Zamknij

Poligon doświadczalny

09:55, 06.04.2020 piotr Aktualizacja: 09:55, 06.04.2020
Skomentuj

Od 25 marca obowiązują nowe regulacje prawne w sprawie kształcenia na odległość. Szczegóły jak zdalne nauczanie ma zostać zorganizowane zawarte są w wydanym 20 marca przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zarządzeniu, a przepisy będą obowiązywać do 10 kwietnia. Dla nauczycieli, uczniów i ich rodziców jest to nowe doświadczenie, więc pojawiają się problemy, głównie techniczne. Wszystkim sen z powiek spędza również zbliżający się nieubłaganie termin egzaminów klas VIII i matura.

Jak poinformował MEN obowiązkiem nauki online objętych jest ponad 4,5 miliona młodych ludzi. Ponieważ w związku z tym nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania poszczególnymi platformami nawet o 1000 procent momentalnie pojawiły się problemy. Istnieją również wątpliwości czy egzaminy uczniów klas VIII  i matury odbędą się w terminie.

- Tak naprawdę szkoła nie jest do tego przygotowana - ocenia dyrektor SP w Tucznie Piotr Szupieńko. - Nie wszystkie dzieci posiadają odpowiedni sprzęt, ponieważ środowisko nie jest zbyt zamożne. Są osoby posiadające tylko smartfony, nauka przez telefon stwarza trudności, a do tego dochodzą problemy z internetem. Oczywiście mamy kontakt z uczniami i rodzicami, nauczyciele są do ich dyspozycji dwa razy dziennie, pomiędzy godzinami 10-11 oraz 17-18. Spory obowiązek spoczywa również na rodzicach, zwłaszcza młodszych dzieci, które należy motywować i im pomagać. Cieszy frekwencja, ponieważ widać, że ponad 98 proc. uczniów loguje się do systemu. Nie wierzę, że po Wielkanocy sytuacja się ustabilizuje, co pozwoli na przeprowadzenie egzaminów ósmoklasistów. Egzaminy powinny być odwołane, a w zamian należy zrobić konkurs świadectw.

- Sporym problemem jest jakość internetowych łączy - uważa dyrektorka SP w Człopie Wiesława Sieczka. - Prowadzenie lekcji w czasie rzeczywistym często się nie udaje. Kontaktujemy się z uczniami za pomocą Librusa i to wychodzi najlepiej. Nauczyciele ponadto spotykają się z grupami uczniów online, ponieważ z całą klasą jest to niemożliwe. Realizujemy podstawy programowe, nauczyciele wiedzą, co uczeń powinien umieć, oceniają ich pracę i starają się stwierdzić, czy jest wykonywane samodzielnie. Termin końcowych egzaminów powinien zostać przesunięty. Sytuacja jest coraz bardziej dynamiczna, a szczyt zachorowań może wypaść właśnie w terminie egzaminów. Natomiast sprawdzian online nie będzie miał takiej wartości jak przeprowadzony w normalnych warunkach, ponieważ może być wykonany niesamodzielnie.

- Zdalne nauczanie w naszej szkole realizowane jest przez dziennik elektroniczny i dodatkowo uzupełniamy kontakty z uczniami i rodzicami przez e-mail, Facebook, Massenger, SMS, telefon - opowiada dyrektorka SP w Mirosławcu Krystyna Górniak. - Problemy jakie pojawiają się to m.in. brak odpowiedniego sprzętu i oprogramowania u części uczniów, korzystanie w domu przez kilka osób z jednego komputera, co przekłada się na otwieranie lekcji o różnych porach dnia, a nie wtedy, gdy trwa lekcja. Część osób korzysta tylko z telefonów, nie wszystkie materiały mogą być pobrane ze względu na ograniczenia techniczne odbiorcy, blokujący się system, a nawet przerwy

w dostawie internetu. Nauczyciele wszystkich przedmiotów nawiązują kontakty z uczniami, również nauczyciele przedmiotów artystycznych i w-f. Wszyscy uczymy się tej formy

pracy. W tej chwili powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy stan epidemii pozwoli na

jakiekolwiek egzaminy, dające obiektywny wynik i bardziej skupić się na zdrowiu, bezpieczeństwie  i spokoju.

