Zamknij

Rafale od butelki

14:28, 02.07.2020 P.K Aktualizacja: 14:30, 02.07.2020
Skomentuj

Trochę interesuję się ekologią. Skończyłam technikum ochrony środowiska, pisałam pracę dyplomową na temat wpływu antropopresji na czystość wód na przykładzie dwóch okolicznych jezior. W technikum uwielbiałam bywać w oczyszczalni ścieków i w laboratorium, bardzo chciałam pracować w zawodzie, ale zmęczyła mnie budowa śmieciarek. No dobra, prawda jest taka, że byłam słaba z matematyki i odpuściłam sobie studia w tym kierunku, ale miłość pozostała. Właściwie - co wykażę trochę później - po latach i tak wylądowałam w oczyszczalni ścieków.

Bardzo dbam o sortowanie śmieci, staram się też produkować ich jak najmniej. Wychodzi mi to różnie, ale się staram. Każda zużyta bez sensu torebka foliowa powoduje u mnie ból serca. W sobotę stałam w kolejce na stoisku z warzywami i owocami na wałeckim ryneczku z tymi swoimi woreczkami uszytymi z resztek firanek i ze zgrozą patrzyłam na kolejne torebki zrywane przez ludzi, które służyły do zapakowania cytryny (jednej), kiści bananów i tym podobnych artykułów, które - przypomnę - są już opakowane. W skórkę. Nieważne. Bolało mnie to serce, jęzor świerzbił, ale nie odezwałam się słowem.

Musiałam się jednak odezwać, kiedy kilka godzin później (akurat wracałam z mężem z koncertu w Artsenale) jakiś troglodyta (uprzedzam ewentualne pytania, ten jegomość nie był gościem parku) wrzucił do rzeczki butelkę po wódce, którą wypił z gwinta. Zapytałam grzecznie - bo nie mogłam uwierzyć - czy naprawdę wyrzucił butelkę do Młynówki. Stek wyzwisk pozwolił sądzić, że tak istotnie było. Dowiedziałam się także (z wiadomych względów nie będę cytować słowo w słowo), że mam się nie interesować cudzymi sprawami. Próbowałam wyjaśnić, że butelka po żubrówce w Młynówce to jednak nie jest cudza sprawa, ale zostałam zwyzywana, grożono mi pobiciem i takie tam. To wszystko nieważne, nie ruszają mnie takie teksty.

Interesuje mnie jedno - gdzie ta osoba się wychowała, że nie wie, że takich rzeczy się nie robi? Gdzie ta osoba żyła przez jakieś 30 lat, że nie wie, że śmieci wrzuca się do śmietnika? Co ona sobie myśli na temat tej butelki w rzece? No dobra, wiem, że w takiej głowie procesy myślowe raczej nie zachodzą. Ale! Hipotetycznie. On sądzi, że ta butelka się rozpuści? Sama wyjdzie z tej rzeczki, pomaszeruje grzecznie do odpowiedniego kontenera, poczeka na śmieciarkę, przewiezienie do sortowni, a potem - daj Boże - do huty?

Pisząc ten tekst, słucham relacji z pierwszej części sesji Rady Miasta. Uwagi do raportu o stanie gminy miejskiej Wałcz wygłasza właśnie powiatowy radny na gościnnych występach, który - odnoszę ostatnio takie wrażenie - funkcjonuje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Wygląda na to, że pan radny pomylił okoliczności i rozlicza właśnie burmistrza z niespełnionych - to prawda - obietnic wyborczych. Panie radny, na takie uwagi przyjdzie czas - jak radni miejscy pozwolą - za 3,5 roku, a nie podczas dyskusji nad RAPORTEM. O STANIE GMINY.

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%