Klasy wojskowe z Powiatowego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Wałczu przebywały w trudnych warunkach atmosferycznych w przygodnym terenie.

- Corocznie w Polsce zamarza kilkadziesiąt osób. Niestety nie wiemy, kiedy przyjdzie nam samym zmierzyć się z sytuacją ekstremalną, kiedy będziemy zmuszeni przetrwać w niskich temperaturach - mówi nauczyciel Wiktor Marcinkowski. -  Dlatego staramy się młodzież klas wojskowych uczyć odpowiednich zachowań w podobnych sytuacjach. Taka wiedza oparta na własnym doświadczeniu pozostaje na długo.

W mroźny poranek sprawdzono czy młodzież zabrała niezbędne i dozwolone wyposażenie: surowego kurczaka na drużynę, 4 bochenki chleba, 4 ziemniaki, 1,5 l wody na osobę i tzw. zapas nienaruszalny -  tabliczkę czekolady lub baton. Każda drużyna dostała zadania i mapy.

- Idzie się ciężko, bo na drogach lód.  Po 5 km docieramy we wskazany rejon. Teraz jest czas na przygotowanie się do najtrudniejszego, bo trzeba przetrwać noc w dobrej kondycji - relacjonuje W. Marcinkowski. - Młodzież sprawnie przystępuje do organizacji baz. Rozpalają ognisko, które pozwoli ogrzać się, ale także przygotować ciepły posiłek oraz napój z dzikiej róży, głogu lub igieł świerku. Upieczonego kurczaka trzeba podzielić i chociaż bez przypraw, to smakuje wyśmienicie. Okazuje się, że ?leśną herbatę? też można wypić.

Nocny marsz na azymut nie nastręczał nikomu trudności, jednak trudno liczyć kroki, gdy nogi rozjeżdżały się na lodzie. O godz. 3.00. trzeba było się zmobilizować. Marsz wg mapy do nowego rejonu. Bardzo dobrze zadanie wykonała klasa druga, ale i pierwsza niewiele ustępowała. Podczas powrotu do baz coraz bardziej dokuczał głód, a do jedzenia pozostały tylko ziemniaki i kuszący słodki zapas nienaruszalny - czekolada. O 6.00 śniadanie gotowe. Ziemniaki może trochę przypalone, ale najważniejsze, że ciepłe. O tej porze wszystkie czynności uczniowie wykonują już jakby w zwolnionym tempie, niestety to widoczny efekt braku snu. Pozostał ostatni wysiłek, czyli powrót do szkoły. O 8.00 wszyscy docierają na miejsce.

- Na twarzach było widać zmęczenie, ale także satysfakcję - opisuje W. Marcinkowski. - To doświadczenie pozwoli zrozumieć, że nasze działanie w tak trudnych warunkach cechuje się szybszym wyczerpaniem, dlatego trzeba dostarczać organizmowi niezbędną energię. Ale cały klucz do sukcesu tkwi w naszych głowach, trzeba mieć pozytywne nastawienie i przekonanie, że sobie poradzimy.

W survivalu brały udział: klasa I LO (wojskowa) - 17 uczniów, klasa II LO ? 11 uczniów. Na wyróżnienie zasłużyli: Dominika Jaźwicka z kl. I i st. strzel. Przysposobienia Wojskowego Aleksander Pielech. Opiekunowie gotowi na wszystko: Jolanta Bacławska, Renata Pachocka, Katarzyna Rejniak i Mirosław Dulęba.

Oprac. mk