Zostawiła etat w Polsce, chwyciła za kierownicę i zamieniła asfalt Wałcza na piaski Sahary. Aleksandra Radziun, rodowita Wałczanka, udowadnia, że niskobudżetowa podróż rowerem solo przez Afrykę jest w zasięgu ręki – i to z kobiecą gracją. Rozmawiamy z nią o lęku, fascynacji pustynią i o tym, jak zarobić na marzenia, pracując w trzech miejscach naraz. Rozmowę przygotował Piotr Kurzyna.
/ extra wałcz: Aleksandro, choć od jakiegoś czasu mieszkasz w Poznaniu, korzenie są wałeckie. Zostawiłaś rowerowe trasy Pomorza Zachodniego, by podjąć wyzwanie Sahary. Dlaczego akurat Afryka, i skąd ta zmiana planów z Maroka na Dakar?
Aleksandra Radziun: Rzeczywiście, pochodzę z Wałcza, ale od 9 lat mieszkam w Poznaniu. Pierwotnym celem było Maroko, ale inspiracja przyszła od kolegi, który rok wcześniej dojechał rowerem aż do Akry w Ghanie. Sama Sahara bardzo działała mi na wyobraźnię. Wzbudzała ogromną fascynację, ale i lęk, który chciałam okiełznać. Po tygodniu jazdy stwierdziłam jednak, że to będzie za mało. Ostatecznie, ze względu na brak dodatkowych szczepień, ostatnim krajem, do którego mogłam dojechać, był Senegal. Wiedziałam już wtedy, że podróż skończę w jego stolicy – Dakarze.
/ extra wałcz: Podróżujesz solo, co wciąż bywa tematem tabu, szczególnie gdy mowa o kobietach. Czy to prawda, że kobietom jest trudniej w tak ekstremalnych wyprawach?
Aleksandra Radziun: Myślę, że to zależy, ale na pewno start jest trudniejszy. Niewiele kobiet decyduje się w ogóle rozpocząć podróż solo w taki sposób, głównie ze względu na lęk i obawy najbliższych. To one często są największą barierą. Natomiast w samej Afryce spotkałam się z ogromną troskliwością ze strony ludzi. Czy to jest tylko czynnik kobiecy, czy też po prostu element kultury – tego nie wiem. Z pewnością to poczucie bezpieczeństwa w samej podróży przerosło moje oczekiwania.
/ extra wałcz: Przejdźmy do aspektów finansowych. Taka wyprawa brzmi jak kosztowna eskapada. Jak duży budżet należy przygotować na pokonanie tysięcy kilometrów i ile wyniósł koszt dzienny?
Aleksandra Radziun: Kosztów całkowitych nie podliczałam, ale moją zasadą było trzymanie niskobudżetowej kwoty dziennej: na jedzenie przeznaczałam zaledwie 20 złotych. Oprócz tego miałam niewielkie wydatki: trzy razy spałam w tanich hostelach, musiałam wymienić trzy dętki i tylną przerzutkę. Spanie w namiocie na dziko, bez korzystania z kempingów, oraz gotowanie na kuchence turystycznej pozwoliło mi przeżyć tę podróż niezwykle oszczędnie.
/ extra wałcz: A skąd czerpiesz środki na realizację tak odważnych projektów? Wiele osób ma marzenia, ale to budżet jest największą przeszkodą.
Aleksandra Radziun: To jest kwestia determinacji i ciężkiej pracy. Pracuję na etacie w Polsce, ale też łapię prace sezonowe za granicą, by oszczędzać. Szykując się do mojej kolejnej, najbliższej podróży do Azji, miałam już w Polsce trzy prace naraz: byłam kurierką, serwisantką rowerową i pomagałam w gastronomii. Dodatkowo, aby podreperować budżet, spędziłam półtora miesiąca na zbiorach we Francji. Trzeba po prostu pracować na marzenia.
/ extra wałcz: Jeszcze jedno pytanie od wałeckich fanów: czy po powrocie można będzie spotkać się z Tobą i posłuchać relacji z tej afrykańskiej przygody? I gdzie można śledzić poczynania teraz?
Aleksandra Radziun: Oczywiście! Jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie wracam, ale już teraz serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców Wałcza i okolic na prelekcję. Opowiem wtedy o mojej nowej, dużej rowerowej podróży – planuję przejechać z Polski aż do Chin. A moją obecną i nadchodzące wyprawy można obserwować na bieżąco na moim koncie na Instagramie: aleksandra_radziun. Zachęcam do śledzenia!
dziękujemy i oczekujemy powrotu i kolejnego extra spotkania
PK
1 0
Oby nie skończyła tak jak dwie Szwedki które również podróżowały przez kraje północnej Afryki. Zostały skrócone o głowę przez gościnnych arabów.
1 0
Wielki szacun, brawo
0 0
Do takich jak Pani świat należy! Podziwiam i zazdroszczę bo świat jest taki piękny.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu extrawalcz.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz