. Na papierze nic nie wzbudzało ich niepokoju, dopiero po uruchomieniu bioelektrowni okazało się, że od momentu projektowania wiele się zmieniło. Zapytaliśmy urzędników RDOŚ o to, jak ewentualne zmiany projektu i listy substratów mogą być dokonywane.

- Zwiększenie mocy biogazowi powyżej 0,5 MW, rozszerzenie listy substratów poprzez wykorzystanie do produkcji biogazu produktów innych niż roślinne w rozumieniu ustawy z dnia 10 kwietnia 1997 r. Prawo energetyczne (Dz. U. z 2012 r. poz. 1059, z późn. zm.) lub unieszkodliwianie odpadów, innych niż wymienione w § 2 ust. 1 pkt 41-47 rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko (Dz.U. z 2016 r., poz. 71), będzie wiązało się z uzyskaniem opinii tut. organu w toku prowadzonego postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach - wyjaśnia A. Ołów-Wachowicz.

***

11 czerwca w świetlicy w Marcinkowiacach J. Bartczak spotkał się z mieszkańcami, żeby porozmawiać na temat segregacji odpadów. Ci wykorzystując obecność przedstawiciela gminy próbowali dowiedzieć się czegoś na temat inwestycji w ich miejscowości.

- Zaproszenie na dzisiejsze spotkanie przyszło dzisiaj. Nie miałem czasu, żeby się przygotować do rozmowy, nic nie wiem na temat rozwiązań technicznych, nie chcę być łapany za słówka - tłumaczył. - To nie jest tak, że ja nie chcę rozmawiać, bo chcę, ale na spokojnie, muszę się też przygotować.

Wyraźnie zdenerwowani mieszkańcy w wypełnionej sali mówili o swoich obawach, prosili o pomoc i zrozumienie, ale rozmowa nie przyniosła żadnych konkretów. Zastępca burmistrza opuścił świetlicę w Marcinkowicach, bo musiał dojechać na spotkanie z mieszkańcami Jamienka. Przewodniczący Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Rady Miejskiej w Tucznie Paweł Sochacki obiecał zorganizować spotkanie przedstawicieli zawiązanego niedawno komitetu z burmistrzem i radnymi.

- O inwestycji dowiedziałem się dwa tygodnie temu od mieszkańców i jestem tak samo zaskoczony, jak oni - zapewnia. - Rozmawiałem z burmistrzem na ten temat i zapewniał, że biogazownia zostanie wybudowana przez specjalistyczną firmę w nowej technologii, która ma zapewnić jak najmniejsze uciążliwości. Nie można porównywać jednej biogazowi do drugiej, bo każda jest wybudowana w zupełnie innej technologii. Oczywiście nie stoję po żadnej ze stron i chcę podkreślić, że rozumiem obawy mieszkańców, bo boją się, że będą mieli to samo, co jest w Rzeczycy.

Na spotkaniu padały postulaty o zwołaniu referendum w sprawie odwołania burmistrza i konieczności sporządzenia wyceny nieruchomości przed powstaniem bioelektrowni po to, by - gdy biogazownia zostanie już wybudowana - i stracą na wartości, wystąpić do spółki o odszkodowania. Emocje próbował studzić radny Marek Gajzler (występował także jako pełnomocnik jednego z mieszkańców), który mówił o konieczności wydłużenia procedur administracyjnych, by zyskać na czasie i podjąć działania zmierzające do zablokowania inwestycji.

- Być może to nic złego. Być może będziecie mieli z tego jakieś korzyści, ale niech ktoś zacznie z wami w końcu rozmawiać - mówił M. Gajzler.

- Jedynym wyjściem jest referendum za to, że zostaliście potraktowani w tak chamski sposób - grzmiał dawny burmistrz Tuczna Eugeniusz Saryczew.

Do sprawy będziemy wracać. 

