Rowerem na olimpiadę

Pan Roman Ruta z Mirosławca postanowił wybrać się na igrzyska olimpijskie w Paryżu...rowerem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie wiek wspomnianego cyklisty, ponieważ jest to mężczyzna pięćdziesięciosiedmioletni, a więc nie ta sprawność, nie ta kondycja i nie to zdrowie. Jednak biorąc pod uwagę cechy biologiczne ludzkiego organizmu, taka wyprawa jednośladem stanowi nie lada wysiłek i wymaga odpowiedniej kondycji fizycznej oraz fachowego przygotowania. Jednak w tym przypadku nie ma się czemu dziwić, że pan Roman stawił czoła takiemu wyzwaniu, ponieważ jest czynnym nauczycielem wychowania fizycznego i sam fizycznie uczestniczy w ćwiczeniach ze swoimi uczniami. Ponadto prowadzi na co dzień sportowy tryb życia, bieżąco kontroluje stan swojego zdrowia oraz odpowiednio się odżywia. W czasie wolnym od pracy uprawia ćwiczenia ruchowe, między innymi dużo jeździ rowerem, dlatego mógł sobie pozwolić na wyprawę przez niemalże całą zachodnią część Europy.

Dlaczego nasz cyklista, jako środka transportu wybrał właśnie rower? Według pana Romana, ten pojazd ma same zalety, ponieważ pomaga utrzymywać dobrą formę, jest łatwy w prowadzeniu, nie potrzebuje zbyt wiele miejsca na parkowanie, a przede wszystkim doskonale sprawdza się w ruchu ulicznym. Jednakże największą jego zaletą jest to, że nie zanieczyszcza środowiska, a więc przyczynia się do podnoszenia stanu zdrowia innych ludzi. Warto też przypomnieć, że Pan Roman, na ulicach Paryża przypadkowo spotkał rowerzystę z Polski, Michała Kempę, który również wybrał się tym pojazdem na igrzyska olimpijskie.

Niebagatelny wyczyn pana Romana jest pewną formą propagowania jazdy rowerem, powinien też zachęcać innych do częstszego korzystania z tego środka transportu, wówczas będzie się nam lepiej i zdrowiej żyło. Ze strony redakcji popieramy takie przedsięwzięcia, a upublicznianie ich nie jest czysto przypadkowe, albowiem wielu naszych mieszkańców spróbuje naśladować naszego bohatera, bo tak należy nazywać pana Romana.

Helena Graczyk