Wstępne przymiarki do próbnej koncepcji

W miniony poniedziałek (23 bm.) zostaliśmy zaproszeni  przez jednego z radnych na próbę oświetlenia mostu wiszącego w Wałczu. Po przybyciu na miejsce okazało się, że „próba” to za duże słowo. To było dopiero - naszym zdaniem - szukanie koncepcji.

- Przyjechał do Wałcza przedstawiciel firmy Osram, która zajmuje się punktami świetlnymi i iluminacją. Dzisiaj robimy pierwsze przymiarki, by zobaczyć jakimi materiałami dysponuje ta firma i czy nam się to spodoba - opowiada radny Andrzej Ksepko. - Było kilka koncepcji. Jedni mówili, żeby światło było białe, inni chcieli formy kolorowej, jeszcze inni, żeby było kroczące, czyli w zmieniających się kolorach. Będzie to próba podświetlenia mostu. W tym roku z budżetu przeznaczyliśmy na to od 100 do 150 tys. zł. Chciałbym, żeby ten projekt nie powstawał tylko przy biurku, ale żeby też mieszkańcy w nim uczestniczyli, zobaczyli i ocenili, czy im się to podoba. To na razie próba. Jak już będziemy wiedzieli, co chcemy, jak to oświetlenie ma funkcjonować, wtedy odbędzie się procedura przetargowa.

O wydarzeniu poinformowaliśmy naszych Czytelników kilka godzin przed „próbą”. Zainteresowanie mieszkańców było spore. Przybyła też duża część radnych, pojawiło się kierownictwo Urzędu Miasta, w tłumie dostrzegliśmy też włodarzy powiatu i gminy. Niestety zdanie „próba podświetlenia wiszącego mostu” okazało się na wyrost. Kilkumetrowy świecący pasek, który naprędce przyczepiono plastikowymi opaskami zaciskowymi do kratki poniżej poręczy mostu, nie zrobił efektu „wow”. To, czego byliśmy świadkami, udostępniliśmy jeszcze tego samego wieczoru na naszym facebookowym profilu. I zawrzało. Polał się strumień krytyki tak duży, że następnego dnia Urząd Miasta wydał oświadczenie (fragment): „23 lipca 2018r. na moście wiszącym odbyły się wstępne przymiarki dotyczące rodzaju oświetlenia, techniki oświetlenia i koloru oświetlenia. Redakcja Extra Wałcz zapraszając Państwa na „próbę oświetlenia” w/w dnia wprowadziła Państwa w błąd, gdzie w kolejnym poście sami oświadczyli, że było „To zaledwie szukanie koncepcji podświetlenia mostu”. Jednocześnie stanowczo oświadczamy, że nie została jeszcze wybrana koncepcja oświetlenia mostu. Nie ma jeszcze wykonawcy ani kwoty, którą zamierzamy przeznaczyć na iluminację. W związku z tym wszystkie umieszczone Państwa komentarze i oceny są nad wyraz, ponieważ nie dotyczą stanu faktycznego”.

Ci, którzy przyjechali na „próbę podświetlenia mostu wiszącego”, czy też na „wstępne przymiarki”, mogli wysłuchać, co do powiedzenia ma przedstawiciel firmy Osram.

- Ponieważ konstrukcja mostu jest ruchoma, większość jakichkolwiek instalacji elektrycznych będzie miała tutaj niezły problem - tłumaczył mężczyzna. - Chcemy oczywiście ziluminować most, ale czy tylko spowodować, że będzie on ładnie wyglądał z daleka, czy też będziemy chcieli oświetlić samą kładkę. Konstrukcja jest liniowa, w związku z tym pomyśleliśmy sobie, że zostawimy charakter liniowy mostu i pociągniemy linie świetlne wzdłuż całego mostu (…) Chcemy wykorzystać również filary, w których można umieścić małe reflektory, które bardzo wąsko świecąc, będą prowadziły wiązkę światła wzdłuż - po filarach. Utworzą się wtedy wrota wejściowe, linie, które prowadzą na drugi brzeg i wrota wyjściowe. Przynajmniej taka jest koncepcja. Musimy to sprawdzić w praktyce.

Przedstawiciel firmy Osram wyjaśniał też, że światło ma nie „zanieczyszczać” otoczenia, lasu, ale ma być delikatne. Ponieważ otoczenie jest ciemne, każdy świecący element będzie dobrze widoczny. Jeśli ta koncepcja się nie sprawdzi… jest inna. Kolejne nieruchome elementy to pręty podtrzymujące liny i całą konstrukcję, które się chwieją, ale się nie rozciągają i dlatego również je można podświetlić.

mk