Gonienie króliczka

Ostatnia, absolutoryjna sesja wałeckiej Rady Miasta po raz kolejny pokazała, że większość radnych bardziej rajcuje gonienie króliczka, czyli notoryczne krytykowanie poczynań burmistrza niż złapanie zwierzęcia z rodziny zającowatych.

To ostanie wiązałoby się z uruchomieniem procedury referendalnej i ewentualnym odwołaniem Macieja Żebrowskiego z funkcji gospodarza miasta. Taki scenariusz - poza tym, że należałoby się przy nim sporo napracować - może się nie powieść, natomiast wygrana M. Żebrowskiego w referendum bardziej umocniłby jego pozycję, co dla niektórych byłoby nie do przełknięcia.

Rajcowie krytykują niemal wszystkie poczynania kierownictwa ratusza. Widząc (czasami słusznie) źdźbło w oku burmistrza, nie widzą belki we własnym. Jeden z radnych zajmuje się wyłącznie sportem, inny zwierzętami i odpadami, jedna radna ma na względzie wyłącznie dobro Zatorza, inna tylko wskazuje i poucza, a dla kolejnego radnego „łącznik” jest sprawą niemal życia i śmierci. Kolejny radny uważa, że zna się na prawie lepiej od radcy prawnego. Więc pytam, gdzie dobro całego miasta i wszystkich mieszkańców? Na początek zapytam radnego Krzysztofa Piotrowskiego co powie starszym mieszkańcom Wałcza, dla których walczył jak lew o to, aby transmisja sesji oprócz internetu była również dostępna - oczywiście za opłatą - w lokalnej telewizji? Przecież transmisja trwającej ponad 8 godzin sesji kończy się po 4 godzinach (bo za tyle zapłacono), tak więc dyskusja o najważniejszych sprawach umyka mieszkańcom. Czy następnym pomysłem radnego będzie wniosek o podpisanie umowy przedłużającej transmisję? Mam dla K. Piotrowskiego propozycję, którą - jak mniemam - poprze większość mieszkańców Wałcza. Jako wiceprzewodniczący Rady Miasta pobiera pan dietę w wysokości 1711 zł miesięcznie, co w skali roku daje 20532 zł, a w pięcioletniej kadencji 102660 złotówek. Może więc dołoży się pan do transmisji? Łatwiej jest wydawać publiczny grosz, niż sięgać do własnego portfela - prawda?

Radny Maciej Goszczyński literalnie czyta wszelkie przepisy i uważa, że jego interpretacje prawa są najlepsze i najważniejsze. Sam natomiast łamie statut miasta i to mu nie przeszkadza. Statut wyraźnie określa, że każdy radny winien pracować co najmniej w dwóch komisjach, a M. Goszczyński pracuje tylko w jednej. Może wyjściem z tego pata byłoby potrącanie z niemałej diety pana radnego (16908 zł rocznie) 10 proc. - jak określa to uchwała RM - za każdą nieobecność na komisji, w której radny nie ma zamiaru pracować.

Dla radnej Haliny Kuch Wałcz zaczyna się za torami, a największym wrogiem radnej jest Ozen Oczywiście te sąsiedztwo jest dla mieszkańców mocno uciążliwe i władze muszą coś poradzić, jednak to nie przeszkadza radnej zwracać się do tych wrogów o wsparcie organizowanych imprez i to wsparcie chętnie przyjmować.

Radna Maria Minkowska zasiada w RM od samego początku, jednak od ponad 30 lat ile pożytecznego wniosła - niech opowie sama. Nadmienię, że na najważniejszej, absolutoryjnej sesji radna była nieobecna, a miasto niewiele na jej zasiadaniu w Radzie skorzystało. Natomiast sama radna skorzystała jak najbardziej, „przytulając” przez te lata ponad pół miliona złotych w nieopodatkowanych dietach.

Mam również pretensje do radnych, którzy podczas głosowania nad absolutorium wstrzymali się od głosu. Pytam: po co nam, mieszkańcom, przedstawiciele, którzy nie mają zdania? Po co nam radni biorący miesiąc w miesiąc ok. 1500 zł z naszych podatków nieopowiadający się za żadną opcją? Najwygodniej brać kasę i spokojnie patrzeć, jak odpowiedzialność biorą na siebie inni…

Opozycyjni radni często powołują się na głosy mieszkańców. Radny Piotrowski, Gnojewski, czy też Ryder twierdzą, że otrzymują mnóstwo telefonów, które - ich zdaniem - popierają prowadzoną przez nich politykę „grillowania” burmistrza. Zauważyłem jednak komentarze pod relacją z sesji, jaka ukazała się na facebookowym profilu naszej gazety (najbardziej popularnej informacyjnej stronie fb w Wałczu - ponad 19 tys. polubień). Tu 90 proc. komentujących pod swoim nazwiskiem krytykuje radnych, a na stronie Extra Wałcz (także największej stronie informacyjnej Wałcza) komentarze są anonimowe i więcej jest krytyków burmistrza. Bardzo ciekawe.

Szanowni radni. Wasze zasiadanie w RM kosztuje nas, podatników, 32711 zł miesięcznie, co rocznie daje kwotę 392532 zł. Wasza kadencja pochłonie w dietach blisko 2 mln zł. 3-miesięczne diety radnych wystarczyłyby na przebudowę ul. Chopina wraz ze ścieżką rowerową (84000 zł), trzy miesiące radni bez diet i mamy w mieście punkt ważenia odpadów komunalnych (93000 zł), a gdyby radnych pozbawić diet przez rok, to kupionoby i zamontowano windę w SP nr 5 (380000 zł). Diety za całą 5-letnią kadencję to prawie tyle, ile kosztowało oświetlenie miasta LED.

Jeżeli waszym zadaniem dzieje się źle w mieście i dlatego krytykujcie burmistrza, to takie wasze prawo. Zróbcie jednak wszystko, aby było lepiej i żeby zły - wg was gospodarz ratusza - opuścił budynek przy placu Wolności. Przestańcie wreszcie gonić króliczka, uruchomcie procedurę referendalną i odwołajcie M. Żebrowskiego ze stanowiska. Następnie wskażcie swojego lepszego kandydata i wygrajcie przyspieszone wybory. I zacznijcie w końcu rządzić stawiając dobrostan wszystkich mieszkańców ponad podziały. Będę wam wtedy mocno kibicował.

piotr

PS Zaglądanie do portfeli radnych jest nie tylko moim prawem, ale i obowiązkiem. Gdy choć jedna publiczna złotówka ląduje w prywatnym pugilaresie, to każdy mieszkaniec Wałcza ma prawo wiedzieć jak została wydana.