Zamknij

Grzybki halucynki

. 11:24, 24.10.2025 Aktualizacja: 11:26, 10.11.2025
Skomentuj

Jest koniec października. Po sezonie pełnym turystów wybrałeś się z rodziną na weekendowy wypad w góry. Po kilku dniach deszczu pogoda szybko zmieniła się na tą wymarzoną. Słońce po raz ostatni przyjemnie muska po karku podczas wędrówki, zabierając rosę z trawy. Podczas górskich wędrówek rzadko spotykasz grzybiarzy, ale ten jeden przyciągnął twoją uwagę. Na skraju górskiej łąki, gdzieś pod lasem nieznany jegomość schyla się zbierając dziwne, małe grzyby z cieniutkim pieńkiem i lepiącym łebkiem. Kiedy podchodzisz bliżej zauważasz na jego palcach nieznaczne niebieskawe zabrudzenia. Okazuje się, że grzyby które zbiera to łysiczka lancetowata (Psilocybe semilanceata). Dotychczas słyszałeś jedynie niestworzone historie o grzybach, które wywołują halucynację, a ludzie zaśmiewają się po nich godzinami. Okazuje się, że rosną blisko nas, a ich hodowane z „zestawów” badawczych krewne powracają do łask w nowoczesnej medycynie jednocześnie przeżywając swój wielki powrót, psychodeliczny renesans.

O co chodzi z tymi grzybami?

Wiele razy w żartach i potocznych rozmowa padała nazwa „grzybki halucynki”. Niestworzone historie goniły jedna drugą tworząc świat niedoścignionych absurdów. Grzyby halucynogenne to skrót myślowy kierujący nas do grzybów zawierających psylocybine. Po zażyciu grzybów z psylocybiną substancja ta pod wpływem kwasów żołądkowych zmienia się w psylocynę, która bezpośrednio wpływa na nasz nastrój, myśli oraz wywołuje odmienne stany percepcji. W zależności od tego czy pacjent poddany działaniu grzybów był na czczo, pierwsze efekty działania substancji mogą się pojawić po 15 minut do godziny. Zwykle objawami zażycia są falowanie obrazu, który widzimy oraz większa podatność na dźwięki. Osoba pod wpływem grzybów jest wrażliwa na silne światło. Podwyższa się również jej temperatura ciała wywołując uczucie chłodu jak podczas choroby, przy gorączce. Może wystąpić również poczucie wyobcowania od ciała. Długość efektów po zażyciu to od 4 do 12 godzin. Proces można częściowo przerwać spożywając obfity posiłek, co pozwala skupić się organizmowi na trawieniu innych substancji. Niektóre efekty spożycia mogą się utrzymywać jeszcze przez około dobę jak np. bardzo duża emocjonalność i empatia w stosunku do ludzi i zwierząt. W Polsce grzyby z substancjami psychodelicznymi są nielegalne. Zabronione jest ich posiadanie w artykułach od 62 do 65 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Dozwolone jest posiadanie zestawu do hodowli jako akcesoria naukowe i badawcze. W momencie kiedy z grzybni uzyskamy owocniki jesteśmy zagrożeniu karą do 3 lat więzienia, a przy posiadaniu dużych ilości grzybów od roku do lat 10 pozbawienia wolności.

Grzyby z psylocybiną w Polsce

W Polsce można spotkać kilkanaście gatunków łysiczki lancetowatej (Psilocybe semilanceata), łysiczki ciemnobrązowej oraz łysiczki siniejącej (Psilocybe cyanescens). Dla większości ludzi będzie trudna do odróżnienia od innych gatunków podobnych grzybów, które są często trujące jak stożkogłówki (Conocybe) czy hełmówka jadowita (Galerina marginata). Najczęściej łysiczki możemy spotkać w rejonie Kotliny Kłodzkiej, Dolnego Śląska, głównie w polskich Karkonoszach oraz okolicach Jeleniej Góry. Występujące w naturze łysiczki jak i wiele gatunków, które możliwe są do wyhodowania za pomocą „zestawów badawczych” są nielegalne. Wszystkie te grzyby są jadalne, ale należy liczyć się z możliwymi efektami ubocznymi spożycia jak zaburzenia żołądkowo – jelitowe, omdlenia, bóle głowy, zaburzenia mowy i ruchu, niepokój. Przez stulecia oprócz powstania legend na temat ich spożywania i efektów, doprowadzono do szeregu badań mając na celu zbadanie i wykorzystanie grzybów w medycynie. Czy w takim razie grzyby z psylocybiną można wykorzystać w medycynie akademickiej?

