Dziś bycie wytrawnym politykiem zaczyna być obciachem. Nie ma „Mężów Stanu” pozostali tylko Ci co są mężami z innym STANem świadomości.
Ci co są na początku swojej kariery politycznej, albo zniesmaczą się swoimi wyobrażeniami i ideałami, albo staną się wytrwanymi politykami, którzy częściej mówią niż słuchają. Dlaczego tak jest? Bo podczas wyborów nie wybieramy najlepszych, ale najbardziej popularnych.
Nastają wybory. Kandydaci z uśmiechem na twarzy obiecują złote góry, a my, wyborcy, stajemy przed dylematem: głosować na kogoś, kto jest anonimowym fachowcem , czy na swojego? Jesteśmy jak specjaliści od HR, z tą różnicą, że tacy kiepscy, którzy nie są w stanie zweryfikować, czy ktoś leje wodę i puszcza do nas pachnące różą bączki. Dlatego zawsze wybieramy swoich, tych co znamy, albo chcielibyśmy znać.
Wszak, kto nie zna „Pana Henia” z osiedlowego sklepu, który zawsze ma czas na pogawędkę i zna imiona wszystkich dzieci w okolicy? Albo „Pani Zosi” z lokalnego chóru, która śpiewa tak pięknie, że aż łzy się w oczach kręcą? Ich nazwiska są na ustach wszystkich, a ich popularność przekłada się na głosy. Przecież tych ludzi widzimy w Social mediach i w gazetach.
Nasi są oni.
A co z fachowcami? Z inżynierami, którzy znają się na infrastrukturze, z ekonomistami, którzy potrafią zarządzać budżetem, z prawnikami, którzy znają się na przepisach? Niestety, oni często zostają w cieniu, bo nie są „gwiazdami” lokalnej sceny, a są tacy co nawet nie mają Facebooka. Wstyd.
Szczególnie gorzko jest patrzeć na sytuację nauczycieli. Oni, którzy spędzają życie ucząc innych mając rację w tym czego uczą, często sami padają ofiarą tego systemu. Znani są z imienia i nazwiska każdemu uczniowi, rodzicom i postronnym plotkarzom. Przyzwyczajeni są do tego, że ich głos jest słyszany. W polityce jednak to nie wystarczy. W samorządzie trzeba umieć słuchać, rozmawiać, dyskutować, pytać co mają do powiedzenia inni, nawet gdy i tak nie mają szans w bataliach podczas głosowania. Dlaczego? Bo tego wymaga kultura polityczna. Wiem. Nie każdy wie co to jest. Musimy się do tego przyzwyczaić patrząc na lokalnych polityków, znanych nam, pięknych celebrytów. Zawsze można tylko popatrzeć. Nie trzeba słuchać.
Piotr Kurzyna
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz