Zamknij

Cukiernia Jagódka - pasja Pani Jadwigi

10:12, 04.03.2024 . Aktualizacja: 10:38, 04.03.2024
Skomentuj

Kobieca słodka pasja, Tak można powiedzieć o ekscytującym zajęciu pani Jadwigi Ziombek, która przez kilkanaście lat prowadziła jedną z najpopularniejszych cukierni w Wałczu. 

 

P.K. Pani Jadwigo, jak to się stało, że taki smaczny i prężny  biznes, a teraz nie można w Jagódce kupić pączka, czy rogala?

 

J. Były czasy gdy na tyle się mocno rozwinęła Moja działalność że mogłam otworzyć drugi punkt mając dwa punkty i dwóch pracowników w firmie prowadziłam biznes z wielką satysfakcją gdyż mogłam zarabiać wykonując zajęcia które tak naprawdę sprawiała mi wielką przyjemność

 

P.K. Czyli trudne czasy dla przedsiębiorców dotknęły także i Panią skoro całą gastronomia ma coraz gorsze wyniki to jakże ludzie mieli sobie pozwalać na łakocie?

 

J. Koszty energii rosły na tyle wysoki poziom że nie byłam w stanie utrzymać cen które by to rekompensowały zawsze jest jakaś granica. W pewnym momencie dostałam podwyżkę o 800% za samo ogrzewanie, to były koszty wysokie. Nawet gdy zaczęłam je ciąć i byłam już sama, aby tylko cukiernia prosperowała.  Ludzie coraz mniej kupowali. Do tego wcześniej pandemia mocno poturbowała nasz biznes nie było wesel nie było chrzcin, nie było  większych spotkań, gdzie podaje się ciasto na zamówienie. Ludzie siedzieli w domach pozamykani, a dwa lata to jest dużo i odcisnęło to swoje piętno.

 

P.K. Wielka szkoda, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe i wkrótce będzie można zobaczyć pyszne ciasta i ciasteczka. 

 

J. Też mam taką nadzieję. Faktycznie do lodówki społecznej nawoziłam czasami  więcej, niż sprzedałam. Ludzie słodkości kupują na końcu.To nie jest priorytetowy wydatek. Ale dzięki tej lodówce mogłam przynajmniej zawieźć towar, który się nie sprzedał, bo nie lubię gdy coś się marnuje. Jednak biznes polega na zarabianiu. Na razie zawiesiłam działalność, ale liczę że za chwilę zacznie się wszystko rozwijać i jeszcze będzie dobrze na tyle abym znowu otworzyła lokal.

 

P.K. Skąd wzięła się pasja do pieczenia ciast ?

 

J. Ja pochodzę z wioski i od dziecka piekłam ciasta, odkąd sięgam pamięcią. Miałam chyba 5 lat jak zaczęłam robić wypieki. Pamiętam jak piekłam w piecu chlebowym, gdzie specjalną cegłą wyłożone były piece i my czekaliśmy, aż ostygną aby można było w nim upiec ciasto.

 

P.K. To jakie ciasta pani piekła jako dziecko?

 

J. Nawet sernik wiedeński. Do sernika daje się 10 jajek i wrzuca się pojedynczo żółtka z margaryną cukrem. Pamiętam jak mama przebierała ziemniaki w kopcu około 200 m od domu, więc do niej biegałam, pokazując co już mam i czy już mogę wrzucić kolejne żółtko. Gdy stwierdziła, że tak, to biegłam z tą miską do domu i tak 10 razy, do mamy i z powrotem. Można więc powiedzieć, że takie pieczenie jest zdrowe, bo pełne ruchu.  Później ten przepis wykorzystałam w cukierni i zachwycali się klienci tym sernikiem, bo był on pieczony jeszcze w tradycyjny sposób, tak jak mnie uczyła mama.

 

P.K. A odnośnie tego ruchu to pani jest aktywną osobą bo jeszcze gra pani w tenisa.

 

J. Tak oczywiście uwielbiam tenis, to wspaniały Sport obecnie mam lekką kontuzję,  ale mam nadzieję że na wiosnę będę mogła powrócić do gry

 

P.K. A o co chodzi z tymi rogalami wałeckimi. Podobno to pani pomysł którym zachwycali się klienci.

 

J. To jest stary przepis, jeszcze z gazety, chyba nazywała się "Pomorska". Moja mama zawsze wycinała przepisy z gazet i wśród nich był także przepis na rogale. To był ulubiony przepis mojego ojca. Specjalnie starałam się, aby nikt ich nie zapomniał, bo to stary przepis nazywany kiedyś jako "rogale z wody"

 

P.K. A dlaczego wałeckie?

 

J. Szczerze to pomysł jednego z klientów, który powiedział "A gdzie jest jakieś ciasto wałeckie". Więc zostały rogale jako nasz firmowy produkt.

Pamiętam jak przyjeżdżała pani specjalnie po rogale wałeckie, bo jej dzieci nie mogły się ich najeść, była stałym bywalcem.  Była także pani z Wrocławia która przyjeżdżała do Albatrosa i zawsze przed wyjazdem przychodziła po większą partię rogali wałeckich, aby zawieźć je swojej rodzinie

 

P.K. Pieczenie jest przyjemne, ale nie jest łatwe, bo zawsze coś może wyjść nie tak.

 

J. Z ciastami jest ten problem, że trzeba mieć wyczucie. Przykładem mogą być biszkopty, które często nie wychodzą, a ja z tym nigdy nie miałam problemu.   Zawsze tłumaczę że wkładam w pieczenie kawałek serca

 

P.K. Ale musi pani mieć wielkie serce że jeszcze zostaje wypieków.

