Wczoraj (14 bm.) ok. godz. 15.00 na os. Zatorze w Wałczu do kanalizacji (najprawdopodobniej z pobliskiej myjni cystern) dostała się znaczna ilość nieokreślonej substancji chemicznej (prawdopodobnie acetonu).
Odpowiednie służby o zdarzeniu poinformowali mieszkańcy Wojska Polskiego i Zaułka Chełmińskiego, którzy skarżyli się na silną woń ulatniającą się ze studzienek kanalizacyjnych i rur kanalizacyjnych w mieszkaniach. Od tego zapachu mieli mieć złe samopoczucie i zawroty głowy, na miejscu zostali przebadani przez ratowników medycznych. Na szczęście ich życiu i zdrowiu nic nie zagraża. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, specyficzny zapach rozpuszczalnika był wyczuwalny już od kilku dni, ale dopiero w czwartek przybrał na sile.
- Na miejscu przeprowadziliśmy neutralizację poprzez rozcieńczenie - mówi kpt. Maciej Mleczarek, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Wałczu. - Wpompowaliśmy do studzienki kanalizacyjnej 25 tysięcy litrów wody, żeby tę substancję rozcieńczyć. Gdy woda spłynęła do oczyszczalni ścieków, dalej był wyczuwalny ostry zapach.
- Ta rozcieńczona substancja dotarła wczoraj na oczyszczalnię - relacjonuje Wojciech Szalwach, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Wałczu. - Mogła ona zatrzymać osad czynny w reaktorach biologicznych, ale na razie nic takiego się nie dzieje. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ile tej substancji trafiło do kanału. Gdyby była jej większa ilość, mogłoby dojść do uszkodzenia sieci i chemikalia mogłyby się przedostać do gruntu, powodując katastrofę ekologiczną. Mamy wszystko pod kontrolą i na bieżąco prowadzimy monitoring. Na razie nie ma żadnych powodów do paniki.
- Wczoraj (14 bm.) po godz. 15.00 otrzymaliśmy zgłoszenie o ujawnieniu nieznanej substancji w sieci kanalizacyjnej - potwierdza asp. Beata Budzyń z Komendy Powiatowej Policji w Wałczu. - Przeprowadziliśmy wstępne czynności na pobliskiej myjni. Został powołany biegły. Inspektor z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrał próbki. Na tę chwilę niewiele więcej mogę powiedzieć.
Próbki powietrza, wody i gleby trafiły już do laboratorium, wyniki będą znane za około 3 tygodnie.
- Zapach przypominał rozpuszczalnik, jednak bez wyników badań nie możemy stwierdzić, co to była za substancja. Z całą pewnością można powiedzieć, że nie powinna trafić do sieci kanalizacyjnej - mówi kierownik delegatury WIOŚ w Koszalinie Beata Atałap. - Zdarzenie może mieć wpływ na jakość oczyszczonych ścieków.
Obecny na miejscu właściciel myjni cystern nie chciał z nami rozmawiać.
z&m
ACAB13:23, 15.11.2019
Rozumiem,że właściciel ''z pobliskiej myjni cystern'' zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za ten incydent ?
Czytelnik14:37, 15.11.2019
Podmiot odpowiedzialny za ten incydent powinien zostać pociągnięty zarówno na stopie prawnej jak i do uiszczenia opłaty za przeprowadzone działania służb.
Koksik23:34, 15.11.2019
na cyrlu jest więcej takich kwiatków proponuje koparko tam pokopac . palenie śmieci filtrów . oleju . mycie silników na ziemi . palenie odpadow po meblach . jazdy z zabranymi uprawnieniam za alkochol . praca ma czarno . .długo pisac . pani rzecznik powie nie mieliśmy sygnałów . o oszustwach skarbowych nie wspomne .
ehI10:50, 17.11.2019
I to wlasnie takie sytuacje sa prawdziwym zagrozeniem dla swrodowiska,a nie spalanie wegla w piecu. Oby odpowiedzialny za to podmiot zaplacil za to tak duza kare,ze juz nigdy nie wpadnie na taki pomysl. Polowa tych firm i firemek z cyrku to pradziwy dziki zachod :D
Magister22:32, 17.11.2019
Na placu przy myjni są zakopame odpady . masa tego jest !!!!! No chyba że ktoś czeka jak ten typ to w nocy uprzątnie !!! To taka moja odpowiedz na óswiadczenie napisane przez papuge na fb. Urzędnicy wykazać się chodz raz !!!!!?
3 0
To skoro to odpowiedz na oświadczeniem na fb to trzeba mieć odwagę żeby napisać ze swojego konta a nie z anonima.