Zamknij

Pies wykrył zdradę małżeńską

10:00, 01.04.2025 Aktualizacja: 10:32, 01.04.2025
Skomentuj

Pani Kasia z Wałcza od dłuższego czasu podejrzewała męża o zdradę, lecz nie mogła tego potwierdzić namacalnymi dowodami. Od jakiegoś czasu jej ukochany co tydzień wychodził z domu, a pytany dokąd się wybiera, zawsze tłumaczył, że takie są wymogi jego pracy. Pani Kasia była skłonna uwierzyć jego tłumaczeniom, ale za każdym razem, kiedy się zjawiał, wyczuwała od niego zapach damskich perfum, których ona nie używa.

Nic nie powiedziała mężowi, ale zaczęła rozmyślać, jak przyłapać go na zdradzie. Przyszedł jej do głowy pomysł, by wynająć detektywa, ale po zastanowieniu się, uznała że to upubliczni jej kłopoty rodzinne, więc rozpoczęła poszukiwania innych rozwiązań. W internecie znalazła informację, że do tego celu można wykorzystać wyszkolonego psa. Skontaktowała się więc z redakcją „Extra Wałcz”, gdzie publikowane były art. o psach. Redakcja udostępniła jej nr telefonu do miesięcznika „Fauna i Flora”, gdzie przekierowano ją do specjalistów działu kynologicznego. Tam uzyskała informację, że na terenie Niemiec znajduje się ośrodek, w którym szkolą psy do tego typu celów. W dalszych działaniach skontaktowała się z takim ośrodkiem, gdzie powiedziano jej, że mogą podjąć się takiego szkolenia, trzeba tylko przywieźć własnego psa. Ponownie skontaktowała się ze specjalistami wspomnianego miesięcznika, którzy polecili jej nabycie owczarka niemieckiego. Nie zwlekając zasięgnęła informacji w Związku Kynologicznym w Poznaniu, gdzie wskazano jej hodowlę wspomnianych psów. Teraz zastanawiała się, jak ma przekonać męża, by sprawić sobie takiego psa. Przeprowadziła więc z nim rozmowę, w której oświadczyła, że jego praca i te dyżury, doprowadzają do tego, że czuje się samotna, więc tę lukę powinien wypełnić pies. Mąż nie oponował i chętnie zaakceptował tę propozycję, uważał bowiem, że teraz będzie miał więcej swobody w spotkaniach z kochanką. Powiedział też, że takiego psa należałoby odpowiednio wyszkolić. Pani Kasia powiedziała, że taki ośrodek znajduje się na terenie Niemiec. Mąż zgodził się i zaproponował pomoc w dostarczeniu czworonoga do wspomnianego ośrodka, nie zdając sobie sprawy, że bierze udział w organizowaniu na niego zasadzki. Najpierw wspólnie udali się do wskazanego hodowcy, gdzie zakupili dziewięciomiesięcznego owczarka, jego wiek bowiem kwalifikował go do natychmiastowego szkolenia. Nauka trwała kilka miesięcy, następnie pies został przywieziony do domu. Mąż pani Kasi nadal brał „dyżury”, a ona w tym czasie oswajała czworonożnego pupila i utrwalała w nim nawyk bezbłędnego wąchania. Mąż był zadowolony, że pies wypełnia u żony lukę samotności, sam natomiast miał pełną swobodę w romantycznych romansach. Kiedy wszystko zostało dokładnie zaplanowane, pani Kasia postanowiła sprawdzić, gdzie faktycznie „dyżuruje” jej ukochany. Po wyjściu męża z domu, odczekała dwie godziny i wyszła na „spacer” z czworonożnym tropicielem. Wydała mu odpowiedni rozkaz poszukiwawczy i pies rozpoczął poszukiwanie swojego pana. Wiedziała, że mąż chodzi na wspomniane „dyżury” piechotą, ponieważ twierdził, że musi chociaż raz w tygodniu poruszać się bez samochodu, tak dla zdrowia. Jednak chodziło o to, że nie chciał parkować pojazdu pod blokiem kochanki. To ułatwiło pani Kasi wykorzystanie psa do tropienia śladu. Z osiedla Kościuszki pies poprowadził na osiedle Dolne Miasto, tam zatrzymał się przed drzwiami wejściowymi na klatkę schodową, które akurat były otwarte. Czworonóg pobiegł na drugie piętro i zatrzymał się przy drzwiach pewnego mieszkania. Nie namyślając się, Pani Kasia nacisnęła dzwonek. Po chwili w wejściu pojawiła się młoda dziewczyna, ubrana w szlafrok. Zanim zdążyła coś powiedzieć, pies wtargnął do środka i zaczął się radośnie witać ze swoim panem. – To są te twoje cotygodniowe „dyżury?”, a ja byłam przekonana, że ciężko pracujesz. No, ale praca z kochanką też do lekkich nie należy. Dziewczyna oberwała kilka policzków, jej kochanek również został odpowiednio potraktowany. – Teraz do domu, gdzie przeprowadzimy ostateczną rozmowę, powiedziała z furią.

Razem wyszli z mieszkania kochanki w towarzystwie czworonożnego tropiciela.

 

Helena Graczyk

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%