Polski książę Bolesław III zwany Krzywoustym był władcą wojowniczym i niezwykle konsekwentnym. Chcąc poszerzyć granice swego państwa, przez wiele lat dążył do podporządkowania Polsce Pomorza Zachodniego.
Poprowadził kilka zwycięskich wypraw wojennych, hojnie wynagradzając najdzielniejszych wojów. Wieści o Bolesławowych przewagach nad pogańskimi Pomorzanami rozchodziły się po całej Europie, docierając aż do Nadrenii. Żył tam biedny, lecz bardzo ambitny rycerz Andreas von Dienheim, który bardzo pragnął wykazać swe męstwo w walce z okrutnymi poganami. Wierzył, że w ten sposób przyczyni się do wzmocnienia chrześcijaństwa, otwierając sobie drogę do Królestwa Niebieskiego. Nie pogardziłby też łupami, które miał nadzieję zdobyć w walce z niewiernymi. Von Dienheim wyruszył więc w daleką podróż do nieznanej mu krainy leżącej gdzieś na wschodzie. Po dotarciu do Polski udało mu się zaciągnąć do drużyny księcia Bolesława. Rycerz z Nadrenii szybko odznaczył się w 14 w bojach z Pomorzanami. Z wypraw przywoził liczne trofea i bogate łupy. Polski książę docenił odwagę młodego Niemca, powierzając mu dowodzenie oddziałami książęcych wojów. Sława Dienheima była tak wielka, że polski dostojnik Jan Prawda, sędzia gostyński oraz właściciel Szczawina i Trąbek, oddał młodzieńcowi rękę swej córki. Małżeństwo okazało szczęśliwe i Andreas doczekał się trzech synów, którzy przyjęli herb dziadka Prawdzic i nazwiska od odziedziczonych miejscowości: Łabiszyn, Szczawin i Golczewo. Drugi syn Andreasa Jan odziedziczył Golczewo i stał się protoplastą rodziny Golczów (von der Goltzów).
KOMENTARZ AUTORA
Rodowa legenda o Andreasie Dienheimie powstała na przełomie XVII i XVIII w., kiedy przedstawiciele rodziny von der Goltz piastowali w Rzeczypospolitej wysokie funkcje, min. starostów wałeckich. Ciesząc się statusem polskiej szlachty, pragnęli podkreślić swoje odwieczne związki z państwem polskim, co zapewne było głównym powodem powstania tej legendy. Co ciekawe, żyjący w XIX w. autor monografii rodzinnej, baron Friedrich von der Goltz, był przekonany o prawdziwości tej przypowieści. Wskazywał na zapisy w piętnastowiecznych księgach grodzkich Poznania, Gniezna i Pyzdr, w których występowały osady o nazwach: Golce Góra, Goltze, Golczewicze, Golczewo, Gulczewko. Miałyby one należeć do posiadłości średniowiecznych Golczów, czego jednak żadne źródła nie potwierdzają. Według Friedricha von der Goltza w XIX stuleciu w Sieradzkiem żyła szlachecka rodzina Golczów, która pieczętowała się herbem Prawdzic. Autor monografii przyznał jednak, że nie sposób udowodnić związków tej szlachty z von der Goltzami. Osiemnastowieczni Golczowie uwierzyli w legendę o Andreasie von Dienheimie i z tego powodu zmienili wygląd rodowego herbu. Po jego prawej stronie znajdowała się tradycyjna krokiew z liliami Burbonów, drugą zaś połowę godła stanowił odtąd polski herb Prawdzic z lwem dzierżącym metalowy krążek zwany „prawdą”.
Więcej legend można odnaleźć w książce poświęconej legendom wałeckim i dostępnej w Bibliotece Gminnej w Lubnie
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz