Spotkanie z podróżnikiem, prelegentem i rowerowym odkrywcą półwyspu arabskiego, czyli twarzą w twarz z Pawłem Małaszko. O tym, że to, co wiem o krajach arabskich, jest zakrzywione, o tym, że to, co robimy, możemy zrobić lepiej i co się wydarzy w najbliższej przyszłości tego podróżnika.
Spotykam się w redakcji z Pawłem Małaszko, który zgodził się przybyć na zaproszenie. W sumie, to spotykamy się już na parkingu, gdzie podchodzi do mnie. Eh, troszkę się zmienił, ale jak spojrzałem w szybę od drzwi, to ja jednak też, może nawet bardziej. Różnica jest niestety na jego korzyść, bo jest szczuplejszy, choć do „miśków” się nie zaliczam. Kilka lat nam przybyło, bo młodość jest już pięknym wspomnieniem, gdy się jest po czterdziestce. Kolega, z którym spotykam się po latach, ma opowiedzieć o swoich pomysłach na najbliższe wyprawy. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, bo Paweł postanowił dokonać rzeczy niewiarygodnych. Jest wielkim zwolennikiem dwóch kółek i realizacji rzeczy niemożliwych, ale o tym za chwilę.
Jedną z trudnych rzeczy, które dokonał, jest przejechanie rowerem wokół całej Polski, ponad 3500 kilometrów, ale... zimą. Wielu z nas nie wyobraża sobie używania roweru zimą, bo na ten czas wędruje do garażu lub piwnicy. Paweł stwierdził, że to nie ma sensu, bo można się dobrze przygotować i zrobić niesamowite rzeczy. Przy okazji zbierał pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Zrobił to jako pierwszy Polak, bo nikomu do głowy nie przyszło, aby w ten sposób podróżować. Tak naprawdę, co wyszło podczas rozmowy, to wyprawa była bardzo osobista i emocjonalna, powiązana z przeżyciami, tragediami i radościami. Ale o tym może jeszcze będzie okazja przypomnieć.
Oczywiście to topos literacki, bo Polska nigdy w rzeczywistości nie dochodziła swoimi granicami bezpośrednio do Morza Czarnego. Polska miała pewne związki z regionami nad Morzem Czarnym poprzez unię personalną z Wielkim Księstwem Litewskim oraz lenno Mołdawskie, ale te tereny nigdy nie były bezpośrednim przedłużeniem terytorium Polski. W przygodzie Pawła Małaszko jest inaczej, on przejechał rowerem z Rewalu jeszcze dalej. Turcja zdobyta na rowerze, a koło rowerowe zamoczone w nie w jednym morzu, ale w Bałtyku, Morzu Czarnym, Marmarze i Morzu Egejskim . Dalsza wyprawa w kierunku Iranu.
Iran - Wielu uważa to za jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Kraj oddany całkowicie pod islam. Przecież to ekstremalne, aby wjechać do tego kraju rowerem!
- W Iranie musisz zachować kilka zasad - podkreśla Paweł. - Nie brać udziału w zgromadzeniach publicznych, nie robić zdjęć meczetów, nie robić zdjęć w miejscach publicznych urzędów i tyle. To jest piękny kraj łączący dwa morza i krajobrazy zapierają dech w piersiach, może dlatego, że nie ma tam tylu turystów i dzięki temu kraj jest oryginalny i nieskażony.
Odpowiedź tak spokojna, że nie trudno w nią wierzyć.
- Chcesz powiedzieć, że to, co słyszymy w mainstreamie, to naciągnięte fakty? - zapytałem.
- Nie chcę tak powiedzieć, ale tak jest. Jestem przekazem bezpośrednim rzeczywistości, bo jadę rowerem przez Iran, bez problemu z niego wracam. Oczywiście miałem sytuację, kiedy zrobiłem zdjęcie i podeszli rośli panowie ubrani na czarno z pytaniem, co ja tutaj robię? Podkreślając, że jeżeli nie chcę iść z nimi dalej, to powinienem wyłączyć telefon. Tak zrobiłem i pożegnaliśmy się. To było jedno zdarzenie.
Pomyślałem sobie, że to facetom jest łatwiej, patrząc na Pawła, który ma karnację raczej ciemną i z łatwością może wtopić się w tłum. Pewnie blondynka na rowerze nie miałaby jakiejkolwiek przyjemności z podróżowania, bo wystarczy przypomnieć sobie historię, kiedy Mahsa Amini, 22-letnia Iranka, zmarła w 2022 roku, po aresztowaniu przez policję obyczajową za niewłaściwe nakrycie głowy. Jej śmierć wywołała ogromne protesty w Iranie i na całym świecie. Dopytuję Pawła o to wydarzenie. Potwierdza, że miało to miejsce przed jego przyjazdem i wojsko pacyfikowało te protesty siłą. Europejczycy i Bliski Wschód to różne kultury i wzajemnie nigdy się nie zrozumieją. Są pewne zasady i można się z nimi nie zgadzać, ale należy je uszanować. Polityka wobec kobiet w Iranie jest bardzo restrykcyjna i skupia się głównie na wymuszeniu przestrzegania zasad islamskich dotyczących ubioru. Od czasów rewolucji islamskiej w 1979 roku kobiety w Iranie muszą nosić hidżab. Dodatkowo w 2024 roku te przepisy zaostrzono.
