Zamknij

Wałcz na niebiesko

09:24, 10.04.2019 Z. Błaszczyk-Koniecko Aktualizacja: 09:26, 10.04.2019
Skomentuj

Po raz piąty Stowarzyszenie Wspierania i Rozwoju Dzieci, Młodzieży oraz Osób Dorosłych z Autyzmem i Zaburzeniami Pokrewnymi oraz ADHD „Drużyna Ananasów i Przyjaciele” włączyło się w obchody Dnia Świadomości Autyzmu. 

Akcja odbyła się 6 kwietnia na placu przed Wałeckim Centrum Kultury, gdzie mieszkańcy przychodzili w strojach z niebieskimi elementami na znak solidarności z osobami z autyzmem.

Organizatorzy przygotowali atrakcje dla dzieci, jak m.in. malowanie buziek, lepienie z gliny, malowanie kredą. Dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz udzielania pierwszej pomocy. WCK z aktorami Teatru Inaczej przygotowali tematyczny happening.

W akcję włączyli się SKAiT „Ewa”, Stowarzyszenie Rumor, Teatr Inaczej, Agnieszka Małaszko z Galerii pod Aniołami, Wolontariat Dziesiątka, strażacy z KP PSP w Wałczu, OWES oraz nieoceniona animatorka Milena Michnowicz.

- Celem naszej akcji jest przekazanie mieszkańcom Wałcza zagadnień związanych z autyzmem - mówi prezes Stowarzyszenia „Drużyna Ananasów i Przyjaciele” Jerzy Karczewski. - Cieszymy się, że świadomość rośnie, dzięki temu osoby z zaburzeniami ze spektrum autyzmu są lepiej rozumiane i akceptowane w społeczeństwie. Oprócz tego rodzice mogą wcześniej zwrócić uwagę na niepokojące sygnały w rozwoju dzieci.

Niestety prezes Ananasów zwraca uwagę, że świadomość istnienia zaburzeń ze spektrum autyzmu, konieczności podjęcia jak najwcześniejszej terapii i istniejących form wsparcia wciąż jest bardzo niska u lekarzy orzeczników. J. Karczewski podkreśla, że autyzm i zespół Aspergera to zaburzenia, a nie choroba, więc nie można się z nich wyleczyć, czego orzecznicy nie chcą przyjąć do wiadomości. Według niego stosowane dotychczas praktyki przy wydawaniu orzeczeń o niepełnosprawności przez Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Wałczu są niedopuszczalne, a prowadzone badania dzieci pobieżne, nieuwzględniające przedstawionej dokumentacji medycznej.

- Dla członków tych zespołów jeśli dziecko wygląda „normalnie”, potrafi się ubrać i komunikować, to jest sprawne, nic mu nie dolega i nie potrzebuje wsparcia - denerwuje się J. Karczewski. - Lekarze orzekają, że dziecko jest niepełnosprawne, ale jednocześnie stwierdzają, że nie wymaga stałej opieki, co jest nieprawdą. To ma wpływ na kwestie finansowe i możliwość terapii, przede wszystkim przyznanie świadczenia opiekuńczego w wysokości ok. 1400 złotych. Co ważne, przy tego typu dysfunkcjach jeden z rodziców musi być wyłączony z pracy zawodowej, dlatego przyznanie tego dodatku jest dla opiekunów bardzo ważne. Co ciekawe, w przedszkolach i szkołach, do których uczęszczają dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego ze względu na autyzm, zespół Aspergera czy niepełnosprawności sprzężone, obligatoryjnie musi być zatrudniony nauczyciel wspomagający. Pytam po co, skoro - według orzeczników - może samo funkcjonować? To nielogiczne.

Jeden z opiekunów dziecka z zespołem Aspergera dwa lata temu uzyskał dla swojego dziecka orzeczenie o niepełnosprawności na rok, chociaż zespół może je przyznać do 16. roku życia. Opiekun odwołał się więc do wojewódzkiego zespołu, który orzeczenie o niepełnosprawności wydał na dwa lata, ale już bez prawa do zasiłku. Od tej decyzji odwołał się do Sądu Rejonowego. Biegli orzekli to, o co wnosili opiekunowie, czyli wydano orzeczenie o niepełnosprawności z prawem do zasiłku. Wojewódzki zespół się odwołał, ale Sąd Okręgowy utrzymał w mocy decyzję Sądu Rejonowego.

- Już pomijam fakt całkowitego braku empatii u lekarzy orzeczników, którzy nie baczą na to, że dla dzieci z Aspergerem albo autyzmem takie badania przeprowadzane przez biegłych to ogromny stres, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że orzecznicy działają po to, żeby tylko utrudnić rodzicom życie. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że zaburzenie nie minie, nie ma więc potrzeby ciągać tych dzieci co rok, dwa po lekarzach orzecznikach. Część rodziców była zdeterminowana, żeby dopiąć swego i udowodnić orzecznikom, że z ich wiedzą jest coś nie tak, ale większość rodziców odpuszcza. Nie mają na to ani sił, ani czasu, ani pieniędzy.

Jerzy Karczewski zwraca uwagę, że im wcześniej podjęta zostanie terapia, tym lepiej te dzieci będą funkcjonować w przyszłości.

- Rozumieją i wspierają nas zwykli ludzie, mieszkańcy, czego dowodem jest ich obecność w sobotę, niestety nie mamy wsparcia u tych, którzy są do udzielania tego wsparcia powołani - rozkłada ręce J. Karczewski.

Z. Błaszczyk-Koniecko

(Z. Błaszczyk-Koniecko)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

AnetaAneta

1 0

Bardzo dobry pomysl a autyzmu sie nigdy nie wyleczy.To bardzo przykre ze lekarze tak *%#)!& podchodza do problemu.Najpierw zasmiecaja dzieciom organizm a potem"robta co chceta".Moze takorganizowac pomoc wspolnie z mieszkancami Walcza? Zamiast limuzyny dla burmistrza kupic rower a pomagac dzieciom bo to przyszlosc nasza 13:57, 16.05.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%