Zamknij

Kącik Zwierzoluba - Marzenka i Cywil w potrzebie

21:14, 19.08.2019 Halina Spieczyńska RdZ Aktualizacja: 21:16, 19.08.2019
Skomentuj

Dziś zaczniemy od podziękowań skierowanych do wszystkich, którzy przyczynili się do kilku małych sukcesów, które osiągnęliśmy w ciągu dwóch ostatnich tygodni. 

Serdecznie dziękujemy Joannie, która stworzyła cudowny dom tymczasowy dla Spajkiego - spaniela, czekającego na podróż do domu stałego znajdującego się w Mirosławcu. Kłaniamy się Agnieszce, która adoptowała Diego, czteromiesięcznego szczeniaka, oraz wszystkim udostępniającym nasze posty (dzięki temu trzy psy wróciły do swoich właścicieli), wpłacającym pieniądze, za które mogliśmy kupić karmę kotom wolnożyjącym, oraz licytującym fanty na naszych aukcjach. To dzięki Wam stowarzyszenie może się rozwijać i pomagać innym. 

W ostatnim czasie zdarzyła się sytuacja, która wycisnęła nam łzy z oczu. Dwa tygodnie temu zadzwoniła do nas pani, która przebywała na wakacjach w okolicach Nakielna, z informacją, iż przy polu biwakowym od kilku dni błąka się przeganiany przez wszystkich pies, wygłodzony, z widocznymi zmianami na pysku, jak po wypadku komunikacyjnym. Udało nam się go złapać, i przy pomocy Straży Gminnej umieścić u dr wet. J. Dołowego, który miał mu wykonać niezbędne badania. Podejrzewaliśmy, że pies ma zmiany nowotworowe, i został wyrzucony właśnie z powodu swojej choroby. Nasze przypuszczenia potwierdziły się. Pies cierpiał, choroba dosłownie zżerała go od środka. Weterynarz powiedział, że dawno nie widział tak potwornych uszkodzeń narządów wewnętrznych, spowodowanych przerzutami. Jedynym humanitarnym wyjściem było ulżenie mu w cierpieniu. Został uśpiony... Nie zdążyliśmy mu pomóc, nie mieliśmy szans, by zmienić jego życie. Być może gdyby właściciel wcześniej zareagował, poprosił o wsparcie w finansowaniu leczenia, byłaby nadzieja. Czy można wyrzucić członka rodziny, gdy zaczyna chorować? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi. My, obcy psu ludzie, płakaliśmy z bezsilności i żalu. Oby jak najmniej takich sytuacji. 

Naszym podopiecznym w ostatnim czasie został również Cywil. Uciekł z domu, został odłowiony i umieszczony w lecznicy. Odnaleźliśmy właścicielkę i w ten sposób poznaliśmy kolejną, trudną historię psa, którą mamy nadzieję odmienić dzięki Państwa zaangażowaniu. Cywil ma 6 lat. Od zawsze mieszka w budzie. Jego pan zmarł, a pani jest schorowana i sama potrzebuje pomocy. To pies grzeczny i przyjacielski. Jako stowarzyszenie wzięliśmy go pod swoje skrzydła. W miejsce krótkiego sznurka kupiliśmy długi łańcuch, żeby psiak choć trochę mógł sobie podreptać po swojej posesji, czym był bardzo zaskoczony (nie było mowy o całkowitym spuszczeniu zwierzaka). Co kilka dni sprawdzamy jego stan i wozimy karmę, jednak marzy nam się zmiana jego bytu ze względu na to, że właścicielka psa po prostu nie chce. Może znajdzie się człowiek chcący przygarnąć Cywila na swoje podwórko, który okaże mu trochę serca, dobroci, zwykłego zainteresowania? Nie prosimy o miejsce na kanapie, tylko o kawałek podwórka. Pokryjemy koszty kastracji, będziemy dowozić w razie potrzeby karmę, pomożemy w zakupie porządnej, dużej, ocieplonej budy. Pomóżcie, proszę. Razem odmieńmy los tego psa.

Ostatnia historia i prośba, którą żyje od 5 tygodni stowarzyszenie. Marzenka to 5-letnia kotka adoptowana w wieku dwóch lat ze schroniska w Poznaniu przez Panią Dorotę. Na skutek immunologicznej choroby kicia straciła wszystkie zęby, dlatego jej odnalezienie jest tak istotne. Kotka przebywała od dwóch miesięcy u rodziców właścicielki na Dolnym Mieście ze względu na przeprowadzkę. Pani Dorota zgłosiła zaginięcie i poprosiła strażników miejskich o pomoc, jednak bez echa. Kilka dni kotki szukało mnóstwo ludzi. Wywieszono ogłoszenia na pobliskich tablicach i drzewach, które - o, ironio- strażnicy kazali ściągnąć pod groźbą mandatu karnego!

Na naszej stronie https://www.facebook.com.razemdlazwierzat/ możecie zobaczyć zdjęcia Marzenki i śledzić emocje, jakie towarzyszą Pani Dorocie po ucieczce ukochanej kotki. Nie pozwólmy jej stracić nadziei. Może ktoś widział Marzenkę, może z dobrego serca zabrał do domu, zaopiekował się? Właścicielka tęskni. Rozejrzyjcie się wokół, popytajcie, bo jak mówi właścicielka: „Wolałabym znać prawdę, nawet najgorszą. Ona byłaby lepsza od niepewności”. Gdyby ktoś wiedział cokolwiek o losie kotki, prosimy o kontakt z naszym stowarzyszeniem lub pod nr tel. 501 828 916. Mamy nadzieję, że kolejny raz nam pomożecie, bo przecież razem możemy więcej.

Halina Spieczyńska Razem dla Zwierząt

(Halina Spieczyńska RdZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

Obłąkanie!Obłąkanie!

0 4

Tysiące dzieci w zapuszczonych domach dziecka, a Wy się rozczulacie na psami i kotami?! Czy Wy macie choćby tic-taca w głowie? 14:26, 22.08.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

ObłąkaniecObłąkaniec

3 0

Proszę adoptować. 12:53, 23.08.2019


kocham zwierzęta , lkocham zwierzęta , l

1 0

pewnie za dużo tic -taców :))))))))zjadłeś , jest promocja w lidlu na te cukiereczki ,lec i kup , jaką kręciołe będziesz miał w głowie :))))))))))) 15:42, 25.08.2019


reo

zwierzolubzwierzolub

4 0

zwierzęta nie potrafią mówić , nie skarżą się bo też nie powiedzą , to my jesteśmy ich obrońcami i przyjaciółmi bo przyjażń w ludzkich relacjach już dawno zaginęła , Zwierzęta też mają prawo do godnego życia , jeden lubi piwo ,a inni swój czas poświęcają zwierzętom i szacunek dla tych osób ,którzy widzą trochę więcej niż czubek własnego nosa !!!! 01:41, 24.08.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%