- To jeszcze nic. - poruszył się podekscytowany rozmówca - Wiele osób ostrzegało mnie, aby nie jechać do Zahedanu w Beludżystanie, czyli najniebezpieczniejszym miejscu w Iranie. Ten region graniczy z Pakistanem i Afganistanem i jest znany z problemów związanych z przestępczością, takimi jak handel narkotykami i działalność terrorystyczna. Niestety musiałem tam zajechać, bo to ostatnie miasto przed wjazdem do Pakistanu. Miałem tylko przejechać, szybko się stamtąd ulotnić po odebraniu wizy. W ostateczności spędziłem tam 10 dni. Wiza nie była gotowa. Przez 3 dni nie wychodziłem z hotelu, bo się bałem. Jednak musiałem wyjść, a tam bazary i piękne miejsca. Tam nie ma turystyki. Żadnych obcokrajowców, a z uwagi że mój wygląd jest jaki jest, to jakoś się w tłum wtopiłem, gdy ubrałem tamtejsze odzienie. Zdemaskowałem się, gdy postanowiłem nagrać coś i wyciągnąłem kamerkę i zacząłem mówić po polsku.
Paweł zatrzymał na chwilę głos i widać było, jak w myślach przemieścił się w tamto miejsce. Nieco zaniepokoiło mnie to, więc zapytałem:
- Czyli jak zareagowali Irańczycy z tego miasta? – postanowiłem dopytać
- Pozytywnie patrzyli, bo nie widzieli tam obcych Europejczyków. To było zaskakujące. To była dla nich nieco egzotyczna sytuacja, ale trudno powiedzieć coś złego o tych ludziach w tamtym czasie. Choć zdarzały się sytuacje nietypowe, bo przemieszczając się przez „lekkie slumsy”, mogłem dojrzeć, jak koleś przez okno podaje drugiemu "kałacha" i nie był to na pewno wojskowy. Wyszedłem z tego miasta bez szwanku. Iran wspominam bardzo pozytywnie. Są tam wspaniali ludzie i tam wrócę.
Iran jest zablokowany gospodarczo i politycznie na cały świat. Handlują troszkę z Turcją, Pakistanem, czy Chińczykami, ale na ten świat zachodni jest powieszona zasłona. Paweł podczas rozmowy podkreśla, że oni wiedzą o tym, że mają paskudny obraz w świecie i codziennie słyszał słowa, które obiecał, iż przekaże:
"Jak pojedziesz do swojego kraju, to powiedz ludziom, że jesteśmy dobrzy, że nie jesteśmy źli. Mamy zły reżim tutaj, my chcemy iść do świata."
- To, co widzimy przez pryzmat mediów, jest zakrzywione jeśli chodzi o cały kraj, wszystko przez system reżimu - mówi Paweł - ale jest tam pięknie i każdy może zwiedzać ten kraj, lecz należy się do tego przygotować.
W 2023 roku Paweł Małaszko dojechał z Turcji do Gór Karakorum, a to jeden z najbardziej imponujących łańcuchów górskich na świecie, znajdujący się na pograniczu Afganistanu, Pakistanu, Indii i Chin. Są to drugie co do wysokości systemy górskie na świecie, zaraz po Himalajach. Wracając zatrzymał się w Islamabadzie, bo stąd miał lot powrotny do Polski. W hostelu poznał Niemca, który powiedział, że leci do Afganistanu. Bardzo zaskoczyło to Pawła, bo tam dopiero co była wojna i że można tam normalnie wjechać. Jak się okazało, z niemieckim kolegą miał się spotkać jeszcze Australijczyk, który zorganizował miejscowego przewodnika w Kabulu. Ten w Afganistanie miał ich oprowadzić po większych miastach i zadbać o pozwolenia. W głowie Pawła Małaszko wykluł się pomysł na ciąg dalszy podróży.
- Przyjechałem do Polski i zacząłem więcej czytać o Afganistanie i zastanawiać się, jak można zorganizować wyprawę - wspomina Paweł. - Zadzwoniłem do Petera, którego poznałem w Pakistanie, przepytałem go o szczegóły wyprawy. Skontaktowałem się także z innymi kolegami podróżnikami i wszystko wskazywało na to, że jeśli chciałbym kiedykolwiek udać się w wyprawę do Afganistanu, to tylko teraz, jak nie ma tam międzynarodowych działań wojennych. Gdy zakończą się wojny w Europie i na Bliskim Wschodzie, to mocno prawdopodobne, że tam coś się znowu wydarzy - zawnioskował.