 

J. Tak Jeszcze zostaje.

 

P.K. Kształciła się pani w tym kierunku jako cukiernik?

 

J. Nie ale zawsze chciałam być cukiernikiem jednak rodzice stwierdzili, że skoro mam dobre oceny na świadectwie i świadectwo z paskiem, to powinnam robić coś innego. Z zawodu jestem więc ekonomistą, ale w zawodzie tym pracowałem najkrócej spośród wszystkich zawodów, które przez lata wykonywałam najwięcej przesiedziałam właśnie w cukiernictwie.

 

P.K. Od czego zaczął się pomysł na pieczenie ciast na otwarcie cukierni?

 

J. Chyba od tego że zaczęłam robić ciasta dla znajomych. Zaczęło się od tego że w latach 90 było dosyć ciężko z pracą, więc zrobiłam ogłoszenie i wywiesiłam w kilku miejscach, a później wszystko poszło już drogą pantoflową. Był moment że miałam zamówienie ,że aby je zrealizować piekłam przez kilka dni ale wcale mnie to nie męczyło.

 

P.K. Aż w końcu otworzyła pani swój lokal.

 

J. Oj tak wtedy to już był luksus piekarniki, przestronne miejsce i czułam się jak w raju.

 

P.K. To pani pracowała i była szczęśliwa że mogła pracować?

 

J. Dokładnie cieszyłam się z tego, że idę do pracy i nie miałam z tym żadnego problemu, bo to była moja pasja.

 

P.K. A taki najtrudniejszy przepis? Coś co nigdy nie wychodzi albo rzadko wychodzi?

 

J. Są dwie rzeczy które nie potrafię zrobić dobrze. Jest to babka prosta rzecz ale mi ona nie wychodzi tak jakbym chciała.

 

P.K. Uff, Czyli nie ma ideałów.

 

J. No to nie jest moja bajka.

 

P.K. Jest pani stworzona do ważniejsze rzeczy a nie do zwykłych babek.

 

J. Śmiech.

 

P.K. Co Polacy najczęściej kupują? co im najbardziej smakuje czym się najbardziej zajadają?

 

J. Naszym Narodowym ciastem jest chyba sernik. Ludzie go uwielbiają i na każdą większą okazję serwują sobie sernik. Pamiętam jak pracowała u mnie Ukrainka która zdziwiła się że Polacy tak dużo jedzą sernika, była zszokowana.

 

P.K. A Polacy jako klienci lubią coś niestandardowego?

 

J. Tak uwielbiają różnego rodzaju fikuśne ciasta, nie boją się eksperymentować, kiedyś bardzo dobrze sprzedawało się ciasto toffi. Przepyszne, które polecam. Ale sernik wciąż pozostaje tym numerem jeden.

 

P.K. A pączki prawdziwe są już dzisiaj chyba nie do kupienia? Zostają marketowe.

 

J. Tak kiedyś do mnie przyszedł przedstawiciel handlowy, który powiedział ,że ma dla mnie pączki. Zdziwiona spytałam, czy ty masz dla mnie pączki To raczej ja mam dla ciebie. Chciał mi sprzedać proszek, do którego daje się troszkę oleju i wychodzi prawie że półprodukt. Nigdy nie akceptowałam takich produktów i zawsze robiłam je tradycyjne. Zanim rzuciłam na tłuszcz, były nadziewane i nie wychodziłam nigdy z założenia, że ma być szybko i dużo. To niestety pokutuje w dzisiejszym cukiernictwie marketowym.

 

P.K. Ale co się dziwić dzisiaj wszystko jest z chemią i pompowane.

 

J. To prawda w piekarniach dodają do pieczywa proszku, który poprawia wielkość ciasta bułka niby jest tania, a większość to powietrze i ludzie patrzą na piękną cenę, a ona nie zawsze jest wyznacznikiem produktu. Na szczęście nie wiem zbytnio, jak używać tej chemii i nawet nie chcę wiedzieć.

 

P.K. To co pani Jadwigo może warto wypromować te rogale wałeckie ?

 

J. Ja jestem otwarta na wszelkie propozycje kulinarne, a jak tylko ktoś chciałby spróbować samemu je wykonać, to również mogę przekazać przepis, bo rogale wychodzą naprawdę pyszne.

 

P.K. No i jeszcze są wałeckie.

 

J. Dokładnie tak.

 

P.K. Dziękuję za rozmowę.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

HeHe

1 1

Nikt ci tyle nie naobiecuje co Tusk. Jak głosowałaś to tak masz. 16:27, 04.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

TaTa

1 1

Przydupaska platformy wejdzie do rady miasta i sama sobie podniosła podatki. Już nam poprzychodzily POdwyżki POdatków od burmistrza. 08:16, 05.03.2024

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

xcxc

1 0

Ile w tobie jadu 06:03, 07.03.2024


Krzysztof Krzysztof

1 0

Bardzo urokliwa ta historia z dzieciństwa o serniku wiedeńskim 😊 22:18, 05.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

***** ******** ***

1 1

Wracaj tam skad przyjechali twoi przodkowie ..... tam rzadza ci wlasciwi zgodni z twoimi pogladami. 06:07, 07.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Nie jadamNie jadam

0 0

Spleśniałe ciasta alkoholu dodaje, żeby dłużej trzymały. 10:29, 12.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Babka na 5Babka na 5

0 0

Po tych komentarzach tracę Wierę w ludzi..jakie to smutne 18:56, 14.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%