Aleksandra Szostek, podolog i pedikiurzystka, przerwała dobrze rozwijającą się karierę zawodową w Hamburgu i wróciła do Wałcza. Od trzech miesięcy prowadzi gabinet podologiczny, wyznaczając w tej dziedzinie nowe standardy.
To prawda, że ukończyła pani jedną z lepszych niemieckich szkół?
- Zgadza się, była to państwowa szkoła, jedna z dwóch najlepszych w Niemczech. Moje umiejętności, talent i zamiłowanie do tej pracy zostały dostrzeżone i po ukończeniu szkoły zaproponowano mi w niej pracę. To był wspaniały okres w moim życiu zawodowym, podczas którego jeszcze bardziej się rozwinęłam. I znowu moja praca została dostrzeżona - miałam kilka przygód z dużymi niemieckimi gazetami. W jednej z nich oceniałam pracę pedikiurzystek, w innej, tym razem branżowej, ukazał się o mnie duży artykuł.
Dlaczego więc zdecydowała się pani wrócić?
- Z powodów osobistych. Stwierdziłam, że tu łatwiej mi będzie wychowywać córkę. Podologia w Polsce się rozwija. Uznałam, że to dobry czas na kolejny krok. Mam już ośmioletnie doświadczenie w tym zawodzie. Sporo, biorąc pod uwagę, że w Polsce ten zawód został wpisany do rejestru dopiero w 2015 roku. Chcę się dzielić tym wszystkim, czego się przez te lata nauczyłam.
Z jakimi problemami zjawiają się w gabinecie panie, bo panowie pewnie rzadziej?
- To pewnie będzie zaskoczeniem, ale panowie również korzystają z moich usług i to wcale nie tak rzadko. Na pierwszą wizytę zapisują je najczęściej partnerki, potem robią to już sami, dostrzegając, że zabiegi przynoszą im ulgę, eliminują ból. Zajmuję się korekcją wrastających paznokci i ich rekonstrukcją, usuwam odciski, modzele, brodawki, zajmuję się profilaktyką stopy cukrzycowej i wykonuję pedicure. Wachlarz usług jest bardzo szeroki.
Czy to inwazyjne zabiegi?
- Nie, nie są inwazyjne ani bolesne. Dzięki podologii możemy radzić sobie z wieloma problemami, którymi zajmowali się jeszcze kilka lat temu wyłącznie lekarze.
Dużo zainwestowała pani w sprzęt?
- Tak, ale mimo to staram się nie wyróżniać cenowo. Mój gabinet jest wyposażony w profesjonalny sprzęt, jak na przykład fotel podologiczny, używam też frezarek podologicznych i profesjonalnych kosmetyków. Oczywiście dbam o najwyższe standardy higieny: wszystkie narzędzia, których używam, są wysterylizowane i odpakowywane bezpośrednio przy pacjencie.
Dziękuję za rozmowę