Wałecki UTW kolejny raz udał się nad polskie morze, mimo jesienno-zimowej aury. Tym razem do Świnoujścia (26-30.11.25r). Ale po drodze studenci zwiedzili z przewodnikiem dwa miejsca w Szczecinie: Bazylikę Archikatedralną pw. św. Jakuba oraz podziemną trasę pod dworcem. Tę pierwszą podziwiali wewnątrz (poznając z opowieści przewodnika jej długowieczną historię), a potem wjechali na wieżę widokową (wys. 110m) i stamtąd oglądali Szczecin. Następnie przeszli w stronę dworca i tam zeszli do podziemi czyli do tras turystycznych urządzonych w dawnych niemieckich schronach cywilnych. Zostały one zbudowane w czasie wojny i mogły pomieścić ok. 5 tys. ludzi. Znajdują się w nich wystawy tematyczne związane z II wojną, z czasami tzw. zimnej wojny i PRL-u. Są tam manekiny, zdjęcia z tamtych wydarzeń, murale (nawet fluoroscencyjne), efekty dźwiękowe i wizualne i inne ciekawostki (np. sala odtwarzająca scenki z filmu „Miś” Barei). A po zwiedzeniu schronów studenci nie omieszkali spałaszować sławnych szczecińskich pasztecików i barszczu.
Do Świnoujścia i „Rybniczanki” studenci zawitali drugi raz. Wolny czas spędzili na długich spacerach nad morzem. Wędrowali do niemieckiego Ahlbecku, a tam wzięli udział w świątecznym festynie z Mikołajem. Inni chodzili do słynnego świnoujskiego wiatraka. Nawet morsowali! Zajadali zupę rybną lub „przeniesione” z niemieckiego wybrzeża tradycyjne bułki ze śledziem. Jeden dzień spędzili na zwiedzaniu z przewodniczką samego Świnoujścia. Oglądali pomniki tych, którzy zginęli na morzu, kościół Chrystusa Króla z wiszącym pod sufitem modelem korwety, Fort Anioła, port jachtowy, gazoport, a także urokliwą uliczkę z secesyjnymi kamieniczkami. A potem pojechali na wyspę Karsibór, do starego kościółka NMP i do uroczej karczmy Rybaczówka na coś ciepłego. A przewodniczka, podczas jazdy autobusem i w czasie wędrówek po mieście, przekazywała mnóstwo informacji z geografii regionu i historii mijanych miejsc, opowiadała legendy i żarty.
Jeden wieczór pobytu nad morzem spędzono jeszcze na tańcach z okazji Andrzejek. No i po wielu przyjemnych chwilach trzeba było pożegnać miasto i morze i wrócić do Wałcza.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz