Zamknij

Bez polotu, za to kolorowo

17:42, 24.08.2020 piotr Aktualizacja: 17:56, 24.08.2020
Skomentuj

Piłkarze wałeckiego Orła na własnym terenie po żenująco słabym występie zaledwie zremisowali z drużyną Gryfa Kamień Pomorski. Była to typowa ligowa młócka zespołów z dolnych regionów tabeli, a braki w wyszkoleniu technicznym zawodnicy obu drużyn nadrabiali, przekraczając często i brutalnie przepisy, za co arbiter pokazał pięć żółtych i dwie czerwone kartki. 

Orzeł Wałcz - Gryf Kamień Pomorski 1:1 (0:0)

Orzeł: Odolczyk - Michalik, Hermanowicz, Dziekański (Riccio), Dybaczewski - Cerazy, Popiołek, Burak, Kowalczuk (Rogiewicz) - Albin (Wesołowski), Stolarski.

Bramka: Orzeł - Hermanowicz 

Aura zlitowała się nad piłkarzami i po piątkowym tropikalnym upale w sobotę nad stadionem pojawiło się sporo chmur, temperatura zatrzymała się na 20 stopniach, a przedmeczowy deszcz odświeżył powietrze, tak więc warunki do gry były niemal idealne. Pomimo tego jakość widowiska pozostawiała wiele do życzenia. Gospodarze od pierwszego gwizdka zaatakowali rywali, wysoko wywierali na nich presją i starali się jak najszybciej odebrać piłkę. Pierwsze fragmenty meczu były w wykonaniu obu stron bardzo nerwowe, na murawie panował bałagan i chaos, a piłkarze najczęściej zagrywali futbolówkę do tyłu. Dopiero po kwadransie miejscowi przeprowadzili składniejszą akcję, lecz uderzenie Buraka było minimalnie niecelne. W kolejnej akcji gospodarzom udało się rozmontować defensywę rywali, jednak bramkarz gości okazał się szybszy od Stolarskiego. W odpowiedzi goście oddali zaskakujący strzał, po którym Odolczyk musiał się mocno wyciągnąć, aby sparować piłkę. Spotkanie toczyło się w niezbyt szybkim tempie, piłkarze obu zespołów trochę bojaźliwie przystępowali do konstruowania akcji zaczepnych, jakby ciemne chmury i widmo deszczu odbierało im chęci do gry. Dopiero w końcówce pierwszej połowy wałczanie podkręcili tempo i mogli pokusić się o trafienie. Jednak piłkę po strzale Cerazego golkiper Gryfa wybił na rzut rożny, a centra z kornera spadła na poprzeczkę. W 40. minucie w zamieszaniu wałczanie trafili w słupek, a na minutę przed przerwą Popiołem z dystansu obił spojenie słupka i poprzeczki. Gospodarze jeszcze kilka minut po zmianie stron przeważali i w 55. minucie wyszli na prowadzenie. W zamieszaniu, jakie powstało na polu karnym Gryfa po rzucie rożnym, najprzytomniej zachował się Hermanowicz, który z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Później mecz się zaostrzył, arbiter coraz częściej sięgał po żółte kartki, a w 70. minucie jeden z zawodników gości za szczególnie brutalny faul zobaczył czerwony kartonik i musiał opuścić boisko. Kilka minut później siły się wyrównały, kiedy to Stolarski zobaczył drugi raz „żółtko” i w konsekwencji „czerwień” i także powędrował do szatni. Goście zwietrzyli swoją szansę, zaczęli nacierać częściej i większą liczbą graczy, doprowadzając w 80. minucie do remisu. Za faul na rywalu w polu karnym jednego z obrońców Orła arbiter wskazał na „wapno”, a rzut karny został bezbłędnie wykonany. W końcówce meczu przyjezdni mogli jeszcze pokusić się o zdobycie zwycięskiego gola, jednak gospodarze postawili na obronę „Częstochowy” i udało im się uratować jeden punkt. 

Kolejne dwa mecze wałczanie stoczą w Szczecinie z miejscową Iskierką oraz u siebie z Mechanikiem Bobolice. Są to zespoły zamykające tabelę IV ligi, więc jest to ostatni dzwonek, aby zdobyć komplet punktów. 

Zdjęcia dzięki uprzejmości Małgorzaty Elmerych

(piotr)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

ASAS

2 0

Wałcz ledwo remis łojojojoj ? 19:50, 25.08.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%