Dobre grzyby, święte grzyby.

Od stuleci grzyby były wykorzystywane w medycynie szamańskiej. Ludy z oby Ameryk, Australii, ale także z rejonu Syberii wykorzystywały i wykorzystują grzyby do ceremonii duchowych, wglądów we własny umysł i duszę. Zazwyczaj dzieje się to podczas ceremonii prowadzonych przez szkolonego, najczęściej od dziecka szamana, znachora czy wieszcza. Zapewne patrząc i słuchają rdzennych ludów Ameryk czy Syberii naukowcy z wielu krajów zaczęli interesować się grzybami jako naturalną odpowiedzią na wiele przypadłości psychicznych współczesnego człowieka z depresją i PTSD na czele.

Prekursorem w dziedzinie badań nad psychodelikami był szwajcarski lekarz Albert Hofmann, który odkrył LSD i wyizolował psylocybinę. Kolejny badaczem był Timothy Leary, który zachęcony wynikami badań podróżował do Meksyku w poszukiwaniu doświadczeń psychodelicznych finalnie doprowadzając do założenia Harvard Psilocybin Project. Kolejnymi badaczami byli R. Gordon i Tina Wassonowie, Terence McKenna czy choćby Robert Anton Wilson. Rozkwit popularyzacji grzybów z psylocybiną przypadł na lata 60-te, ale na wiele lat badania i dostęp powstrzymały restrykcyjne przepisy i kampanie antynarkotykowe, jak choćby ta w Stanach Zjednoczonych. Dopiero w połowie lat 90-tych ponownie przywrócono oficjalne badania nad zastosowaniem psylobyciny. Pierwsze ponowne badania rozpoczął uniwersytet w Zurychu. Od tego czasu pojawiło się wiele doświadczeń, które dały pozytywne efekty w leczeniu chorób takich jak:

PTSD (Post Traumatic Stress Disorder) – zespół stresu pourazowego

Depresja

Lęki

Uzależnienia od alkoholu czy nikotyny

Osoby stosujące grzyby z psylocybiną zarówno ceremonialnie jak i poprzez mikro-dawkowanie wykazywały pozytywne efekty takie jak:

wgląd w siebie i większa zdolność do autorefleksji nad swoją osobą,

zmniejszone odczuwanie bólu (szczególnie bóli przewlekłych takich jak migrena),

poprawę samopoczucia i nastroju,

większą chęć na interakcje towarzyskie,

zwiększona kreatywność,

zwiększony optymizm życiowy, lepsze nastawienie do życia,

przypływ energii i motywacji

zwiększone wyciszenie i relaksacja, większe rozluźnienie ciała.

Zdarza się niestety, że zażycie grzybów z psylocybiną może spowodować negatywne skutki. Często mówi się o tzw. „Bad Tripie” czyli przerażających wizjach na temat siebie lub świata. Na pierwszy rzut oka takie doświadczenie może mocno zniechęcić, a nawet zaszczepić pewien lęk. Wszystko zależy jednak od interpretacji i integracji doświadczenia. Coraz częściej można spotkać się z opiniami, że nie samo podanie danej substancji, ale pomoc w integracji doświadczenia będzie główną częścią terapii. Patrząc na powyższe stwierdzenie zapytałem Patryka Broś-Bąka jednego z założycieli Polskiego Towarzystwa Integracji Psychodelicznej o parę słów komentarza.

Polskie Towarzystwo Integracji Psychodelicznej

Skąd pomysł na założenie Polskiego Towarzystwa Integracji Psychodelicznej?

Pomysł zrodził się z potrzeby spotykania się z ludźmi, którzy mają podobne doświadczenia. Jako specjaliści zdrowia psychicznego, psycholodzy i psychoterapeuci poczuliśmy, że chcemy wspierać te osoby w ich przeżywaniu tego doświadczenia. Niektórzy radzą sobie bardzo dobrze i nie potrzebują tego wsparcia psychologicznego. Natomiast są osoby, które potrzebują rozmowy, czasami technik, a na pewno relacji ponieważ psychodeliki otwierają przestrzeń emocjonalną i poznawczą. Jeżeli nie mam narzędzi, a na pewno jeżeli nie mam życzliwej mi osoby, która ze mną o tym porozmawia, to doświadczenie psychodeliczne może być trudniejsze do zrozumienia i zintegrowania szczególnie w codziennym życiu, a na tym nam zależy.

