Zoo-Raj to sklep zoologiczny, który znają niemal wszyscy właściciele czworonogów w Wałczu i w Pile. Tutaj spotkać można wielu klientów, którzy jako dzieci zaopatrywali się w pokarmy dla swoich pupili, a dziś będąc dorosłymi ludźmi, robią oczywiście to samo. Właśnie mija 30 lat, odkąd rozpoczęła się przygoda , w której trzeba mieć nie tylko zmysł biznesowy, ale i wielką wrażliwość. Z właścicielką Zoo-Raj Aleksandrą Cygan-Ossowską, rozmawia Piotr Kurzyna
Wielkie gratulacje. Nie wiele punktów handlowych może poszczycić się takim stażem działalności. Wciąż prężnie działacie. Obecne 30-te urodziny potwierdzają, że wasza praca jest potrzebna ludziom. Od czego wszytko się zaczęło? Jak wyglądały początki Zoo Raj?
A.C.O.: Zoo-Raj powstał w 1994 roku z inicjatywy mojego taty, Marka Cygana, który był człowiekiem pełnym pasji i miłości do ludzi, przyrody oraz zwierząt. Tata był niesamowicie pozytywną osobą, zawsze gotowy, by pomóc innym i zarażać swoim entuzjazmem. To właśnie ta jego miłość do zwierząt zainspirowała go do stworzenia miejsca, w którym każdy mógłby znaleźć wszystko, czego potrzebuje dla swoich pupili.
P.K. Pierwszy sklep oczywiście w ówczesnym wałeckim centrum handlowym, czyli Orionie, choć pieterko wyżej niż teraz. Prawda?
A.C.O.: Dokładnie Pierwszy sklep Zoo-Raj mieścił się na piętrze w CH Orion w Wałczu. Pamiętam, jakby to było wczoraj – długi, wąski lokal, gdzie cała szerokość była dosłownie na wyciągnięcie ręki. To były zupełnie inne czasy niż teraz. Asortyment był bardzo ograniczony, na półkach dominowały produkty takie jak Pedigree i Chappi. Z kolei po zwierzęta, na przykład chomiki, tata musiał jeździć nad ranem do Łodzi, a wracał późno w nocy.
P.K. Ale pomysł okazał się trafiony, bo szybko się rozwijaliście.
A.C.O.: Z czasem sklep rozwijał się, zmieniając lokalizacje i powiększając swoją ofertę. Obecnie mamy dwa sklepy – jeden w Wałczu, o powierzchni 80 m², który mieści się na parterze, oraz drugi, większy, w Pile, który ma aż 400 m².
P.K. Od kiedy Pani dołączyła do zespołu Zoo-Raj?
A.C.O. Jeśli chodzi o mnie, oficjalnie dołączyłam do firmy w 2018 roku, ale moje zaangażowanie zaczęło się o wiele wcześniej. Już jako 11-letnia dziewczynka pomagałam tacie, pamiętam nawet, jak stałam na stoisku i sprzedawałam karmę na jakiejś wystawie. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to było moje przeznaczenie – dorastałam wśród zwierząt i produktów dla nich, więc naturalnie związałam swoje życie zawodowe z rodzinną firmą.
P.K. W wielu obecnych sklepach zoologicznych nie ma zwierząt, a u Was one występują. Tradycja? Przyciągnięcie najmłodszych w swoje progi, czy po prostu prawdziwy sklep zoologiczny nie może być bez zwierząt?
A.C.O.To prawda, że wiele nowo otwieranych sklepów zoologicznych rezygnuje z trzymania zwierząt, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie naszego sklepu bez nich. Dla mnie prawdziwy sklep zoologiczny, to miejsce pełne życia, gdzie można usłyszeć naturalny śpiew ptaków, a nie tylko jego nagranie puszczone z głośników. Oczywiście, łatwiej i taniej jest prowadzić sklep bez zwierząt – nie trzeba wtedy sprzątać klatek, karmić ich ani dbać o nie na co dzień. Jednak według mnie taki sklep jest pozbawiony duszy.
