Wydawca - ojciec założyciel, co czasem z ust jadem na złych ludzi tryska, a serce ma mimo to jak baranek, lub kaczuszka do przytulenia.
Piotr Kurzyna„Zostańcie w domu”, „nie gromadźcie się”, „nie przemieszczajcie się” - to hasła, które od miesiąca słychać niemal na każdym kroku, a to dopiero początek. Później zakazów będzie więcej i będą bardziej stanowcze. Wszystko za sprawą pandemii koronawirusa. Możemy Bogu dziękować, że mamy w Polsce system zdrowia dużo lepiej funkcjonujący niż w USA, bo tam jak nie masz pieniędzy, to już tylko modlitwa pozostaje. Chociaż nie ma jeszcze informacji w mediach publicznych, że takie praktyki jak modlitwa pomogły. Poczekajmy. Polski rząd dosyć szybko zamknął granice i dziś choćby w niemieckim Die Welt można przeczytać chwalebne artykuły o tej decyzji. Dobrych posunięć było sporo dobrych, jak wskazują statystyki (jeśli tylko są prawdziwe). Nie mogę tylko zrozumieć jednej akcji pod nazwą #LotDoDomu. Wszystko przez to, że starałem się zapoznać z całą akcją i opisami procedur, dostępnością środków profilaktycznych oraz doborem osób przylatujących. Po wnikliwej analizie lektur zamieszczonych na portalach informacyjnych, forach, czy stronach rządowych, na twarzy mej pojawił się grymas zniesmaczenia, jakbym zjadł kawałek zepsutej cytryny. Wspaniały sukces ściągnięcia 20 tysięcy Polaków, może okazać się porażką roku. Czy do tej pory większość osób, które były zarażone COVID19, to persony przybywające do Polski z turystycznych wojaży? Z pracy za granicą? Albo mające kontakt z takimi osobami? W sumie logiczne, patrząc jak się rozprzestrzenia wirus. Kiedyś była dżuma, która wędrowała po Europie całymi latami, wywołując trzy epidemie, dziesiątkując ludność Europy. Dziś choroba może jeździć samochodami i samolotami, zwiedzając cały świat wzdłuż i wszerz. O wirusie tym wiemy wciąż zbyt mało. Ktoś mógł nam w swym braku roztropności i niewiedzy zaserwować konia trojańskiego, który przedostał się przez szczelne granice dzięki akcji LOT. „Dzięki” temu można łatwiej wyliczyć kiedy będzie największy wysyp zarażonych. Byle w tym czasie nie odlecieć…
Piotr Kurzyna
Wydawca - ojciec założyciel, co czasem z ust jadem na złych ludzi tryska, a serce ma mimo to jak baranek, lub kaczuszka do przytulenia.
Piotr Kurzyna
tomasz14:31, 14.04.2020
4 0
Dałbym Panu oskara za porównanie, tak nas robią w balona, że najchętniej bym łamał zakazy ale mam zbyt niską emeryturę na mandaty 14:31, 14.04.2020
Pogonić niemca 08:26, 28.04.2020
2 0
Przecież nikt ich nie chcial ale rzad zawsze na siłe wklada nam falusy w usta 08:26, 28.04.2020