Ważące 18 tysięcy ton ostatnie z przęseł estakady nasuwające się na swoje miejsce i tłukąc butelkę szampana symbolicznie zakończyło kolejny etap budowy wałeckiej obwodnicy.

Realizująca inwestycję szczecińska firma Energopol zaprosiła gości, którzy 5 lutego na telebimie obserwowali skomplikowaną inżyniersko operację. Wśród zaproszonych obecny był poseł na Sejm RP Paweł Suski, samorządowcy ze starostą Bogdanem Wankiewiczem i burmistrz Wałcza Bogusławą Towalewską, a także przedstawiciele mediów oraz pracownicy firmy.

Zanim pękła butelka szampana, główny projektant estakady prof. Krzysztof Żółtowski w kilku zdaniach wyjaśnił zebranym na czym polegała operacja. Estakada mierzy 760 metrów i składa się z 13 przęseł, a 11 z nich mają rekordową długość ponad 61 metrów. Najpierw je montowano, później nasuwano na swoje miejsca, a właśnie 5 lutego ostatnie spoczęło tam, gdzie powinno. Sama operacja przesunięcia 18 tysięcy ton o ostatnie dwa metry trwała około 20 minut, a kulminacją było rozbicie butelki szampana. Później jeden z projektantów omówił parametry techniczne estakady, wspominając również o problemach. Do najważniejszych zaliczył brak wystarczającej liczby wykwalifikowanych pracowników, problemy z organizacją transportu materiałów, trudny dostęp do podpór, a także bardzo częste opady.

Już po zakończeniu operacji pytany o dotrzymanie terminów oddania obwodnicy do użytku wypowiedział się prezes Energopolu Marcin Konarzewski.

- Będziemy się starali obwodnicę oddać do użytku do końca tego roku - zapewnia prezes. - Sporym problemem są duże ilości opadów, gdyż zbierająca się woda mocno utrudnia pracę. Mały poślizg na tego typu inwestycjach nie jest niczym szczególnym.

piotr