Zamknij

Jak mnie wk...a ta mowa nienawiści.

Piotr KurzynaPiotr Kurzyna 08:50, 30.05.2025 Aktualizacja: 09:09, 30.05.2025
Skomentuj

Człowiek żyje spokojnie z uśmiechem, żartuje sobie, pomyśli o czymś miłym, do momentu ... gdy usłyszy wiadomości w radio lub telewizji. Kampania prezydencka, to doskonały czas, aby zaobserwować do czego potrafią posunąć się politycy, gdy stawka jest bardzo wysoka. Dochodzi do taktycznej gry socjotechnicznej, która pozbawiona jest etyki i moralności.  Kandydaci przestali nas przekonywać, co oferuje aby zdobyć nasz głos, tylko co wyprawia konkurent, aby nie okazało się, że oddajemy głos na notorycznego kłamcę i oszusta lub łobuza i alfonsa.

Dzięki politykom można naprawdę nienawidzić świat.  Pseudoelity robią wszystko, abyśmy wnioskowali, że bycie politykiem lokalnym, lub na wyżynie państwowej to zaczyna być obciach. Większość z nas nienawidzi jednego lub drugiego ugrupowania politycznego, a co gorsze wciąga innych w ten podział. Politycy mówią o mowie nienawiści, a sami ją pielęgnują donosami i pomówieniami. Do tego dochodzi mega hipokryzja. 

Ale spokojnie, będzie jeszcze ciekawiej. bo idą za wspaniałe czasy ! W końcu, po latach wyczekiwania, nasza ukochana władza zlitowała się nad nami i postanowiła zająć się tym strasznym problemem, jakim jest mowa nienawiści. I to jak! Zgodnie z nowymi, zaostrzonymi przepisami, za stosowanie przemocy lub bezprawnej groźby z motywów nienawiści grozi do pięciu lat pozbawienia wolności, za nawoływanie do nienawiści – do trzech lat, a za znieważenie – do dwóch lat. Brzmi pięknie, prawda? Wreszcie zapanuje pokój, miłość i wzajemne zrozumienie. Zero hejtu, zero agresji, sielanka na każdym kroku.

No dobrze, ale zanim wpadniemy w euforię, pozwólmy sobie na chwilę refleksji, oczywiście z przymrużeniem oka, bo przecież powaga, to ostatnia rzecz, która powinna nam towarzyszyć w obliczu takich prawniczych arcydzieł ministerstwa. Zastanówmy się, kto tak naprawdę zostanie objęty tymi zbawiennymi karami? Czy to przeciętny Kowalski (albo Kowalska zgodnie z równouprawnieniem), który(a)  w przypływie frustracji nazwie swojego sąsiada „burakiem”, bo kolejny raz zastawił podjazd? A może emerytka, która na ławce skrytykuje rząd,  nazywając polityków „bandą złodziei”? No cóż, jest duża szansa, że tak. W końcu prawo musi być równe dla wszystkich… prawda?

I tu dochodzimy do sedna sprawy, do tej małej, ale jakże uroczej niedoskonałości, jaką jest immunitet. Ach, immunitet! Cudowny parasol ochronny, który chroni naszych wybrańców narodu przed prozą życia. Polityk, który na wiecu nazwie swoich przeciwników „zdrajcami narodu” lub „szczurami”, "pedofilem" , "kłamliwą szują" , czy "łajzą z ustawek" może spać spokojnie. On to przecież robi dla dobra ojczyzny, w szczytnym celu, ukazując "prawdę". To nie jest mowa nienawiści, to jest… no, jakby to ująć… swoboda wypowiedzi w służbie publicznej. Natomiast ty, drogi obywatelu, jeśli ośmielisz się wkrótce użyć podobnych sformułowań pod adresem kogokolwiek, licz się z tym, że za chwilę odwiedzą cię panowie w czarnych uniformach, a twoja przyszłość będzie malować się smutnie. Dlaczego? Bo nie masz immunitetu, a nie do ruszenia są  już te 'tłuste koty",  co będą mieli większość w sejmie. 

Ostatnie wydarzenia z kampanii prezydenckiej to doskonały przykład tej podwójnej moralności. Słyszymy ostre słowa, zarzuty, często balansujące na granicy, a czasem i przekraczające granice dobrego smaku. Ale czy ktokolwiek z kandydatów zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za „nawoływanie do nienawiści” czy „znieważanie”? No właśnie. Jest to raczej element „gorącej debaty politycznej”, „walki o głosy” czy „zaciętej rywalizacji”. Wszak to tylko słowa, a słowa… no, słowa to tylko słowa, chyba że wypowie je ktoś nieposiadający stosownego glejtu.

Podsumowując, zaostrzenie przepisów dotyczących mowy nienawiści, to krok w dobrą stronę. Ale zanim zaczniemy klaskać, warto zastanowić się, czy aby na pewno dotyczyć one będą tych, którzy niosą największe zagrożenie dla spójności społecznej, czy może staną się kolejnym narzędziem do dyscyplinowania „szarego człowieka”, podczas gdy prawdziwi watażkowie słowni będą nadal beztrosko brylować na politycznych salonach. Bo przecież, jak mawiał klasyk, „co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie”. A w Polsce, co wolno politykowi z immunitetem, to nie wolno nikomu innemu. Więc może nowe przysłowie "Polityk z immunitetem, to nie Kowalski z petem"?

Piotr Kurzyna

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

criscris

2 4

Czyli co? Namawiasz do niegłosowania, bo wszystko to wielkie G? A gdzie demokracja? Przysłowie na końcu podoba mi się. Całość oceniam ok, ale nie do końca się zgadzam. Powinniśmy głosować i przywrócić normalność, jak najdalej od tego co było , czyli totalitarnego państwa p.i.ss

15:35, 30.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GrekGrek

0 0

Politycy są jak mrówki. Niby pracowici a sieją spustoszenie w pięknych ogrodach, bronią mszyce i plenią się na potrge

07:44, 31.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ChwilaChwila

0 0

Co pan Kurzyna taki oburzony? Czyż przypadkiem nie na waszych łamach nasz wybrany wałecki poseł nie prowadził kampanii nienawiści?

16:58, 31.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MichaśMichaś

0 0

Chciałem Państwa poinformować, że przed naszym zebraniem. Odwiedził mnie obywatel Winnicki, którego wszyscy dobrze znamy. I zobowiązał mnie, do przekazania wiadomości. Że z góry akceptuje wszystkie wyniki naszych, domokratycznyxh wyborów. Oczywiście, jeżeli będą zgodne z naszymi oczekiwaniami.

23:01, 31.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%