(Z. Błaszczyk-Koniecko)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(31)

ObserwatorObserwator

33 8

Wszyscy się wypowiedzieli oprócz osoby za to odpowiedzialnej i wybranej przez ludzi do reprezentowania ich interesów. Radni oczywiście bezstronni, taka łatwa postawa przynosząca korzyści głównie radnym bo nikomu innemu, po co komentować uniki burmistrza, jego bezczelność i arogancję.Jeszcze się obrazi. Ale mówią, że rozumieją, więc od razu kamień z serca 10:10, 13.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

wałczankawałczanka

43 6

Już taki numer z bioenergią w Wałczu zrobił Ozen. Miała być elektrownia ekologiczna a jest zwykła spalarnia i całe miasto w sadzy i nic nie można z tym zrobić :( 10:37, 13.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PolokPolok

40 5

Gratulacje dla tych którzy na niego głosowali. 15:09, 13.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JaJa

6 19

" Nie znam szczegółów tej sprawy, bo prowadzi to mirosławiecki urząd"
Czegoś ty nie rozumiem. Co na mirosławiecki urząd do inwestycji na terenie gminy Tuczno? 15:11, 13.06.2019

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

Odp jaOdp ja

12 0

Zajrzyj do KPA to się dowiesz czemu Mirosławiec. ? 15:20, 13.06.2019


MagdaMagda

11 0

Jest to wyjaśnione. 21:06, 13.06.2019


EmilEmil

0 0

.....Kruk,krukowi oka nie wykole...Z-ca burmistrza który nie zna szczegółów sprawy...!?
17:11, 02.01.2021


Twój nick!Twój nick!

36 32

O! Gadzinówka znalazła kolejną ofiarę?...ciekawe kiedy zacznie gryźć własny ogon...Sorosa...czy jakoś tam na S... 15:47, 13.06.2019

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

hę?hę?

19 12

a ty pewnie z tych prawych Polaków, którym można stawiać pod domem smrodziarnie a ty jeszcze drugi policzek nadstawisz? 13:20, 15.06.2019


Twój nick!Twój nick!

14 21

Smrodziarni nie popieram tylko styl w jakim pismactwo robi z ludzi zera! Byle pismak mieniący się dziennikarzem dopadnie się do klawiatury...zrobi sobie grafomańską kupę a gawiedź grzeje temat póki kupa gorąca...dziennikarze...po której uczelni??? hahaha! 11:12, 16.06.2019


odod

18 9

a czytasz to ze zrozumieniem? tu są czyste fakty a nie inwektywy (te są u ciebie) . Stanowisko burmistrza jest wielką tajemnicą z jego woli a nie pismaków. Swoim komentarzem robisz szkodę tym ludziom, którzy uczciwie walczą o swoje prawa i komfort życia a burmistrz pokazuje im brak szacunku do nich. Po co to robisz? 09:41, 17.06.2019


MieszkaniecMieszkaniec

40 6

Wstyd, wstyd trzeba wyjść do ludzi i rozmawiać a nie chować się przed ludźmi którzy dali poparcie. WSTYD. 17:04, 13.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Ja.Ja.

44 3

Nigdy nie darzylem tego czlowieka zaufaniem. Cwany lisek aby tylko wyjsc na swoje. 20:50, 13.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MieszkaniecMieszkaniec

29 3

Mieszkańcy się nie liczą wszystko zniosą i smród i chałas bo to Bio. A jeśli to samo miało by powstać przy rezerwacie Wielki Bytyń to na pewno by zgody nie dostali bo rezerwat prawem chroniony może smród zwierzętą by nie przeszkadzał ale ten chałas napewno. My niestety nie mamy praw wszystko zniesiemy. 08:56, 14.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JaJa

19 3

Zwierzyny wyemigruje a człowiek nie kto może ucieknie nowi nie przyjdą i tak z największej wsi w gminie zrobi się średnia. 09:05, 14.06.2019


MieszkaniecMieszkaniec

34 4

Nasz Panicz Hara ma nas za nic tak bylo jest i bedzie, dla niego jestesmy ciemnogrodem. Tylko zeby sie nie przeliczyl bo teraz zjednoczona cala wies przenosi gory i walczy o swoje prawa i mozliwosc wypowiedzenia sie w tej kwestji. Naprwno sie nie damy !!! 10:20, 14.06.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

Nie wierze!!!!!!Nie wierze!!!!!!

