Ten wyrok nie daje chluby i pokazuje, co można poprawić w samorządzie.
Niestety na zadane do Urzędu pytanie nie otrzymaliśmy od burmistrza odpowiedzi. Jednak można odnaleźć tłumaczenie burmistrza Wałcza w innych mediach, że mimo iż decyzja była początkowo pozytywna i zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego, to po czasie dopatrzono się podziału, który był z tym planem niezgodny, dokonanie podziału nie było możliwe zgodnie z wnioskiem, dlatego sprawa się „skomplikowała”. Próbowano podobno znaleźć rozwiązanie do sprawy, jednak sprawa była już w toku. W momencie zaskarżenia postanowienia przez stronę niemożliwe było według burmistrza zakończenie postępowania.
Spytaliśmy także o stanowisko jednego z przedsiębiorców, który wskazał,
„ Od 2 lat urząd nie potrafi wydać decyzji, która jest formalnością i powinna być załatwiona w miesiąc” - informuje zawiedziony przedsiębiorca.
Decyzja podziałowa jest dwuetapowa i w pierwszej kolejności wydaje się postanowienie o zgodności lub niezgodności przedłożonego projektu podziału z planem miejscowym, a w drugim etapie jest już sama decyzja, która musi być zgodna z poprzedzającym postanowieniem. W tym przypadku tak faktycznie nie było. Sprawa miała swój tok jeszcze w SKO,
”W tej sprawie zostały już wydane poza niniejszym wyrokiem 2 orzeczenia SKO w Koszalinie niekorzystne dla urzędu. To nie wystarczyło? Ta przepychanka musiałą dalej trwać, bo burmistrz był na tyle złośliwy”
Sprawa dotyczy podziału terenu przy ulicy Nadjeziornej w Wałczu. Teren ten, jest przeznaczony pod zabudowę jednorodzinną w planie miejscowym, w którym zostały ustalone zasady podziału. Inwestor uważa, że zgodnie z tym planem miejscowym złożył projekt podziału działek, który został zaopiniowany początkowo pozytywnie przez burmistrza. Na potwierdzenie tego wydał prawomocne postanowienie, w którym stwierdził zgodność proponowanego podziału z planem miejscowym. Po jakimś czasie kiedy miała zostać już wydaną decyzja zatwierdzająca podział, burmistrz wydał drugie postanowienie w tej samej sprawie, w którym zajął zupełnie odmienne stanowisko od poprzedniego.
„Takie działanie jest kompletnie odklejone od kodeksu postępowania administracyjnego. Oczywiście zostało uchylone przez SKO z oczywistych względów proceduralnych”. - podkreśla poszkodowany.
Wyrok i kara 1000 zl jaką pokryje urząd (podatnicy), jest dopiero kamieniem milowym w dochodzeniu odszkodowania, które zapowiada przedsiębiorca. Przez wadliwe wykonywanie prawa przez burmistrza uważa, iż stracił na dzień dzisiejszy kilkaset tysięcy złotych.
Będę domagał się zwrotu od Urzędu. Jestem na etapie przygotowania pozwu cywilnego. Informuje rozmówca.
Pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzialności karnej przez urzędników w związku z narażeniem mnie na szkodę poprzez nieprawne działania, ale tym zajmę się po uzyskaniu odszkodowania”.
Niktważny12:57, 04.08.2023
Nie stracił tych pieniędzy ,tylko nie zarobił a to różnica. 12:57, 04.08.2023
ab20:16, 23.11.2023
0 0
Okazja zarobku minęła w określonym czasie czyli strata nastąpiła. 20:16, 23.11.2023