Zamknij

Ale doping (galeria)

11:38, 30.01.2018
Skomentuj

W leczeniu i późniejszej rehabilitacji pieniądze są bardzo ważne. Ważne jest też wsparcie bliskich, otoczenia. Chorujący na nowotwór mózgu wałczanin Radosław Miller ma i jedno, i drugie. Mieszkańcy nie tylko wpłacają pieniądze na leczenie, ale też dopingują go do walki z chorobą. A jak silny jest to doping - można się było przekonać w ubiegły weekend. W takie dni rozpiera duma, że mieszka się w mieście TAKICH ludzi.

Przypominamy, że Radek choruje na złośliwy nowotwór mózgu, którego konsekwencją jest m.in. padaczka. Jego narzeczona, Joanna Martyna Ejma, wręcz poruszyła niebo i ziemię, żeby zebrać pieniądze na jego leczenie i rehabilitację. Teraz oboje są w Pradze, gdzie Radek poddawany jest kosztownej protonoterapii.

Przyjaciele, znajomi, a nawet zupełnie obcy ludzie włączyli się w organizację zbiórek pieniędzy i akcje charytatywne dla Radka. Pierwsza odbyła się w ubiegłą sobotę w Wałeckim Centrum Kultury, jej pomysłodawcą był Piotr Wojtanek, któremu z ogromnym zaangażowaniem pomagała Renata Cis.

- Absolutnie nie spodziewaliśmy się takiego odzewu. To że rodzina, przyjaciele lub ludzie, którym kiedyś my pomogliśmy, chcą pomagać - jest normalne. Ale pomaga nam mnóstwo ludzi, których nie znamy - cieszy się JM Ejma. - Piotr Wojtanek jest ojcem dzieci, z którymi czasami moja córka bawi się na podwórku, a Darii Puszki nawet nie znamy. Ci ludzie stworzyli magię. Mieliśmy ciarki, kiedy oglądaliśmy filmiki z tych akcji ma FB.

27 stycznia na scenie WCK odbywały się aukcje przedmiotów przekazanych przez mieszkańców i lokalne firmy - były więc bony na zakupy, usługi kosmetyczne, fryzjerskie, biżuteria, stroje sportowe i płyty z autografami. Najwyżej zlicytowana została sesja zdjęciowa Justyny Mrózek, za którą pan Adam z Austrii zapłacił 1450 złotych. W holu sprzedawano ciasta i racuchy, było malowanie twarzy, przejażdżka konna, można też było zamienić się w rycerza. Licytacje były przeplatane występami lokalnych artystów. 

- Akcja przeszła nasze najbardziej optymistyczne założenia - podsumowuje P. Wojtanek. -  Po pierwsze zebrane fundusze z aukcji, konkursy i kwesty były większe niż zamierzaliśmy, a po drugie, to ogromne zaangażowanie osób naszego miasta. Zaangażowanie podwójne - chodzi o liczbę darczyńców oraz tych, którzy przekazali nam fundusze. 27 stycznia to był pokaz prawdziwej magii i moc pozytywnej energii, którą można było czuć wszędzie tego dnia w WCK. Zresztą do dziś czuję tę energię. Mam nadzieję, że dotarła do Pragi - do Radka i Martyny.

R. Cis i P. Wojtanek za naszym pośrednictwem chcą  podziękować mieszkańcom miasta za włączenie się do akcji. Dziękują za przekazane przedmioty i fundusze.

- To istna Wałecka Armia Dobrych Serc - dodaje P. Wojtanek. - Wszystkim osobom, które nam pomogły w przeprowadzeniu całego przedsięwzięcia, wszystkim stowarzyszeniom, które były z nami tego dnia, ludziom którzy przekazali nam wypieki, WCK dyrekcji i pracownikom, którzy pozwolili na przeprowadzenie takiego koncertu i mojej żonie, Marcie za wsparcie pod każdym względem. To ona była dla mnie oparciem w każdej chwili, to ona dała mi potrzebną energię do tego, żebym mógł się zaangażować na 120 procent. Z kolei Renata dziękuje swojemu mężowi, Marcinowi za wsparcie i wyrozumiałość

 

Następnego dnia ponad 500 osób pobiegło, maszerowało lub jechało na rowerze, aby wspomóc w chorobie Radka podczas sportowej imprezy charytatywnej, zorganizowanej przez Darię Puszkę, której dzielnie pomagał mąż, Grzegorz oraz Sylwia Prendecka.

Przygotowania trwały od kilku tygodni. 28 stycznia na promenadzie nad jeziorem Raduń zebrał się ogromna rzesza ludzi praktycznie z całej Polski. Jedni aktywnie uczestniczyli w biegu, marszu i jeździe na rowerze, a inni ich dopingowali.

Na bieg po liczącej około 6,5 kilometra trasie dookoła jeziora zdecydowało się 299 zawodniczek i zawodników. Z kijkami maszerowało 100 osób, a na rowerach okrążenie pokonało 56 cyklistów. Tyle uczestników otrzymało numery startowe, lecz ponad 40 osób zdecydowało się uczestniczyć w imprezie bez rejestracji, tak więc można przyjąć, że w ?Biegu dla Radka? wzięło udział 500 uczestników.