26 3

Na spotkania z mieszkancami nie przyjezdza nie przyjmuje w urzedzie ( boi sie?!) ale zainteresowaly go banery protestacyjne na plotach mieszkancow wyslal klakierow na przeszpiegi robili mu zdjecia a weieczorkiem sam die wybral na objazdowke po wsi ! Masakra co za SZUJA!!!! 10:42, 14.06.2019


serio?serio?

15 4

o czym wy piszecie? panicz Hara? ciemnogród? przecież to on jest ciemnogrodem, tak się nie zachowują cywilizowani politycy tylko waśnie z mentalnością ciemnogrodu. 09:57, 15.06.2019


tubylec tubylec

32 5

zrobić referendum o odwołanie burmistrza i rady problem rozwiązany 11:44, 14.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

XxxXxx

25 3

Takowe napewno sie odbedzie !!!!!
Burmistrz pokazal jaki jest i nie spodziewal sie takiej reakcji mieszkancow gminy bo to nie tylko Marcinkowice ale wiekszosc jak i nie wsztstkie wioski juz go skresliły jako Burmistrza . 13:12, 14.06.2019


MieszkaniacMieszkaniac

22 3

Pilnują obserwują niech za robotę się w końcu wezmą bo przeżerają nasze podatki. 22:00, 14.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BioBio

20 2

Zredukować etaty do połowy ci ambitni i zdolni zrobią a reszta do czekolady bo są braki. 22:51, 14.06.2019


Byly mieszkaniecByly mieszkaniec

23 5

Jak trzeba bylo to mieszkancy niemal w pupe burmistrza calowali ..a taki dobry a taki dobrotliwy. Nie zaluje ich.Sprzedali sie za judaszowe obiecanki ze im szkole zostawi prace da.Ilu ludzi oszukal w Rzeczycy. Jeziorkach i szkole im w Plocicznie obiecal a potem swiwtlice Nie ma nic...? 00:49, 15.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Elita wioski Elita wioski

14 8

Taki dobry człowiek, złego słowa nie było można powiedzieć na burmistrza bo zostałeś szybko zmueszany, ludzie sami sobie są winni z Marcinkowic ślepy zapatrzeni jak w obrazek. 15:22, 15.06.2019


MieszkaniecMieszkaniec

23 3

Pan Hara wszędzie wysyła swojego zastępcę a ten musi się tłumaczyć z jego postępowania.Ciekawe jakie to ważne ma burmistrz obowiązki że na spotkania nie przychodzi?w urzędzie go nie ma,to gdzie on przebywa w godzinach pracy? telefonu nie odbiera też.Widac że ma swoich wyborców głęboko w d...e.Czas najwyższy z tym coś zrobić 10:48, 16.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

prośbaprośba

15 2

zastępca burmistrza twierdzi, ze problemem jest to, że za inwestycją stoi matka burmistrza- dlatego ludzie protestują, poświęcają czas na spotkania, sprowadzają różne media...Panie Bartczak -nie bądź Pan bezczelny, ludzie nie są idiotami, ok? nie obracaj Pan kota ogonem bo to plucie tym ludziom w twarz 00:07, 18.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

EmilEmil

0 0

Jaki burmistrz,taki jego zastępca.Kiedyś zastępca w Wałczu.Tam się go pozbyli.Więc"kolega"udzoelił mu wsparcia i przyjął pod swój dach w...Tucznie.
17:15, 02.01.2021


Patriota Patriota

8 2

Zawsze twierdziłem że to oszust a nie burmistrz ale wieśniaki tak wybrali 12:16, 19.06.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MarekMarek

8 2

PYTAM SIE W JAKI SPOSUB MATKA PANA CHARY MA TAKIE UDZAŁY W SPÓŁCE JAK. TO EMERYTKA MA TAKI KAPITAŁ.KIEDYS DOIŁA KROWY W PGR WRZOSY. TO TAKOM DUZOM MA EMERYTURE. 16:59, 19.06.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Ja.Ja.

7 2

Nastala moda na SŁUPY. Ryba psuje sie od glowy. 21:11, 19.06.2019


MarcinkaMarcinka

1 0

Czy hara jako burmistrz może być pełnomocnikiem swojej matki inwestorki? Czy to jest zgodne z prawem?
Czy ktoś się orientuje czy Zofia Hara ma kase na takie inwestycje?
Coś mi nie gra. 19:33, 07.02.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%