Dla mnie obecność zwierząt to nie tylko tradycja, ale esencja tego, czym powinien być sklep zoologiczny. To miejsce, gdzie można nawiązać prawdziwą więź ze zwierzętami, zobaczyć je z bliska, a czasem nawet pogłaskać lub wziąć na ręce. Szczególnie miło jest, kiedy odwiedzają nas dzieci, zadają pytania o różne zwierzęta, a ich twarze rozpromieniają się na widok chomika, papużki czy rybek. Często słyszę od nich, że idą „do zoo”, co jest dla mnie ogromnym komplementem – oznacza, że nasz sklep jest dla nich miejscem wyjątkowym, gdzie mogą na chwilę poczuć się jak w prawdziwym ogrodzie zoologicznym.
P.K. Faktycznie obecność zwierząt w sklepie odróżnia od siebie inne punkty zologiczne. Do was warto przyjść choćby popatrzyć.
A.C.O. Dokładnie. Zwierzęta nadają naszemu sklepowi wyjątkowy charakter, a my czerpiemy radość z tego, że możemy dzielić się tą pasją z naszymi klientami, zarówno tymi najmłodszymi, jak i dorosłymi.
P.K. Jeśli ktoś decyduje się na zwierzę żywe, to najczęściej co wybierają i dlaczego?
A.C.O. Z naszych obserwacji wynika, że najczęściej wybieranym zwierzątkiem w naszym sklepie jest chomik. Wynika to głównie z tego, że chomiki są małe i łatwe w utrzymaniu, co sprawia, że idealnie nadają się na pierwsze zwierzątko dla dziecka. Rodzice często myślą praktycznie – chomik zajmuje niewiele miejsca w pokoju i nie wymaga tak dużego zaangażowania, jak większe zwierzęta.
Na równi z chomikami popularne są króliki i świnki morskie. Tutaj decyzja o wyborze często zależy od tego, ile przestrzeni można zapewnić w domu. Króliki i świnki morskie potrzebują więcej miejsca oraz większej klatki, więc ich posiadanie wiąże się z pewnymi wyzwaniami, ale też z większą interakcją i możliwością stworzenia silniejszej więzi.
P.K. A rybki?
A.C.O. Rybki? Oczywiście. Ciekawym zjawiskiem, które obserwujemy, jest to, że wielu tatusiów, którzy kiedyś mieli w domu akwarium, teraz przychodzi do nas z dziećmi, aby kupić pierwsze rybki. Jest to swoisty powrót do własnych wspomnień z dzieciństwa, a jednocześnie chęć przekazania tej pasji swoim dzieciom.
P.K. Ale wciąż psy i koty triumfują. Prawda?
A.C.O. Oczywiście, jeśli chodzi o zwierzęta domowe ogółem, to zdecydowanie najwięcej jest psów i kotów w domach naszych klientów. Jednak nawet te mniejsze zwierzątka, jak chomiki, króliki, czy rybki, mają swoje wierne grono miłośników, którzy cenią je za ich unikalny urok i towarzystwo.
P.K. Sklep zoologiczny bez zwierząt „nie ma duszy”, jak Pani wspomina. A może ujmę inaczej. Bezduszny jest internet, gdzie walczy się ceną i można dostać tam wszytko. Nie boicie się tej nierównej walki?
A.C.O. Oczywiście, w internecie można kupić praktycznie wszystko, ale nie kupi się tam jednej rzeczy – ludzkiego kontaktu i fachowej porady. W naszym sklepie klient ma możliwość porozmawiania z nami na każdy temat związany z opieką nad zwierzętami. Możemy doradzić, pomóc w wyborze odpowiednich produktów, a także rozwiać wszelkie wątpliwości. Co więcej, nasi klienci często dzielą się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami z innymi, co tworzy wyjątkową, żywą społeczność. I to jest coś, czego internet nigdy nie zastąpi.
Nie, nie boimy się tej nierównej walki z handlem internetowym. Mamy wspaniałą społeczność, która stale się powiększa, darzy nas zaufaniem i jest dla nas niezwykle ważna. W naszym sklepie znajdzie Pan wszystko, czego potrzeba, a ceny mamy często bardzo zbliżone do internetowych, a czasem nawet niższe. Przez te lata wypracowaliśmy sobie solidne rabaty od dystrybutorów, bo 99% asortymentu bierzemy bezpośrednio od nich. Te oszczędności przekładamy na naszych klientów. Wiadomo, im więcej zamawiamy, tym lepsze rabaty możemy otrzymać – tak to działa w każdym handlu. Dlatego uważam, że każdą firmę powinno się wspierać, aby mogła spokojnie konkurować z internetem. A taki klient, który nas wspiera, z pewnością zostanie zauważony i doceniony.