- W naszej szkole uczniowie mają dwie możliwości kontaktowanie się z nauczycielami - mówi dyrektorka SP w Chwiramie Małgorzata Kowalczyk. - Po pierwsze na Librusie nauczyciel przekazuje uczniom zadania do wykonania, które później sprawdza. Druga możliwość to spotkania online. Tu na przeszkodzie stoją jednak problemy techniczne jak zawieszający się internet, czy też kłopoty uczniów niedysponujących odpowiednim sprzętem. Początki są trudne dla wszystkich. Pojawiają się sygnały, że nauczyciele za dużo zadają, choć są również głosy, że za mało. Musimy to wypośrodkować. Końcowe egzaminy to kolejny problem. W ubiegłym roku, podczas strajku nauczycieli, również rozważano przełożenie egzaminów, lecz obecnie jest gorzej, ponieważ tu chodzi o zdrowie uczniów i nauczycieli. Uważam, że najgorsze jeszcze przed nami, więc należy rozważyć konkurs świadectw.

W szkołach podstawowych nauczyciele i uczniowie zastanawiają się czy w przewidzianym terminie odbędą się egzaminy ósmoklasistów? Natomiast w szkołach średnich o największy ból głowy dyrektorów i uczniów przyprawiają zbliżające się matury. Normalnie powinny rozpocząć się 4 maja i potrwać do 21, lecz czy tak będzie, można tylko domniemywać.

- Każdy nauczyciel musi znaleźć sposób, aby spotkać się online ze swoimi uczniami - uważa dyrektor PCKZiU Piotr Filipiak. - W większości wykorzystujemy e- dziennik, choć często się „wiesza”. W naszej szkole około 70 proc. młodzieży jest spoza Wałcza, a w mniejszych miejscowościach łącza pozostawiają wiele do życzenia. Cześć uczniów posiada również starszy sprzęt, więc łączenie jest utrudnione. Zarząd powiatu zdecydował, że szkoła może wypożyczyć sprzęt uczniom i to będzie mogło rozwiązać podobne problemy. Wiemy ilu uczniów odbiera zadania i zdarzają się tacy, którzy nie zaglądają do internetu. Wtedy należy się z nimi skontaktować telefonicznie. Nauczyciele przedstawiają mi sprawozdania, jakie zajęcia prowadzili z konkretną klasą. Co do matur, to na razie przygotowujemy się do tego jakby miały odbyć się w przewidzianym terminie. Do przeprowadzenia egzaminu dojrzałości online nie jesteśmy przygotowani sprzętowo. Jeżeli po świętach wrócimy do szkół, to raczej matury się odbędą, lecz jeżeli taka sytuacja się przeciągnie, będzie spory problem.

- Nauczyciele kontaktują się z uczniami poprzez Librusa, lecz są spore przestoje - ocenia dyrektor ZS nr 4 RCKU Leszek Molka. - Dlatego chcemy uruchomić inną platformę. Niektórzy nauczyciele zbierają grupy w mediach społecznościowych. Przesyłają uczniom zadania, które ci rozwiązują, a nauczyciele sprawdzają poprawność wykonania. Najważniejsze, aby dotrzeć do każdego ucznia. Jesteśmy w stanie ocenić, kto się loguje do systemu i frekwencja oscyluje w okolicach 98 proc. Wszyscy w związku z e-nauką zostali rzuceni na głęboką wodę i wszyscy muszą się do tego przyzwyczaić. Egzamin dojrzałości jest stresem samym sobie, a obecna sytuacja ten stres jeszcze zwiększa. Matury należy przesunąć na inny termin, a najważniejszym argumentem za takim rozwiązaniem jest bezpieczeństwo.

