Sojusz Lewicy Demokratycznej zawsze miał w Wałczu spore poparcie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Jerzy Kotlega, który zabiega o głosy wałeckiego elektoratu.

Dziś około godziny 11:00 Jerzy Kotlęga, ubiegający się o mandat posła, zaprezentował swój pomysł na zmiany w Polsce i podkreślił, które elementy są dla niego priorytetowe.

- Chcę walczyć z marginalizowaniem regionu środkowego Pomorza - marginalizacja regionu to między innymi brak dojazdu do konkretnych miejscowości - zauważył. 

W swojej wypowiedzi odniósł się także do problemów występujących na wałeckiej obwodnicy, która - jak podkreślił - jest budowana przez polską firmę. Z powodu problemów na rynku surowcowym i wzrostu kosztów budowanej inwestycji, przedsiębiorstwo nie może jej dokończyć. Kandydat na posła zauważył, że Unia Europejska przewiduje renegocjację kontraktu ze względu na różnice cenowe, a ten rząd nic w tym kierunku nie robi, mimo że europoseł z SLD prof. Bogusław Liberadzki jest wciąż do dyspozycji.

Jerzy Kotlęga podkreślił także, że środkowego wybrzeża, w tym także Wałcza, nie ma na mapie szybkich tras kolejowych. Trasę Warszawa-Łódź będzie można wkrótce pokonać w 35 minut i to jest dobre. Mieszkańcy tej części Polski, którzy w okręgu 40 będą wybierać swoich posłów, zostali pominięci przy planie szybkich połączeń kolejowych.

- Dziś buduje się wielkie lotnisko w szczerym polu, w miejscu, gdzie znajduje się tylko błoto. Podobną rzecz zrobiono kiedyś w Berlinie i dziś Niemcy mają problem z jego utrzymaniem. To są pieniądze dokładnie wyrzucone "w błoto" - podkreśla Jerzy Kotlęga - Lepiej tak duże pieniądze przeznaczyć na zwiększenie połączeń kolejowych, aby mieszkańcy miast takich jak Wałcz mogli z tego korzystać. 

Lewica ma pomysł także na poprawę sytuacji w służbie zdrowia.

- W Wałczu mamy jeden szpital wojskowy obsługujący mieszkańców, który się dobrze rozwija, ale czeka się kilka miesięcy na zabiegi u specjalistów. Należy lekarzy zatrzymać w kraju, zwiększyć ich liczbę w szpitalach, by zmniejszyć kolejki. Trzeba zwiększyć też ilość przyjęć na studia medyczne. Leki na receptę powinny być bardziej dostępne, na wzór Anglii i Niemiec - twierdzi. 

- Obecnie lewicy nie ma w sejmie, należy to zmienić. Pamiętam, jak kiedyś współpracując z burmistrzem Tuderkiem zawsze podejmowaliśmy rozmowy, aby wybrać najlepsze pomysły - wspominał Jerzy Kotlęga. - Kiedyś rządzący na szczeblu centralnym dążyli do rozmów. W ostatnich czterech latach polityka mocno dzieli społeczeństwo, przyczyną tego stanu rzeczy jest monopol. Dziś potrzebna jest mobilizacja sił politycznych. Głos na lewicę nie będzie głosem straconym, dlatego zachęcam do listy numer 3, a moją osobę znajdziecie na pozycji numer 2.

Jerzy Kotlęga odniósł się także do reformy edukacji.

- Lewica ma pomysł na poprawienie sytuacji. Dziś jest przygotowany program naprawy zdestabilizowanej oświaty, pełnej bałaganu organizacyjnego, co ma zasłonić reformę programową "nieznanego" autora - mówił. - Podręczniki budowane są na bublach podstawy programowej. Następuje degradacja zawodu nauczycielskiego, co nie sprzyja rozwojowi. Systematycznie pogarsza się poziom wynagrodzenia w stosunku do średniej krajowej mimo teoretycznych podwyżek. Nie ma w szkołach zawodowych inżynierów, bo w firmach dostaną atrakcyjniejsze wynagrodzenie.  

Jerzy Kotlęga wystąpił w asyście osób udzielających mu swojego poparcia, wśród których znalazł się były starosta Janusz Różański, była burmistrz Wałcza Bogusława Towalewska, wójt gminy Wałcz Jan Matuszewski, a także w imieniu europosła prof. Bogusława Liberadzkiego poparcie podkreślił jego współpracownik Jerzy Hamulski.

- Chcemy podziękować Jerzemu Kotlędze za dotychczasowe  wsparcie dla Wałcza zarówno podczas powstawania Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, czy też powstawania Słupskiej Strefy Ekonomicznej oraz stawanie w obronie interesie naszego regionu podczas prac w sejmiku wojewódzkim - powiedział Janusz Różański. - Wielu mieszkańców Wałcza będzie mogło odwdzięczyć się za to, głosując w październiku na listę numer 3, pozycja 2.