P.K. Lojalność jest zawsze doceniona. Przypuszczam, że to dzięki tym relacjom odnosicie sukces.
A.C.O. Tak. Przykładowo, nasi stali klienci mają karty rabatowe, a często organizujemy w sklepie różnego rodzaju eventy, konkursy czy specjalne wydarzenia, takie jak Dzień Psa, Kota, Królika i inne. To wszystko sprawia, że nasi klienci czują się u nas wyjątkowo, a to jest coś, czego nie da się kupić w żadnym sklepie online.
P.K. Karma dla zwierząt jest niemal w każdym sklepie, dziś nie trzeba odwiedzać sklepów zoologicznych, aby się w nią zaopatrzyć. Jednak świadomi bardziej ludzie przychodzą właśnie do Was.
A.C.O. Tak jak już wcześniej wspomniałam, w internecie można znaleźć wszystko, ale często klienci potrzebują czegoś więcej niż tylko zakupu – potrzebują pomocy w doborze odpowiedniej karmy, wskazówek dotyczących dawkowania, czy porady na temat żywienia ich pupila. Czasami zdarza się, że klienci nie pamiętają, jaką karmę ostatnio kupowali dla swojego pieska, i wtedy wkraczamy my... :)
P.K. No i doświadczeni współpracownicy. Można uznać, że dziś to skarb i marzenie wielu firm, aby mieć stałą drużynę.
A.C.O. W naszym sklepie pracują doświadczeni pracownicy, z których najdłuższy staż to 25 lat, kolejni mają 15 lat doświadczenia, a najmniejszy staż w naszym zespole, to 5 lat. To stała ekipa z ogromną wrażliwością na potrzeby zwierząt. Dzięki temu klient czuje się u nas bezpiecznie, bo wie, że zostanie dobrze obsłużony i otrzyma rzetelną poradę. To zaufanie i wiedza, jakie oferujemy, są nie do zastąpienia w żadnym internetowym sklepie.
P.K. Czy mogę uznać, że jesteście grupą przyjaciół?
A.C.O. Zdecydowanie tak. To, że wciąż pracuje z nami ta sama załoga, wynika z faktu, że traktujemy się nie tylko jak współpracownicy, ale jak przyjaciele. Każdy członek naszego zespołu wnosi coś wyjątkowego, a nasze wieloletnie doświadczenie i wspólna pasja do zwierząt przekładają się na jakość obsługi, którą oferujemy klientom.
Udało nam się stworzyć zespół, który nie tylko doskonale zna się na swojej pracy, ale także czerpie z niej satysfakcję. A to przekłada się bezpośrednio na sukces całej firmy. Bez zaangażowanych, oddanych pracowników, którzy dzielą naszą pasję, trudno byłoby osiągnąć to, co mamy dzisiaj. Dlatego uważam, że taki personel to rzeczywiście pół sukcesu naszej działalności.
P.K. Jakie dziś największe wyzwania stoją przed sklepami zoologicznymi? Czy jest coś , co chcecie jeszcze zrealizować jako firma?
A.C.O. Największym wyzwaniem, przed którym stoją dziś sklepy zoologiczne, jest konkurencja ze strony handlu internetowego oraz rosnące oczekiwania klientów. W dobie cyfryzacji, gdzie wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki online, musimy nieustannie podnosić jakość obsługi, rozwijać naszą ofertę i dbać o to, by klienci czuli, że warto do nas wracać. Ważne jest także dostosowanie się do zmieniających się trendów w opiece nad zwierzętami, w tym rosnąca świadomość zdrowego żywienia, naturalnych produktów i odpowiedzialnej adopcji.