Czym zajmuje się i jaki ma cel wasza organizacja?

Polskie Towarzystwo Integracji Psychodelicznej zajmuje się integracją doświadczeń psychodelicznych. Zarówno przed doświadczeniem, czyli przygotowaniem się do tego doświadczenia, ale także samym doświadczeniem. Oczywiście w Polsce jest to nielegalne. Natomiast są prowadzone badania kliniczne, na które można się dostać spełniając odpowiednie kryteria. W Czechach, na Islandii, w Portugalii, w Hiszpanii i w Holandii takie terapie są dozwolone. Zatem tam udajemy się, aby prowadzić takie sesje. I później integracja po doświadczeniu, czyli wsparcie w zakresie zrozumienia tego wglądu, wyciągnięcie go na światło dzienne, zobaczenie o czym to jest, po co to jest i co ja mogę z tym zrobić, czyli jakie mogę wprowadzić zmiany w swoim życiu. Zatem psychoterapia to zmiana, a także integracja psychodeliczna. To nie jest chwilowe uniesienie, a długotrwała zmiana.

W jaki sposób działacie na terenie Polski?

W jaki sposób działamy na terenie Polski? Działamy w taki sposób, że prowadzimy grupy wsparcia w Sopocie, w Szczecinie, w Łodzi, w Warszawie i w Rybniku oraz w Krakowie. Są tam grupy wsparcia, które są prowadzone przez psychologów, psychoterapeutów. I te grupy są bezpłatne. Zależy nam na tym, żeby te grupy były bezpłatne, ponieważ są to osoby, które potrzebują tego wsparcia i niekoniecznie chcą się legitymować dowodem osobistym czy finansami. Ja mam takie wyobrażenie, że ktoś zjadł grzyby w lesie i wychodzi z tego lasu z takim olśnieniem to chce o tym porozmawiać szybko, od razu, ale nie ma przy sobie nic. No więc wchodzi na taką grupę wsparcia i mówi hej, zjadłem grzyby w lesie i jest super. Zrozumiałem, że mam wspaniałe życie i to czym się zajmowałem wcześniej zupełnie nie ma znaczenia. Tak naprawdę dla mnie ważne jest to i to. Działamy też w taki sposób, że prowadzimy psychoedukację na naszej stronie www.ptip.pl. W zakładce blog są artykuły popularnonaukowe pisane przez naszych ludzi, przez osoby będące w stowarzyszeniu, które są w zakresie psychodelików i wsparcia psychodelicznego rozpisywane na różne możliwe sposoby.

Jak widzisz waszą organizację za kilka lat?

Widzę naszą organizację za kilka lat w taki sposób, że w każdym większym mieście oraz mniejszej miejscowości będą prowadzone takie grupy wsparcia i stowarzyszenie, które łączy ludzi, łączy specjalistów, lekarzy, psychologów, psychoterapeutów, art-terapeutów z ludźmi, którzy potrzebują tej pomocy i przykładamy tę cegiełkę do tego, żeby ta wiedza psychodeliczna była rzetelnie przekazywana i z zachowanym szacunkiem dla ludzi, którzy robią to od bardzo dawna. Mam na myśli szamanów, osoby, które podróżowały do Ameryki Południowej i przewoziły tę wiedzę tutaj, ale też dla ludzi stąd, z dzisiejszej takiej słowiańszczyzny. Grzyby, amanita muscaria, łysiczka, które są tutaj dostępne na terenach Polski i ludzie, którzy z nią pracują, żeby mieli taką możliwość, takiego poczucia, że my ich wspieramy, bo robią świetną pracę.

Dziękuje za poświęcony czas

Z dawnych wierzeń i kultur odradza się psychodeliczna spuścizna. Współcześni ludzie, tam gdzie jest możliwe wracają do stosowania substancji psychodelicznych w celu odkrywania i eksploracji swojego umysłu, upatrując w tym szansę na poprawę życia w trudnych mentalnie czasach, gdzie ilość bodźców i presja wyniszczają nas od wewnątrz. Widząc wznoszący trend współcześni naukowcy zaczynają ponownie badać zakazane substancje powoli przekonując się, że przy odpowiednim użyciu i wsparciu choćby takich grup jak PTIP mogą zadziałać więcej dobrego niż zaszkodzić.

 

Radosław Stopka

autor powieść obyczajowo – psychologicznych z elementami realizmu magicznego i duchowej inicjacji

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze
0%