Szkoły mają problemy z organizacją zdalnego nauczania, a jak w tej nietypowej sytuacji zagubieni są niektórzy nauczyciele, niech świadczy fakt, że polonistka w jednej z wałeckich szkół podstawowych nakazała uczniom klasy V napisać do niej list i własnoręcznie nadać na poczcie. Oczywiście po zrozumieniu błędu wycofała się z pomysłu. Problemy mają również uczniowie, a także rodzice, zwłaszcza młodszych uczniów, którzy nie zawsze rozumieją, jak rozwiązać zadania.

- Musimy coraz więcej z synem wspólnie pracować - opowiada matka ucznia szóstej klasy (nazwisko do wiadomości redakcji). - Nikt mu nie tłumaczy, lecz tylko przesyłają nowe zadania i ciężar wyjaśnienia spada na rodziców. Nauczyciel każe przeczytać rozdział z książki i wypełnić kartę pracy. Co z tego, że dziecko przeczyta, lecz nie zrozumie zagadnień. Rodzice są w pracy, po południu nie można się zalogować, ponieważ internet jest przeciążony i czasami należy czekać do późna w nocy, aby pobrać zadania. Ponadto nauczyciele zadają bardzo dużo, tak jakby chcieli nadrobić jakieś zaległości. Choć również widać, że się starają, aby dotrzeć do wszystkich.

- Wszystko zależy od nauczyciela - uważa chcący zachować anonimowość uczeń jednej ze szkół średnich. - Zauważyłem, że młodsi nauczyciele znacznie lepiej sobie radzą. Każdy ma różne pomysły na prowadzenie lekcji. Jedni korzystają z platformy online do rozwiązywania zadań, inni omawiają temat ustnie jak na zwykłych lekcjach, a jeszcze inni przedstawiają prezentacje. Sprawdzają obecność, zadają zadania domowe, choć starają się zadawać jak najmniej, aby zbytnio nas nie obciążać. Odpowiedzi wysyła się mailem lub nauczyciel sprawdza naszą wiedzę w czasie rozmowy na „żywo”. Z tradycyjnych lekcji wynosiłem więcej, a nauczyciele lepiej tłumaczyli problem. Wiedzieli jak rozplanować czas, a teraz bywa z tym różnie.

(piotr)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

XxxXxx

2 3

Męczeństwo na pluszowym krzyżu 10:39, 06.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

redaktorredaktor

2 2

Artykuł bez wałeckiej szkoły podstawowej, choć zmianka o uczniu klasy V moze pomóc na zadane pytanie. 11:48, 06.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

YyyYyy

5 8

Wszystko zostało przerzucone na rodziców, nauczyciele wysyłają TYLKO ZADANIA!!!! 14:35, 06.04.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

XDDDDDDXDDDDDD

9 8

No tak, raz na ruski rok trzeba gówniaka doglądać, to już się problemy w januszostwie pojawiają. Jak będą musieli na studiach nawalać 30 stronnicowe sprawozdania to też będzie narzekane? 16:35, 06.04.2020


RobertRobert

6 6

Dla rodzica dbającego nie ma różnicy czy jest kwarantanna czy nie, bo stale pracuje ze swoim dzieckiem. Inni trochę posiedzą ze swoimi pociechami i już mają dość, bo w ciągu roku nie interesują się edukacją dziecka. 18:24, 06.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

huhu

5 1

Jak to? Brak nauczycieli doskwiera rodzicom? a przecież jak był strajk to zapewne ci sami rzucali w nich inwektywami. 10:48, 07.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Gość Gość

5 0

Niektórzy rodzice to dopiero zobaczyli na jakim etapie jest dziecko z nauką, jakie ma podręczniki, i wielki SZOK, aż tyle??? 19:23, 07.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Oj TAK Oj TAK

6 0

A nauczyciele są teraz do dyspozycji praktycznie cały dzień, sprawdzanie, odpisywanie, do tego bieżące sprawy na dzienniku.....
19:27, 07.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%