Mimo tych wyzwań, widzimy przed sobą wiele możliwości. Chcemy dalej rozwijać naszą ofertę, szczególnie w obszarze produktów ekologicznych i specjalistycznych, które odpowiadają na potrzeby coraz bardziej świadomych klientów. Planujemy także organizować więcej wydarzeń edukacyjnych i integracyjnych, aby wzmocnić naszą społeczność i budować jeszcze silniejsze relacje z klientami.
P.K. Widać jednak, że nie uciekacie od nowoczesnych form komunikacji, bo macie mocno rozbudowane media społecznościowe i przede wszystki aktywne.
A.C.O. Tak, na naszych social mediach, klienci znajdą zawsze informację o nowościach na rynku, aktualne promocje, czy informacje o wydarzeniach, które odbywają się w sklepie. Tutaj aktywność, to konieczność w dzisiejszych czasach.
Oczywiście myślimy o wykorzystaniu rozwiązań e-commerce oraz stworzeniu aplikacji mobilnej, aby jeszcze bardziej zacieśnić więzi z naszymi klientami i dostarczać im wartościowych usług w nowoczesny sposób.
Jednak nasza wizja sięga dalej. Planujemy także wprowadzić innowacje w samej obsłudze klientów, takie jak kącik urodzinowy dla psiaków, który pozwoli naszym klientom celebrować wyjątkowe chwile z ich czworonożnymi przyjaciółmi. To tylko jedno z wielu pomysłów, nad którymi pracujemy, ale o tym porozmawiamy może już wkrótce.
Zależy nam na tym, aby nie tylko nadążać za zmianami, ale też wyprzedzać je, tworząc unikalne doświadczenia, które wzmocnią naszą pozycję na rynku i sprawią, że nasi klienci będą czuli, że zawsze mogą na nas liczyć.
P.K.Jak wygląda współpraca z współwłaścicielami Zoo-Raj?
A.C.O. Mogę śmiało powiedzieć, że mamy niezastąpioną ekipę, bo w rodzinie tkwi ogromna siła. Każdy z nas pełni ważną rolę i wspólnie tworzymy coś wyjątkowego. Moja mama, Zdzisława, zajmuje się sprawami kadrowymi i jest w tym niezastąpiona – przy dziewięciu pracownikach i uczniach zawsze jest coś do zrobienia, a ona pilnuje, żeby wszystko działało jak należy.
Mój brat, Łukasz zawsze jest gotów wesprzeć moje pomysły, doradzić i podpowiedzieć, jak najlepiej coś rozwiązać. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, gdy potrzebuję świeżego spojrzenia czy nowego pomysłu.
Chciałabym również z tego miejsca bardzo docenić mojego męża, który choć czasem marudzi, że ciągle pracuję, to zawsze mocno mnie wspiera. Wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji, zawsze mnie wysłucha i da cenne wsparcie. To dzięki takim osobom, jak oni, czuję, że mogę więcej.
P.K. Czego mogę życzyć Pani na urodziny Zoo Raj?
A.C.O. aby tort smakował wszystkim klientom (śmiech) A tak na poważnie, życzyłabym sobie, aby każdy, kto odwiedzi nas w dniu urodzin, wyszedł zadowolony i aby to wydarzenie zapisało się w pamięci jako coś wyjątkowego, czego jeszcze nie było w Wałczu i Pile.
P.K. Organizujecie piękne urodziny, zatem czujemy się zaproszeni. Rozumiem, że z wielką przyjemnością zapraszamy juz teraz obecnych, jak i przyszłych klientów?
A.C.O. Organizujemy te urodziny jako wyraz podziękowania naszym klientom za te wszystkie lata. To dzięki nim jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, i chcemy to świętować razem. Serdecznie zapraszam wszystkich 7 września na moc atrakcji: słodki poczęstunek, promocje sięgające nawet 30%, spotkanie z groomerem (więc zapraszamy również naszych czworonożnych przyjaciół). Dodatkowo w Pile odbędzie się spotkanie z trenerem i behawiorystą psów oraz mini sesje fotograficzne dla zwierząt i ich właścicieli.
Startujemy od 10:00, a wszystkie szczegóły znajdziecie na naszych profilach w mediach społecznościowych. Czekamy na Was z otwartymi ramionami!..
P.K. Dziękuję za rozmowę
A.C.O. Ja również
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz