Mówi autor scenariusza inscenizacji historycznej ?Paznerkeil gruppe?, pilanin Zbigniew Juszkiewicz. Nawet paskudna pogoda nie odstraszyła mieszkańców. Widowiskowa pirotechnika, żywiołowa akcja oraz sprzęt, którego jeszcze w Wałczu nie było - sprawiły, że widowisko opuszczali zachwyceni.
W kolejną odsłonę przedsięwzięcia z cyklu ?Ostatnie dni II wojny światowej? zaangażowało się ponad stu inscenizatorów z dziewięciu grup rekonstrukcyjnych niemal z całej Polski. Nie brakowało również ciekawego sprzętu. Po raz pierwszy pojawił się niemiecki lekki czołg panzerkampfwagen II, transporter opancerzony Sd.Kfz 151/2, a także niszczyciel czołgów Marder, działa przeciwpancerne, miotacze ognia i wiele innych.
- Inscenizacje historyczne na stałe wpisały się w kalendarz naszych imprez, są wyczekiwane przez mieszkańców i zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem. Choć nie mamy w tym roku dodatkowych źródeł finansowania, stwierdziliśmy, że trzeba kolejną imprezę przygotować, ponieważ tak już jest, że jak się raz coś przerwie, ciężko do tego potem wrócić - mówi kierownik Skansenu Fortyfikacyjnego Grupa Warowna Cegielnia Bogdan Dankowski. - Impreza jest kosztowna, duży wpływ na to ma pirotechnika, bez której inscenizacja nie miałaby sensu. Co ciekawe, na przestrzeni zaledwie kilku lat koszt materiałów pirotechnicznych wzrósł o 300 procent. Cieszę się, że dyrekcja MZW inscenizacje wspiera i zabezpiecza na ten cel pieniądze.
Autorem scenariusza był Z. Juszkiewicz, szef Theatrum Historica z Piły. Program był oparty na autentycznych wydarzeniach z końca kwietnia 1945 roku, kiedy grupa Steinera próbowała się przebić do okrążonego Berlina.
- Wałcz jest miastem wyjątkowym. W Pile takich inscenizacji niestety nie ma - mówi Z. Juszkiewicz. - Trzeba zwrócić uwagę na to, że to bardzo trudne zadanie organizacyjne. Grupy trzeba skoordynować, mamy tu pirotechnikę, pole jest zadymione, leje po wybuchach sięgają kolan wysokiej osoby, pojawia się sprzęt gąsienicowy, pod który rekonstruktorzy mogą się bardzo łatwo dostać. To wszystko jest bardzo niebezpieczne.
Nie tylko leje po wybuchach, ale też sprzęt i umundurowanie rekonstruktorów można było obejrzeć po sprawdzeniu terenu przez pirotechnika. Mieszkańcy chętnie rozmawiali z odtwórcami, fotografowali się z pojazdami i bronią. Po inscenizacji odbył się jeszcze piknik militarny z prawdziwą wojskową grochówką i innymi atrakcjami. Podobne imprezy w skansenie, już nie z taką pompą, organizowane będą przez całe lato.
Impreza kosztowała ponad 50 tys. zł, sfinansowana została ze środków Muzeum Ziemi Wałeckiej.
zb
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu extrawalcz.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz