Zamknij

Niewidzialne zagrożenie

10:52, 07.04.2020 Aktualizacja: 11:27, 07.04.2020
Skomentuj

Hau, hau, hau - niniejszym odszczekuję moje własne słowa sprzed kilku tygodni, kiedy na podstawie słów ludzi, którzy się na tym znają, stwierdziłam optymistycznie, że epidemia koronawirusa nam nie grozi. Jest milion razy gorzej. Doszło do pandemii. I choć trwa to od kilku dni, dalej wydaje mi się, że oglądam film katastroficzny. Nigdy nie obejrzałam żadnego, ale wydaje mi się, że tak muszą one wyglądać. Mam nadzieję, że zbliżamy się chociaż do 45. minuty.

Jeszcze kilka tygodni temu, kiedy w Niemczech zaczęły pojawiać się pierwsze przypadki i kiedy mój chrześniak - panikarz wyruszył do szkoły w maseczce chirurgicznej i żądał od ojca - weterynarza zabezpieczenia wystarczającej ilości takich maseczek, oplułam się ze śmiechu. Dla usprawiedliwienia dodam, że mój chrześniak jest obiektem drwin i żartów w rodzinie z powodu nader częstego wpadania w histerię, więc moja wesołość wydała mi się na ten moment uzasadniona. Dlaczego? Gówniarz całkiem niedawno zjadłszy kilka twardych cukierków, zranił sobie język, z którego poleciała kropla krwi, odmówił więc udania się na spoczynek, upierając się, że przez noc na pewno się wykrwawi. Innym razem, kiedy rodzice w końcu zdecydowali się wyremontować na jego potrzeby pokój na strychu, za komodą odkrył wystającą rurę. „Od czego ta rura” - zapytał? „Od gazu” - odpowiedziała moja mało przewidująca siostra, mając na myśli ogrzewanie. „To ja nie będę tutaj spał, nie chcę tego pokoju” - stwierdził, choć o własnym kącie marzył od kilku lat. Na szczęście ojciec po męsku wytłumaczył mu te wszystkie zawiłości związane z rurami i ogrzewaniem domu, i dzieciak ostatecznie zamieszkał we własnym pokoju, w którym twardych cukierków na wszelki wypadek przed snem nie jada.

Wracając do meritum, śmiałam się z biednego chłopaka i nie przyszło mi wtedy do głowy, że taka maseczka to wcale a wcale nie jest taki głupi pomysł. Teraz siedzę zamknięta w domu z czterolatkiem na głowie, zastanawiam się, w którym momencie na osi x się znajduję, jak to możliwe, że 12-latek ma więcej rozumu od starej ciotki i jak doszło do tego, że coś, co ma średnicę 60 nm kompletnie sparaliżowało i zmieniło świat, jaki znaliśmy. Prawdopodobnie dlatego, że - jak przypuszczają naukowcy - ktoś postanowił skonsumować łuskowca. Na Boga, kto je takie rzeczy?!

Niewątpliwie za kilka tygodni, oby nie miesięcy, wejdziemy w nową rzeczywistość. Kryzys dotknie każdego bez wyjątku i trzeba będzie bardzo mocno zacisnąć pasa. Ucierpią wszystkie branże. Wpadamy w dół i tylko od naszej odpowiedzialności zależy, jak głęboki ten dół będzie. Ja staram się jednak szukać plusów tej sytuacji. Widzę w ludziach więcej dobra niż zła - widzę mniej przepychanek w sklepach, a więcej życzliwości: przepuszczania seniorów w kolejkach, pytanie ich, czy mają wszystko, czego potrzebują, oferowanie pomocy w zrobieniu zakupów, wyprowadzeniu psa. Widzę moje wyludnione miasto, odstępy w kolejkach. Widzę trudne, ale konieczne decyzje podejmowane przez przedsiębiorców o ograniczeniu lub zawieszeniu działalności. Widzę, że zaczęliśmy doceniać naszą - wydawało się - wcześniej szarą codzienność. Widzę nadzieje i plany na to, jak Polacy spędzą czas zaraz po tym, kiedy wszystko wróci do normy. Pójdą do kina, do siłowni, na basem, podrzucą dzieci dziadkom i wyjdą do restauracji z przyjaciółmi, upiją się ze szczęścia, wyjdą z domu gdziekolwiek - byle bliżej ludzi. Jak tylko wszystko wróci do normy. Bo w końcu wróci. To tylko kwestia czasu. Czasu, który musimy spędzić w domach.

Zuzanna Błaszczyk-Koniecko

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

pankracjuszpankracjusz

2 0

Jestem zdumiona tym co się dzieje. Chcę do lasu, chcę do przyjaciół, chcę się w końcu przytulić do ludzi.... ale się boję 11:34, 07.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%