Wśród biegaczek najlepsza okazała się Gabriela Trzepacz z Milejowa, druga była Adriana Różanowska-Rosińska z Wałcza, a trzecia Barbara Przewoźniak z Piły. Andrzej Kuśmider z Czaplinka okazał się najlepszy wśród mężczyzn, wyprzedzając Miłosza Czechowicza z Piły i Rafała Prendeckiego z Wałcza.

Najszybciej po trasie maszerowała Justyna Rakowska z Bornego Sulinowa, która wyprzedziła Marię Fiuk z Mirosławca i Roksanę Tessmer z Piły. Wśród panów triumfował Lesław Parda z Wałcza, drugi był również wałczanin Krzysztof Pyrek, a trzeci Stanisław Lenartowicz ze Starej Łubianki. Wszyscy otrzymali wykonane przez Agnieszkę Małaszko ceramiczne medale, a najlepsi dodatkowo dyplomy. Natomiast cykliści potraktowali przejazd rekreacyjnie i oprócz medali każdy otrzymał dyplom za zajęcie pierwszego miejsca. Po biegu kilka osób zdecydowało się na morsowanie. Wśród nich byli również tacy, którzy pierwszy raz w życiu weszli do lodowatej wody i to oni otrzymali najwięcej oklasków.

Organizatorzy dziękują wszystkim, którzy okazali wsparcie oraz byli sponsorami. Urzędowi Miasta, pracownikom MOSIR-u, Stowarzyszeniu Aktywnego Wału Pomorskiego, firmie Eagle, hurtowni Admiral, Romualdowi Wycisło, Ewie Franaszek, Agnieszce Małaszko (wykonała 530 medali), Maciejowi Żebrowskiemu, Stowarzyszeniu Kobiet Aktywnych ?Ewa?, 100 BŁ, właścicielom siłowni Athletic Gym & Fitness oraz Fitness Club PULS, a także Damianowi Graczkowskiemu, Barbarze i Jackowi Ziemiańskim oraz Pawłowi i Kamilowi Urbańskim i wszystkim niewymienionym.

W sumie po koncercie, zbiórce poprzez Fundację Złotowianka i po biegu zgromadzono 104734 zł (słownie: sto cztery tysiące siedemset trzydzieści cztery złote).

 

Walkę Radka z chorobą śledzi chyba już większość mieszkańców, dlatego z radością informujemy, że czuje się lepiej. Ataki padaczki nie dość, że zdarzają się dużo rzadziej, to są łagodniejsze. Protonoterapia nie boli, trwa kilka minut, Radek dobrze ją znosi. Trzeba jednak pamiętać, że glejak to twardy przeciwnik, a walka potrwa lata. Radek z narzeczoną wrócą z Pragi na początku marca, po kilku miesiącach pojadą tam jednak na kolejny rezonans, żeby ocenić, w jakim stopniu terapia okazała się skuteczna.

- 4 tygodnie po powrocie Radek będzie znowu dostawał chemię przez kolejne pół roku - informuje narzeczona. - Faktyczną skuteczność całej terapii będzie można ocenić pod koniec roku. Co trzy miesiące będziemy robić rezonans. Kontrolne rezonanse będą wpisane w nasze życie już na zawsze. Staramy się nie skupiać na statystykach i rokowaniach, tylko skupić się na działaniu i patrzeniu w przyszłość. Nikt przecież nie zabroni nam wierzyć, że będzie przełom i ktoś wynajdzie skuteczny lek. Od początku wydarzyło się tyle cudów, teraz czekamy na ten medyczny cud. Wygląda na to, że cały Wałcz jest takim zbiorowym architektem cudu! Dziękujemy!

Radek i Joanna chcą w szczególny sposób podziękować mamie za opiekę nad córką, Pauliną. Rodzicom, bratu z rodziną, siostrze Radka z rodziną, kuzynce Dorocie i jej mężowi, Darkowi. Szczególne podziękowania należą się także firmie Ozen, w której pracował Radek i Powiatowemu Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego z dyrektorem Piotrem Filipiakiem na czele i Ilonie Katarzyńskiej.

- Lista osób, które nas wspierają jest bardzo, bardzo długa - mówi Joanna Martyna Ejma. - Nie wiem, jak i czy kiedykolwiek odwdzięczymy tym wszystkim wspaniałym ludziom. To, co się dzieje to dla nas znak, że wszystko się ułoży. Mamy wrażenie że poszliśmy do piekła i z powrotem. Teraz może być już tylko lepiej! Kochamy was i dziękujemy!

9 lutego w Regionalnym Centrum Kultury w Pile odbędzie się koncert charytatywny na rzecz Radka. Zagrają m.in. zespoły Nadmiar i Nalepa Band oraz koledzy i przyjaciele Radka. Wstęp na koncert kosztuje 20 zł, oczywiście cały dochód zostanie przeznaczony na leczenie R. Millera. O godz. 17.00  na wałeckim dworcu, dzięki uprzejmości właściciela WTP G. Lasockiego, będzie podstawiony autobus do Piły.

Mimo że wałczanie już okazali się niezwykle hojni, Joanna Martyna Ejma prosi o dalsze wpłaty. Do sfinansowania kosztownej protonoterapii jeszcze dużo brakuje, dlatego prosi o 1% podatku. Po ich powrocie do Polski, ze względu na większą skuteczność, zmienią też zbiórkowy portal z Pomagam na Się Pomaga.

piotr, mk, fot. B. Ćmiel - Studio 1kadr, redakcja

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%