W najtrudniejszą podróż Paweł Małaszko wyruszył w 2024 roku. Rowerem przejechał przez cały Afganistan, ponad 2000 kilometrów. Prawdopodobnie nikt z Europy tego jeszcze nie zrobił, podobno zrobił to jeszcze jakiś Australijczyk, ale mało jest o tym informacji. Paweł zarejestrował swój ślad sygnałem GPS, aby inni mogli z tego ewentualnie skorzystać. Jest to także żywy dowód, że przejechał sam całą trasę, a nie jak influencer wsiadał do bezpiecznego samolotu i zrobił kilka fotek na miejscu. Tutaj nie ma miejsca na półśrodki i ściemę. Jeśli komuś oczywiście przyjdzie do głowy podróżować po najniebezpieczniejszym państwie świata, gdzie wiele kontroli Talibów i twarde restrykcje dają się we znaki, proszę bardzo, szlak jest już przetarty.
- Jadąc rowerem, byłem na Turbo Ekspozycji. Poznałem ludzi, którzy podróżowali w nieoznakowanej terenówce, która przypominała samochód państwowy - mieli bezpieczniej. Dodatkowo stałem się atrakcją dla miejscowych, bo wymijając mnie samochodem, zatrzymywali się, aby zrobić ze mną zdjęcie, a to spowalnia. Po pewnym czasie wręcz odmawiałem i nie reagowałem, jak ktoś szarpał mnie za kurtkę. Talibowie kontrolowali mnie z 20-30 razy dziennie. Był moment, że wzięli mnie nawet za szpiega, a to było upokarzające wydarzenie i o tym opowiem, ale w książce, która jest zaplanowana jak tylko wrócę z najbliższej tegorocznej wyprawy.
Wysłuchałem niektórych przygód i naprawdę wymagają osobnego tekstu, bo należy pamiętać o tym, że poruszając się po Afganistanie, przemierzamy kraj, w którym przez 40 lat toczyły się wojny. Z Afgańczykami nie poradzili sobie ani Rosjanie, ani Amerykanie. Poważne ślady walki są na każdym kroku.
- Tak, ślady wojny widać po ludziach, bo wielu z nich chodzi z kikutami lub bez jakiejś kończyny, po próbie rozminowania ziemi. To nie jest normalne, ten kraj nigdy nie będzie podobny do innych krajów cywilizowanych, nawet jakby nie wiem jak ktoś się miał postarać. To wciąż brak rozumienia kultury, historii, mentalności. Tego nie zrozumieją panowie siedzący w fotelach w białych gabinetach i czytający książki przyrodnicze. Bardzo piękna przygoda, doświadczenie.
Na pytanie, czy chciałbyś tam jeszcze raz wrócić? Odpowiedź jest stanowcza.
- Już nigdy! Jest tam piękna natura i wielu wspaniałych ludzi, ale wolę opisać te zdarzenia dla innych, aby nie było konieczności wyruszać tam do czasu, aż będzie bardziej bezpiecznie
Przed Pawłem Małaszko kolejna podróż w roku 2025. Miejsce wyjazdu, to Pakistan i miejsca, gdzie nikt jeszcze nie jechał rowerem, a on ma być tym pierwszym. Nie zdradza oficjalnie szczegółów, bo te padną z jego profili, które warto obserwować. O tej wyprawie będzie głośno wśród branżystów, bo po raz kolejny ten niezwykły podróżnik chce pokazać, że ograniczenia są w naszej głowie i wszystko można zdobyć, wszystko można zrealizować, bo to kwestia odpowiedniego przygotowania i ułożenia dobrego planu. Paweł na prelekcjach , które czasami prowadzi z managerami w firmach, nie jest tylko mówcą, ale prawdziwym przykładem wizji zrealizowanych.
Nowa wyprawa organizacyjnie dopięta niemal na ostatni guzik. To już nie wyprawa, to ekspedycja. Po wielu konsultacjach ze specjalistami i przygotowaniu mentalnym Paweł gotowy jest do wyjazdu. Pakistan jest państwem mocno zmilitaryzowanym i jest także potęgą nuklearną. Konieczne było uzyskanie pozwoleń od wojska na bezpieczny przejazd tamtejszymi terenami. Jaka jest najtrudniejsza rzecz w tej ekspedycji?
- sprzętowo i technicznie jestem już prawie przygotowany, ale wyprawa taka pochłania walizki pieniędzy. Uzupełniam obecnie jeszcze rzeczy związane z elektroniką. Do tego ubezpieczenie i opłaty formalne na miejscu.
Paweł Małaszko jest skromnym człowiekiem i stara się załatwić całość swoimi siłami. Widać jednak, że to ostateczne dopięcie wszystkiego i spokój pod względem finansowym jest pewną przeszkodą, aby całkowicie oddać się zaplanowanej ekspedycji. Jeśli są obecnie jeszcze firmy, który chcą znaleźć się jako sponsorzy, to koniecznie trzeba się pilnie kontaktować, bo tutaj dla stargetowanego przedsiębiorstwa może być to doskonała inwestycja, na której skorzystają wszystkie strony, czyli klasyczne win win.
O przygodach Pawła Małaszko będzie jeszcze sporo słychać na portalach i w mediach, dziś warto rozpocząć od obserwowania jego nietypowych zmagań na dwóch kółkach.
Paweł Małaszko 🌏🚲 (@pawel_malaszko) • Zdjęcia i filmy na Instagramie
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz