Szosę z Golc do Zdbic przecina strumień o nazwie Zdrój (niem. Drogenflies). Znajduje się tam most, przed którym, po południowej stronie szosy wznosi się zalesione dziś wzgórze, które do 1945 r. nazywano Kirchbergiem, czyli Górą Kościelną.
W XVI stuleciu szlachta i starostowie z Wałcza poczęli sprowadzać osadników z sąsiedniej Nowej Marchii i Pomorza, obiecując im lepsze życie w nowo zakładanych wsiach w powiecie wałeckim. Karczowano lasy, a uderzenia toporów słychać było nad Dobrzycą oraz na wysokim brzegu jeziora Zdbiczno. Tam, gdzie powstawały Golce (niem. Neugoltz) i starościńskie Zdbice (niem. Stabitz), nie było jeszcze kościołów, dlatego osadnicy chodzili kilka kilometrów na wzgórze położone między jeziorami Dobre i Zdbiczno, gdzie wznosiła się stara kaplica. Nikt nie pamiętał, kiedy ją zbudowano. Na ścianach widniały wizerunki katolickich świętych, a na wieży wisiał dzwon, który wyróżniał się wyjątkowym brzmieniem. Skromną świątynią opiekowała się stara kobieta, która mieszkała w leśnej chałupie. Tymczasem osadnicy w Golcach i Zdbicach byli zwolennikami nowego wyznania. Odwiedzali ich wędrowni duchowni protestanccy, którzy nauczali w zrozumiałym narodowym języku.
Pewnego dnia, za poduszczeniem jednego z tych kaznodziei, przed katolicką kaplicą zebrał się tłum chłopów. Kilku z nich, nie zważając na lament starej kobiety, wtargnęło do kościółka i zerwało ze ścian obrazy świętych, które były dla nich wyrazem świętokradztwa. Ułożono je na przygotowanym wcześniej stosie drewna i podłożono ogień. Starą kobietę przepędzono, nie szczędząc jej kuksańców. Stara wypowiedziała jakieś zaklęcie po łacinie, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Teraz można było modlić się zgodnie z kanonami nowej wiary. Zadowoleni osadnicy powrócili do swych chałup i szykowali się do snu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Jednak o północy wszyscy zerwali się z łóżek i wybiegli przed chaty. Ziemia drżała od straszliwego grzmotu i rumoru, który dobiegał od strony wzgórza z kaplicą. Słychać było przez chwilę żałosne bicie dzwonu. Dopiero o świcie pierwsi śmiałkowie dotarli do miejsca, gdzie stała stara kaplica. Zdumieni stwierdzili, że świątynia zapadła się pod ziemię.
Odtąd miejscowi ludzie z trwogą omijali to miejsce. Powiadano też, że każdego roku w południe w dzień św. Jana można było usłyszeć głuche bicie dzwonu dobiegające z głębi Kościelnej Góry, gdyż odtąd tak nazywano to miejsce.
Komentarz
Dobrno (niem. Daber) to nieistniejąca dziś wieś, która zaznaczona była jeszcze na dziewiętnastowiecznych mapach. Do drugiej połowy XIX w. był tam też kościół, który nie dotrwał do naszych czasów. Według legendy opowiadanej przez międzywojennych mieszkańców Zdbic, na Górze Kościelnej wzniesiono kaplicę już w 1512 r. Według tego samego przekazu świątynię tę mieli odebrać katolikom protestanci. Ten regionalny mit skomponowałem z motywem kilku pomorskich legend dotyczących miejsc, które nosiły nazwę Kirchbergów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz