Impas w relacji radni - burmistrz Wałcza trwa. Ostatnia sesja, która odbyła się w miniony wtorek (24 bm.), trwała niemal pięć godzin.

Początkowo obrady przebiegały spokojnie i płynnie. Zaczęło zgrzytać, gdy rajcy dopytywali kierownictwo ratusza o podjęte decyzje w okresie międzysesyjnym. Radnych interesowały m.in. szczegóły umowy zawartej z firmą od kształtowania wizerunku ratusza i nieutwardzone drogi.

- Po co w listopadzie jest robiony przegląd nieutwardzonych dróg? Dla kogo jest to robione i po co? - dziwił się radny Stanisław Sobolewski.

Wiceburmistrz Waldemar Lechnik stwierdził, że miasto ma określony budżet i przegląd jest robiony na bieżąco przed okresem jesiennym i cyt. ?co byśmy nie zrobili i tak niczego nie zrobimy, żeby było lepiej?.

Burmistrz Bogusława Towalewska odniosła się do firmy doradczej ws. wizerunku.

- Słyszymy, że z promocją jest źle i jak próbujemy znaleźć firmę, żeby to zmienić, to też źle - irytowała się B. Towalewska.

Głowa miasta dodała, że dzięki tej firmie będzie się odbywał tzw. telemost z przedsiębiorcami z Ukrainy i miasto będzie brać w tym przedsięwzięciu udział oraz że o naszym mieście można usłyszeć w zachodniopomorskich mediach. Radny Adrian Zalewski stwierdził, że gdyby burmistrz się do niego zgłosiła, to urząd nie musiałaby wydawać pieniędzy, żeby zachodniopomorskie media przyjechały do Wałcza. Z kolei radny Krzysztof Piotrowski zwrócił uwagę, że nadal nie jest naprawiona roleta w sali sesyjnej, a zatrudnia się kreatora od wizerunku miasta.

- Miała pani pieniądze, żeby wyremontować swój gabinet, a na zepsute rolety już zabrakło - nawiązał do wizerunku miasta K. Piotrowski.

Radni dowiedzieli się też, że firma ?od wizerunku? została zatrudniona na okres 4-miesięcznej próby za 3,5 tys. zł netto miesięcznie.

Radni jednogłośnie przyjęli do realizacji ?Plan Gospodarki Niskoemisyjnej dla Gminy Miejskiej Wałcz?. Głosowanie poprzedziła szeroka dyskusja i prezentacja multimedialna przedstawiona przez Romualda Meyera z Pomorskiej Grupy Konsultingowej z Bydgoszczy.

Najbardziej żywo dyskutowanym punktem wśród projektów uchwał było ustalenie wysokości stawek opłaty targowej.  K. Piotrowski apelował o obniżenie stawek o 25 procent poza zimą. Przeciwna obniżce była burmistrz.

- Nie powinniśmy pomniejszać wpływów budżetowych. Nasze podatki są na poziomie poniżej średniej - podkreślała B. Towalewska. - Podnoszenie podatków nikomu się nie podoba, ale nikt nam też pieniędzy nie da.

 Z kolei radna Bożena Terefenko nie widziała przeciwwskazań, żeby podnieść opłatę targową, ale dopiero wtedy, gdy targowisko będzie już zadaszone. Ostatecznie projekt uchwały obniżający opłatę targową przeszedł większością głosów. Od głosu wstrzymali się radni: Marek Giłka, Stanisław Bęben, Halina Kuch i Anna Miedzianko.

Przy okazji K. Piotrowski poinformował, że zostanie zwołana nadzwyczajna sesja ws. zmniejszenia podatku od działalności handlowej prowadzonej w pomieszczeniach o powierzchni powyżej 700 mkw (temat szerzej opisywaliśmy dwa tygodnie temu).

Prawdziwe emocje wybuchły w końcowej fazie obrad, gdy A. Zalewski bezpardonowo atakował (słownie oczywiście) na przemian B. Towalewską i przewodniczącego Rady Miasta Zdzisława Rydera. Sytuacja zrobiła się na tyle chaotyczna i nieprzyjemna, że dopiero po słowach wypowiedzianych przez radnego Jacka Jarczewskiego, A. Zalewski jakby? ciut zgasł.

- Mam dwa słowa do kolegi radnego Zalewskiego. Szanowny panie radny, ja rozumiem, że prowadzi pan jakiś prywatny dżihad przeciwko pani burmistrz - wyłuszczał J. Jarczewski. - Nie ma zgody - myślę, że u większości rady - na pana zachowanie. Proszę ograniczyć gestykulację, pokazywanie palcem, ton wypowiedzi i głośność. Niech pan zachowuje się bardziej kulturalnie. Przysłowiowy menel spod Kauflandu potrafi się kulturalniej zachować.

M. Koniecko